Reklama

Duszne pogawędki

Kwestia ważności

Niedziela rzeszowska 23/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Całe nasze życie sprowadza się do dokonywania wyborów. Tak już jest ten świat skonstruowany. Jednym z pierwszych darów, jakie człowiek otrzymał od Stwórcy, była wolność. I chociaż po grzechu pierworodnym wiele darów przepadło, ten wciąż posiadamy. U Pana Boga jednak tak już jest, że dar równocześnie bywa zadaniem. Dodajmy - w tym przypadku szczególnie trudnym zadaniem. Może się komuś wydawać, co takiego trudnego jest w wolności; może się wydawać, że brak wolności jest trudny. To zapewne prawda, ale i sama wolność, a dokładnie rzecz biorąc odpowiedzialne z niej korzystanie - to dopiero sprawa, na której niejeden połamał zęby.
Z dokonywaniem wyborów łączy się sprawa hierarchii wartości. Nie zawsze możemy mieć wszystko, co chcemy. Zazwyczaj trzeba wybierać pomiędzy różnymi sprawami, rzeczami, wartościami. Po dokonywanych wyborach okazuje się, jacy tak naprawdę jesteśmy. Nieraz nawet sami nie zdajemy sobie z tego sprawy. Mamy jakiś obraz samych siebie, tylko czy jest on prawdziwy? Czy nie bywamy nieraz zakłamani? Może spróbujmy nieraz stanąć jakby „z boku” i przyjrzeć się dokonywanym przez nas wyborom; to nas może wiele nauczyć.
Popatrzmy choćby na następującą sprawę... Co jakiś czas media donoszą - otwierano nowy hipermarket, miało być trochę towaru po dość atrakcyjnych cenach, tłum tak napierał, że ileś osób trafiło do szpitala z połamaniami - ot taka sobie historia. Potem jeszcze komentarze, że wszystko było źle zorganizowane, że zabrakło ochrony, że trzeba wprowadzić ograniczenia w organizowaniu promocji. Do czego doszliśmy? Czy na pewno jesteśmy homo sapiens - człowiek rozumny? W takim razie, na czym polega nasza rozumność, jeśli nie umiemy pójść do sklepu po zakupy? Czy naprawdę dla tych kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu złotych obniżki jesteśmy gotowi tracić zdrowie? Czy to jest rozumność? Jaką hierarchię wartości mają tacy ludzie? Co jest dla nich najważniejsze? Chciał kupić walkmana i wylądował w szpitalu z połamanymi żebrami - to dopiero świadectwo uporządkowania w dziedzinie wartości.
Niedziela - wybierzmy się na wycieczkę w okolice kościołów. Okaże się, że większość świątyń jest za ciasna; wszędzie ludzie stoją na zewnątrz. Niestety, to nie jest sprawa ciasnoty; to sprawa braku wiary. Szedł do kościoła, ale ustał w pół drogi - gdzieś przy murze kościelnym. Gdyby Chrystus, wiara, Eucharystia coś dla tego człowieka znaczyły, chciałby być jak najbliżej. A tak - stoi sobie na zewnątrz, rozmawia, ogląda przejeżdżające samochody, przygląda się chmurom. W takim razie - pytam - po co przyszedł pod kościół? Bo na pewno nie po to, by uczestniczyć w nabożeństwie. A skoro tak, to po co w ogóle szedł w kierunku kościoła - mógł zostać w domu, tam też nie uczestniczyłby w Liturgii. Problem polega chyba na tym, że sam nie rozumie swego postępowania.
Przy okazji - ciekawe zestawienie - jesteśmy gotowi dać sobie połamać żebra, by zaoszczędzić kilka złotych (o ile uda nam się coś kupić, zanim znajdziemy się w szpitalu), a tak nam trudno wejść do świątyni bliżej ołtarza. A dzieje się to wszystko w kraju, gdzie znakomita większość uważa się za wierzących katolików. Oczywiście - przerysowuję pewne zjawiska, by je bardziej unaocznić; ale powinno nam to dać wiele do myślenia.
Próbując kontynuować ten tok myślenia... Dzieci, młodzież uczestniczą w katechizacji, ale jakoś nie zawsze biorą sobie do serca usłyszane słowa; zachowują się, jakby o chrześcijaństwie nie słyszeli. Dorośli uczestniczą w Eucharystii (nawet wewnątrz świątyni), ale w życiu nie bardzo nieraz widać, że są uczniami Chrystusa. Ktoś w żartach powiedział, że słonia czy lwa można w cyrku wytresować, ale nauczyć czegoś człowieka...
Może nadszedł wreszcie czas, by trochę pogłębić naszą religijność. Może trzeba by wreszcie wprowadzić w życie wspaniałą naukę Ewangelii. Może wreszcie czas wydać wojnę naszej obłudzie i fałszywemu samozadowoleniu. Dokonajmy świadomego wyboru Chrystusa i pozostańmy temu wyborowi wierni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Żołnierz Chrystusa

Niedziela Ogólnopolska 18/2023, str. 22

[ TEMATY ]

św. Florian

Adobe Stock

Św. Florian

Św. Florian

Jako żołnierz i urzędnik cesarski odważnie wyznał wiarę w Chrystusa.

Florian w młodym wieku został dowódcą wojsk rzymskich stacjonujących w Mantem (obecnie w północno-wschodniej Austrii). Był urzędnikiem cesarskim w prowincji rzymskiej Noricum (dzisiaj środkowa Austria). Kiedy wybuchło prześladowanie chrześcijan podczas rządów Dioklecjana, został aresztowany wraz z czterdziestoma żołnierzami i przymuszony do złożenia ofiary bogom, jednak stanowczo tego odmówił. Poddano go chłoście i torturom. Namiestnik prowincji – Akwilin – kazał szarpać jego ciało żelaznymi hakami; wreszcie uwiązano kamień u jego szyi i utopiono go w rzece Enns.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję