Reklama

Biesiada Rodzinna w Łowiczu

Niedziela łowicka 27/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

20 czerwca 2004 r. przy bazylice katedralnej w Łowiczu zorganizowana została Biesiada Rodzinna. Celem imprezy była integracja rodziny parafialnej, a uzyskany dochód przeznaczono na wakacyjno-rekolekcyjny wyjazd dzieci z parafii katedralnej do Zakopanego. Sponsorem medialnym imprezy było łowickie Radio „Victoria - między Łodzią a Warszawą”. Wiele wsparcia udzielił też Łowicki Ośrodek Kultury.
Od rana, po każdej Mszy św. sprzedawane były losy w loterii fantowej. Każdy los wygrywał, a głównymi nagrodami były: rower górski i rolki. Wiele innych ciekawych prezentów sprawiało radość szczęśliwym posiadaczom losów. Można było wygrać także usługi np. strzyżenie, czy wizytę u kosmetyczki. Sponsorów fantów było przeszło 50., a były nimi łowickie firmy, przedsiębiorstwa i sklepy.
O godz. 14.00 rozpoczęła się sama Biesiada. Pomysłodawcami imprezy byli ks. Tomasz Wieczorek i s. Renata Bereda - organizatorzy wakacyjnego wyjazdu dzieci. Przyprowadzeniu brała udział młodzież z grupy biblijno-modlitewnej, działającej przy parafii oraz wolontariusze z Liceum Ekonomicznego i III Liceum Ogólnokształcącego im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Łowiczu. Sprawami porządkowymi i organizacyjnymi zajmowali się rodzice dzieci, które jadą do Zakopanego. Zawody sportowe oraz gry prowadził nauczyciel wychowania fizycznego z III LO - Przemysław Popławski.
Na scenie, która znajdowała się na parkingu przy budynku Kurii łowickiej występowały dziecięce zespoły ludowe: Koderki, „Kapela »Jaśka«” i „Jarzębina” z pobliskich Zielkowic. Na zakończenie festynu wystąpił zespół ewangelizacyjny „Czwarty” ze Skierniewic. Na zgłodniałych przy scenie czekał gril obsługiwany przez firmę cateringową ze Skierniewic. Każdy mógł dostać kiełbaskę za jedyne 3 Talenty. Jeden Talent kosztował 1 zł i nabywało się go na osobnym stoisku. Talenty były zresztą tego popołudnia jedyną obowiązującą walutą, za którą można było kupić napoje, lody i inne smakołyki
Na scenie oprócz występów przeprowadzono również konkursy. Główną nagrodą dla zwycięzców karmienia rodzica przez dziecko kiślem był rower górski. Przeprowadzono również konkurs dmuchania balonów, konkurs przysiadów z dzieckiem na ramionach czy rodzinnego śpiewania. Konkursy nie tylko bawiły, ale miały również na celu integrację rodziny. Dlatego też nagrody były szczególne: obiad czy pizza dla całej rodziny.
Na placu obok plebanii odbywały się konkurencje sportowe, takie jak rzucanie do kosza, podciąganie na drążku, podnoszenie ciężarów czy najwolniejsza jazda na rowerze. Były też zabawy grupowe np. bieg w workach czy kręcenie hula - hop. Za wszystkie te konkurencje były przyznawane nagrody. Nie lada atrakcją była przejażdżka na koniu czy jazda rowerem po miasteczku ruchu drogowego, które przywieźli i obsługiwali policjanci z komendy w Skierniewicach.
Ogromnym powodzeniem cieszyły się przejażdżki motocyklami; pod katedrę bowiem zjechała liczna grupa miłośników starych motocykli. Kierowcy chętnie zabierali na jazdę wokół katedry, a można było na przykład wsiąść do kosza motocykla z czasów II wojny światowej. Na niektórych maszynach zainstalowane były karabiny, co jeszcze podnosiło atrakcyjność przejażdżki. Na amatorów spokojniejszej jazdy czekała konna bryczka, która woziła chętnych ul. Podrzeczną do Nowego Rynku i z powrotem.
Na zakończenie Biesiady o godz. 18.00 w bazylice katedralnej odprawiona została Msza św. w intencji wszystkich sponsorów i ludzi dobrej woli, którzy pomogli w przygotowaniu i prowadzeniu imprezy. Należy wspomnieć dużą przychylność i zaangażowanie Proboszcza parafii katedralnej ks. prał. Wiesława Skoniecznego, który swoim zapałem zaraził wszystkich uczestników i organizatorów zabawy. Wszyscy, którzy wzięli udział w tej niezwykłej Biesiadzie Rodzinnej, byli bardzo zadowoleni i chwalili jej dobrą organizację.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Nikaragua: co się stało z pamiątkami po Janie Pawle II?

2024-05-02 14:02

[ TEMATY ]

Nikaragua

Episkopat Flickr

Ani władze Managui, ani tamtejszy Kościół katolicki nie informują, co stało się z pamiątkami po św. Janie Pawle II, które znajdowały się w muzeum jego imienia w stolicy Nikaragui, zamienionym w ubiegłym roku na centrum kultury.

Walczący od kilku lat z Kościołem katolickim reżim Daniela Ortegi zamknął Muzeum Jana Pawła II, w którym znajdowały się przedmioty, jakich papież używał podczas swoich dwóch wizyt w Nikaragui, w 1983 i 1996 roku. W otwartej z udziałem Ortegi w 2016 roku placówce można było zobaczyć m.in. książkę z homiliami Jana Pawła II, jego buty, szaty liturgiczne, krzyż pektoralny, ręczniki, których używał oraz medal upamiętniający papieską wizytę. Znajdowała się tam również replika ołtarza, przy którym papież sprawował Eucharystię, oraz replika papamobile, z którego korzystał podczas pobytu w Nikaragui.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję