Ks. Andrzej Jankowski
Kapłan diecezji łuckiej (Łuck) wyświęcony 27 września 1944 r. (Kronika 1947, z. 1-4 s. 31), wyemigrował i osiadł w Przemyślu. W 1950 r. skierowany został
na studia w KUL, po ich ukończeniu osiadł w diecezji wrocławskiej. Zmarł w Kotowicach (diecezja wrocławska).
Ks. Jan Wójtowicz
Urodził się 11 kwietnia 1918 r. w Markuszowej, par. Dobrzechów, zmarł w Przemyślu 1 października 2001 r. Po maturze w 1936 r. wstąpił na Politechnikę
Lwowską, a w 1942 r. do Seminarium Duchownego w Brzozowie. To „Leśne Seminarium” funkcjonowało konspiracyjnie, pod jednoosobowym kierownictwem ks. Jana
Grochowskiego, późniejszego proboszcza katedralnego. Po święceniach 20 czerwca 1948 r. pracował w Markowej, potem w Przemyślu, gdzie opiekował się ministrantami. Jako bezkompromisowy
i gorliwy, wielokrotnie był szykanowany przez władze państwowe. Np. w piśmie Urzędu do Spraw Wyznań z 10 czerwca 1964 r., z okazji odmówienia zgody na
mianowanie go na stanowisko administratora w parafii w Dębowcu czytamy:
„Ks. Jan Wójtowicz od dłuższego czasu prowadzi szkodliwą działalność wobec Polski Ludowej. Jako wikariusz parafii Jasło ks. Wójtowicz w styczniu 1958 r. wdarł się bezprawnie
z grupą ministrantów do Powiatowego Domu Kultury, gdzie pozdzierał ze ścian dekoracje, a następnie spalił je przed domem kultury. Za czyn ten ks. Wójtowicz
został skazany wyrokiem sądu na karę 2 miesięcy z zawieszeniem. Ponadto ks. Wójtowicz po przybyciu do Przemyśla nadal prowadził swą szkodliwą społecznie działalność. W czasie lekcji
religii uczennice szkół pielęgniarek i położnych namawiał do sabotowania ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży, by w przyszłości odmawiały udziału przy wspomnianych
zabiegach. W okresie od sierpnia 1958 do 14 lutego 1961 ks. Wójtowicz sporządzał i kolportował na terenie Kraju bez zezwolenia Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk
skrypty pt. Świadome rodzicielstwo w świetle etyki katolickiej, Pielęgniarka a udzielanie chorym posług religijnych, oraz Etyka. Skrypty te zawierały szkodliwą treść wobec państwa
ludowego. Za czyn ten ks. Wójtowicz wyrokiem Sądu Wojewódzkiego z dnia 16 listopada 1961 r. skazany został na karę grzywny 4000 zł. Z zamianą na 80 dni aresztu w razie
nieściągalności grzywny” - wg wspomnienia ks. St. Zygarowicza zamieszczonego w Niedzieli.
Z natury był poważny, o usposobieniu raczej „mistyka” niż „działacza”. Wraz z obowiązkami wikarego katedralnego spadł na niego przede wszystkim ogrom
pracy kancelaryjnej. W latach powojennych, po likwidacji Kościoła greckokatolickiego i licznych migracjach, kancelaria parafii katedralnej, która przed wojną obejmowała swym zasięgiem
duży podmiejski teren, zasypywana była prośbami o różne metryki. Listy przychodziły z całego kraju, często bez zaznaczenia przynależności obrządkowej czy miejsca zamieszkania petenta.
Wyszukiwanie metryk pochłaniało moc czasu, wymagało sprawdzania, wertowania ksiąg w archiwum kurialnym, w którym znalazła się część ksiąg przekazanych z parafii greckokatolickich.
Za jego kadencji władze komunistyczne nasilają szykany i ograniczają działalność Kościoła. Zamknięta zostaje Międzyszkolna Świetlica Caritas. Ministranci znajdują schronienie - i to
na długie lata - w tzw. „Orzechówce”, dworku będącym własnością kanoników przemyskich. Zmusza to do ograniczenia działalności zewnętrznej, a położenia nacisku na
pracę formacyjną. Jest to zresztą zgodne z usposobieniem opiekuna, a chyba i dostrzeżoną koniecznością.
Koło jednak nie zaprzestaje działalności. W dalszym ciągu odbywają się cotygodniowe zbiórki chłopców podzielonych na kilkanaście grup, ministranci obsługują liczne Msze św. w katedrze
i kaplicach zakonnych. Prócz cotygodniowych zbiórek ks. Wójtowicz rozwinął wprowadzoną przez poprzednika, a opartą na doświadczeniach św. Jana Bosko praktykę wieczornych nabożeństw.
„Słówko na dobranoc” - krótkie nabożeństwo wieczorne z rachunkiem sumienia o godz. 18.00, po zakończeniu zajęć w świetlicy ministranckiej, gromadziło
w katedrze do kilkudziesięciu chłopców. Z czasem przychodzili rodzice, siostry zakonne, osoby pobożne. Chyba właśnie dzięki ks. Wójtowiczowi ogień zapału, rozpalony przez ks. Jankowskiego
nie zagasł - jak to zwykle bywa - z chwilą jego odejścia, ale odchodząc po 10 miesiącach mógł przekazać swemu następcy ks. Burczykowi nie umniejszoną, ale raczej powiększoną i bardziej
urobioną duchowo grupę ministrantów.
Ks. Stanisław Burczyk
Urodził się w 1921 r. w Długim koło Sanoka. Wyświęcony został w roku 1944. Był opiekunem ministrantów w latach 1951-1960. Uzdolniony muzycznie, obdarzony
niezwykłą siłą fizyczną, imponował chłopcom żelaznym uściskiem ręki. Za jego czasów liczba ministrantów sięgała od dwustu do trzystu. Dzielili się na grupy: kandydatów, ministrantów młodszych
- chłopców ze szkół podstawowych i ministrantów starszych - ze szkół średnich oraz „ministrantów honorowych”, tzn. tych, którzy już skończyli szkołę,
zdali maturę, mieszkali w Przemyślu. Oni przychodzili wraz z całymi rodzinami i służyli na tzw. „dwunastówce” w niedzielę.
Za jego czasów grupa kandydatów liczyła zwykle 50-60 chłopców, i to dopiero od IV klasy szkoły podstawowej. Kandydaci mieli zbiórki w środy, młodsi ministranci w soboty
przed Mszą św. a ministranci starsi po Mszy św. Zwykle wszyscy brali udział we Mszy św. lub nabożeństwie, po którym był wspólny rachunek sumienia, modlitwy, śpiewy. Nieraz aż katedra
drżała...
Każdego roku organizowany był opłatek ministrancki. Na jego program składały się życzenia, kolędy, pastorałki. Stałym punktem programu było czytanie przy zapalonej świecy fragmentów Potopu Henryka
Sienkiewicza. W okresie kolędowym ministranci śpiewali je przy szopce. W czasie ferii świątecznych po Mszy św. o godz. 9.00.
Prócz zajęć ściśle religijnych stale odbywały się zajęcia zarówno świetlicowe, jak i terenowe. W każdy dzień przez 2 godziny otwarta była świetlica ministrancka w „Domku
Orzechowskiego”, który w okresie tym nazywany był „drugą zakrystią katedralną”. W świetlicy odbywały się zbiórki, powodzeniem cieszył się ping pong, inne gry, także
pomoc w odrabianiu lekcji. Przez cały okres działalności świetlicy bezinteresownie korepetycji udzielali profesorowie Seminarium Duchownego w Przemyślu i niektórzy katecheci.
Prócz zebrań z ministrantami, zwykle co miesiąc, było zebranie z rodzicami. Nadto rodzice przygotowywali w pierwsze piątki śniadania. Wtedy przepisy liturgiczne wymagały,
aby być na czczo przed Komunią św. Dlatego przed szkołą ok. 70-100 chłopców korzystało ze śniadań. Były to zwykle bułki z masłem i serem oraz kawa, herbata lub -
uważane za luksus - kakao.
Z powodu warunków zewnętrznych pozakościelna działalność grona ministrantów zostaje znacznie ograniczona, chociaż ksiądz opiekun organizuje liczne dwudniowe wycieczki, cotygodniowe rozgrywki piłkarskie,
liczne wycieczki rowerowe. W sierpniu 1960 r. ks. Burczyk opuszcza Przemyśl i wyjeżdża na studia muzyczne do Warszawy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu