Reklama

Jasna Góra

Abp Gądecki na Jasnej Górze: katolicki polityk musi unikać duchowej schizofrenii

Byłoby głębokim fałszem, gdyby ktoś, kto głosi prawdy sprzeczne z nauczaniem Kościoła, przystępował do Komunii świętej - powiedział dziś na Jasnej Górze abp Stanisław Gądecki. W homilii podczas Mszy św. święto Matki Bożej Królowej Polski, przewodniczący Episkopatu nawiązał m.in. do nadchodzących wyborów prezydenckich. Wskazał, że "trzymanie się nauczania Kościoła pozwala katolickiemu politykowi uniknąć swego rodzaju schizofrenii duchowej".

[ TEMATY ]

Jasna Góra

homilia

Archiwum abp. Stanisława Gądeckiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeśli - jako chrześcijanie - chcemy ponownie pociągnąć świat ku Bogu jest tylko jedno rozwiązanie - trzeba wszczepić się ponownie w Chrystusa. Trzeba udrożnić kanały łączące nas z krzewem winnym. Zbyt wiele mówimy dzisiaj o akcjach, działaniach, doskonaleniu metod apostolstwa, a zapominamy o tym, że przede wszystkim trzeba na nowo ożywić więź ze Zbawicielem, której owocem jest miłość braterska. Trzeba tworzyć wspólnoty, które będą miały odwagę żyć prawem miłości wzajemnej. Które ukażą innym, co to znaczy być uczniem Jezusa (por. Benedykt XVI, Homilia podczas Mszy św. na stadionie, Berlin - 22.09.2011).

2. MARYJA - KRÓLOWA POLSKI

Latoroślą w najdoskonalszy sposób powiązaną z winnym krzewem jest Maryja, Matka naszego Zbawiciela. W apokaliptycznej Niewieście obleczonej w słońce Tradycja Kościoła dostrzegła również Maryję piękną jak księżyc, jaśniejąca jak słońce (Pnp 6,10).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Między innymi z tytułu tej nadzwyczajnej łączności nazywamy ją królową. Ona była złączona z Chrystusem tak w życiu jak i po śmierci, odkąd zasiada w niebie obok swego Syna, Króla chwały. Ona ma uczestnictwo w chwale zmartwychwstałego Pana, gdyż miała udział w Jego dziele zbawienia. Jest Jego Matką, nosiła Go w swoim łonie, urodziła Go, dbała o Jego wychowanie, towarzyszyła Mu podczas Jego nauczania - towarzyszyła aż do krzyża. Jeśli więc Maryję nazywamy Królową, to przede wszystkim ze względu na Jej Syna. Królewskość Maryi jest więc pośrednia. Maryja ma władzę honorową i zleconą. Tę władzę sprawuje w szczególny sposób sprawuje nad nami, służąc nam całe wieki swoją opieką. Tylko Pan Bóg jest władcą najwyższym i jedynym.

Reklama

„Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi
i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie.
Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,
przed Nim zegną się wszyscy, którzy staną się prochem” (Ps 22,26-28?)

Do czego nas to zobowiązuje? W encyklice Ad caeli Reginam czytamy: „Niech każdy, wedle swych warunków, stara się pilnie i bez ustanku odtwarzać w swej duszy i wyrażać w postępowaniu wspaniałe cnoty niebiańskiej Królowej i naszej najmilszej Matki. To zaś sprawi, że ci, którzy mienią się chrześcijanami, przez cześć i naśladowanie takiej Królowej i Matki, poczują się wreszcie prawdziwymi braćmi i, zaniechawszy zawiści oraz zbytniej żądzy posiadania, zaczną krzewić miłość społeczną, szanować prawa słabszych i miłować pokój. Niech więc nikt nie uważa się za syna Maryi i nie sądzi, że łatwo dostanie się pod Jej najłaskawszą opiekę, jeśli za Jej wzorem nie wyróżni się sprawiedliwością, łagodnością i czystością, i nie będzie dążył do prawdziwego braterstwa nie tylko nie krzywdząc ani szkodząc, ale pomagając i niosąc pociechę...”

„Uczyńcie, co wam mówi Syn
Przyobleczcie wiarę w czyn.
Niech się Słowo Boże stanie
Ciałem w każdym z was”.

2015-05-03 11:54

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek u św. Marty: czułość cechą najlepiej określającą Boga

[ TEMATY ]

homilia

Franciszek

Grzegorz Gałązka

O czułości najlepiej określającej Boga mówił dziś papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. W swojej homilii Ojciec Święty odwołał się do pierwszego czytania dzisiejszej liturgii z księgi proroka Izajasza (Iz 41,13-20) oraz słów psalmu responsoryjnego (Ps 145,1 i 9,10-11,12-13ab), gdzie znajdujemy słowa: „a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył”.

Franciszek zauważył, że z dzisiejszej liturgii Słowa wyłania się obraz Boga pochylającego się nad człowiekiem. Jego głos staje się podobnym do głosu dziecka, aby został przyjęty i zrozumiany. Ale Bóg przede wszystkim zapewnia: „Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą”. Zdawać by się mogło, że ten głos podobny jest do śpiewu kołysanki, bo czułość Boga podobna jest do czułości mamusi i tatusia wzglądem swojego dziecka. W tym kontekście papież przypomniał słowa z Iz 49,15: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie”. Zaznaczył, że to uniżenie i czułość Boga służyć ma temu, abyśmy Go zrozumieli, abyśmy Jemu ufali, i odważnie za św. Pawłem mówili: „Tato, Abba”.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję