Reklama

Światowe Dni Młodzieży mają swój dalszy ciąg: w listach, mailach, kontaktach osobistych

Papież nie rozdaje cukierków

O młodzieży, która tak chętnie spotyka się dzisiaj z Papieżem mówi się: pokolenie papaboys. Ci młodzi ludzie mają tyle lat, ile jego pontyfikat. Odkąd sięgają pamięcią, zawsze papieżem był on: Karol Wojtyła, czyli Jan Paweł II. Ale czy tylko dlatego jest im tak bliski?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Michał Lenkiewicz, student VI roku medycyny, na ostatnie Światowe Dni Młodzieży do Toronto został wydelegowany przez Episkopat Polski. Wziął udział również w Forum Młodzieży. - Było to wspaniałe doświadczenie: Boga, drugiego człowieka, wspólnej modlitwy - mówi. - Papież wypowiadał się niezwykle ciepło, wzbudzał nasz entuzjazm i radość. Był nam bliski, czuliśmy, że doskonale nas rozumie.
Michał uczestniczył też w Dniach Młodzieży w Roku Jubileuszowym w Rzymie. Miał szczęście, bo stał w grupie młodych, którzy bezpośrednio otaczali tron papieski. Nawet przez chwilę rozmawiał z Ojcem Świętym. - Gdy podszedłem do Papieża, powiedziałem: "Ojcze Święty, Polonia semper fidelis", czyli: "Polska zawsze wierna". Na co Papież odparł: "Tak, tak, ja też wierzę, że zawsze będzie wierna...". Od tamtej pory uświadomiłem sobie, że ciąży na mnie odpowiedzialność Polaka, jako przedstawiciela narodu, z którego wywodzi się Ojciec Święty.
Zapamiętał też słowa Papieża: "Większość z was prawdopodobnie już teraz pełni, albo będzie pełnić odpowiedzialne funkcje w Kościele. Nie bójcie się wziąć odpowiedzialności za Kościół". To spowodowało, że zaczął działać w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej (SKMA), że bardziej zaangażował się w życie Kościoła. Teraz kończy medycynę, zamierza działać w duszpasterstwie służby zdrowia.

Takiego Kościoła na co dzień nie widać

Takich jak on jest wielu. Zarówno tych, którzy angażują się w duszpasterstwa akademickie i głębiej zakorzenili się w strukturach Kościoła, jak też tych bezimiennych, którzy po prostu chcieli doświadczyć spotkania z Papieżem. Papieżem - coraz bardziej chorym, walczącym z bólem, cierpieniem, z laską w ręku, ale wciąż wzbudzającym tak wiele entuzjazmu u młodych. Gdy w 1984 r. Jan Paweł II zaprosił młodzież do Rzymu z okazji Jubileuszu Roku Świętego, nikt nawet nie przypuszczał, że od tego czasu młodzi będą na prawach szczególnych. Bo Ojciec Święty postanowił wtedy, że Niedziela Palmowa każdego roku będzie światowym spotkaniem młodych. Przy czym w jednym roku obchody mają charakter scentralizowany w Rzymie i w innych miejscach na świecie, drugiego zaś w diecezjach. Nie ulega jednak wątpliwości, że najwięcej entuzjazmu wzbudzają wśród młodych te dni młodzieży, które gromadzą ich wokół samego Papieża.
- Miałem okazję występować z kolegami w Toronto, na scenie, tuż obok Ojca Świętego - wspomina Przemek Kozdój, absolwent Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskim. - Było to dla mnie doświadczenie żywego Kościoła, którego na co dzień w takiej postaci nie widać.
To Kościół żywy, spontaniczny, rozmodlony. - Kiedy pierwszego dnia pobytu poszliśmy na mecz baseballowy, wracając zaczęliśmy odmawiać wspólnie Różaniec: kolejne tajemnice po angielsku, hiszpańsku i po łacinie. Potem razem śpiewaliśmy na ulicach. A kiedy poszliśmy zwiedzić katedrę i okazało się, że była zamknięta, stanęliśmy wokół niej, wzięliśmy się za ręce i w różnych językach modliliśmy się.
Przemek po raz pierwszy spotkał się z Papieżem na Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie w 1991 r. Ale niewiele z tego pamięta, niewiele jeszcze rozumiał. Miał kilkanaście lat. Dobrze natomiast utkwił mu w pamięci pobyt w Toronto. Także dlatego, że znalazł się w Międzynarodowej Grupie Liturgicznej, która miała okazję być blisko Papieża.
Leszek Bosek, absolwent Prawa UW, działacz SKMA w kościele akademickim św. Anny w Warszawie, do dziś pamięta Światowe Dni Młodzieży w Paryżu. Najpierw spotkanie z Papieżem na Polach Marsowych, a potem Mszę na hipodromie. - Siedziałem daleko, gdzieś w końcowych w sektorach, ale było to dla mnie ogromne przeżycie. I kolejna okazja do usłyszenia czegoś nowego - mówi. Poznałem tam przyjaciela, Jacka, z którym do dziś utrzymuję kontakty. I wielu innych, którzy wpisali się w mój "osobisty krajobraz".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Potrafi integrować

Światowe Dni Młodzieży wywołują wiele wzruszeń, emocji, dotykają najgłębszych sfer ludzkiej duszy.
Przemek Kozdój: - Pamiętam kolegę - Irlandczyka. Potężny, wysoki, barczysty, miał wtedy 35 lat. Twardy chłopak, z którym grałem w piłkę nożną. Kiedy w Toronto składał dary ołtarza Papieżowi, a potem odszedł na swoje miejsce, nagle przytulił się do mego ramienia i zaczął płakać jak bóbr.
Przemek wspomina też, że podczas wspólnej Drogi Krzyżowej po ulicach Toronto, nagle w czasie jednej ze stacji rozległy się niesamowite dźwięki. Była to imitacja odgłosów wojny. I wtedy dziewczyna z Sarajewa zaczęła się trząść. - Gdy podszedłem do niej i powiedziałem: rozumiem, co teraz czujesz, ona odparła: "Nie możesz mnie rozumieć, bo nie możesz sobie wyobrazić, co się u nas w kraju działo w czasie wojny. I dobrze, że nie możesz sobie wyobrazić".
Światowe Dni Młodzieży zawsze mają swój dalszy ciąg. Bo ich uczestniczy utrzymują później kontakt: listowny, mailowy, telefoniczny. Ale nie tylko. Na przykład Międzynarodowa Grupa Liturgiczna już kilka razy spotkała się od czasu pobytu w Toronto w roku 2002. - Część z nas widziała się niedawno w Kolonii, część przybędzie w tym roku na Jasną Górę i razem - z młodzieżą z Indii i Ameryki Południowej - pójdziemy na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy - mówi Przemek Kozdój.
Młodzież "papieska" ma jeszcze jeden zwyczaj: modli się za siebie nawzajem. Gdy jedna z uczestniczek dni w Toronto zachorowała i okazało się, że ma na języku guza, koledzy w różnych krajach świata zobowiązali się odmawiać za nią codziennie dziesiątkę Różańca. Mimo że guz był złośliwy, dziewczyna wyzdrowiała.

Reklama

Po prostu im ufa

Udział w Światowych Dniach Młodzieży zwykle wiele kosztuje: trudu, wysiłku, poświęcenia. W Rzymie na przykład, w Roku Jubileuszowym, ponad dwa miliony młodych z całego świata spało pod gołym niebem. W upale ponad 35 stopni, w kurzu, który unosił się przy najmniejszym poruszeniu, cierpliwie czekali aż Papież przybędzie na Tor Vergata. A gdy już przybył, natychmiast wpadli w euforię, klaskali, wiwatowali. - Zdobyliście Rzym, jest teraz wasz! - oznajmił Ojciec Święty. Wzbudził tym jeszcze większy entuzjazm. A trudy zewnętrzne zeszły na drugi plan. Dlaczego? Jak to się dzieje, że młodzi tak chętnie słuchają Papieża? I są gotowi tak wiele poświęcić, by go zobaczyć?
Przemek Kozdój uważa, że to sprawia magiczna niejako osobowość Papieża, a także jego naturalne zachowanie. - Gromadzą się wokół niego tłumy, jak wokół Jezusa, gdy chodził po ziemi i nauczał - zaznacza.
Leszek Bosek zaś przyznaje, że młodzi kochają Papieża, bo po prostu mówi im prawdę. Nie rozdaje cukierków, nie pokazuje rzeczywistości fałszywej, z reklam, ale wskazuje tę najbardziej realną, choć z pewnością trudniejszą. - Papież nie upraszcza świata, tylko go wyjaśnia. A prawdziwość swych słów potwierdza życiem. To czyni go bardziej wiarygodnym.
Michał Lenkiewicz dodaje:
- Papież kocha młodych. Jego słowa przepełnia miłość. Gdy mówi, mam wrażenie, że słyszę samego Jezusa.
O młodzieży, która tak chętnie spotyka się dzisiaj z Papieżem mówi się: pokolenie papaboys. Ci młodzi ludzie mają tyle lat, ile jego pontyfikat. Odkąd sięgają pamięcią, zawsze papieżem był on: Karol Wojtyła, czyli Jan Paweł II. Być może również dlatego jest im tak bliski.
Młodzież wyczuwa też intencje Ojca Świętego. Widzi, że nie jest to ktoś, kto poucza, moralizuje, ale ktoś, kto ma do nich zaufanie. Kto kocha. I kto na młodych liczy. Dał temu wyraz już na początku pontyfikatu, kiedy w październiku 1978 r. powiedział do młodych: "Wy jesteście nadzieją świata, nadzieją Kościoła. Jesteście moją nadzieją". Po latach, w liście Tertio millennio adveniente powtórzył: "Przyszłość Kościoła należy do młodych pokoleń. Chrystus czeka na młodych, tak jak czekał na młodzieńca, który zadał Mu pytanie: "nauczycielu, co mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?".

* * *

Tegoroczny dzień młodzieży obchodzony jest w diecezjach. Jego hasło to fragment Ewangelii św. Jana, który Papież wiąże z Rokiem Różańca: Oto Matka Twoja. "Wy, Drodzy młodzi, jesteście mniej więcej w tym samym wieku, co Jan i tak samo pragniecie być z Jezusem. To Was Chrystus prosi dzisiaj wprost, byście wzięli Maryję do swego domu". Papież przypomina dziś młodym, że chrześcijaństwo to nie opinia i nie polega ono na próżnych słowach. "Chrześcijaństwo to Chrystus. To Osoba, to Żyjący". I że "nikt oprócz Chrystusa nie może dać prawdziwego szczęścia. Dlatego warto iść pod prąd".

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję