Reklama

Nsango ya Kinshasa - Congo: Wiadomosci z Konga

Afrykańskie święta

Niedziela podlaska 27/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Przyjaciele Misji!
Z dalekiej Afryki pragnę podzielić się wrażeniami i przeżyciami z naszego lokalnego Kościoła. Chociaż należymy do tej samej wspólnoty wierzących, w Afryce, Europie, czy na innym kontynencie, to w zależności od wartości kulturalnych danego kraju chrześcijanie nieco inaczej wielbią swojego Boga. Przeżyty okres Wielkiego Postu był duchowym przygotowaniem do wydarzeń paschalnych, a rekolekcje wielkopostne jeszcze bardziej przygotowały nasze serca. Jednak są bardzo wielkie różnice w przeżywaniu tej samej prawdy wiary, mając na uwadze te dwa kraje - Kongo i Polskę. Mocnym akcentem, który ułatwia przeżywanie religijne danego okresu liturgicznego jest klimat. W momencie, kiedy w Europie natura po zimie budzi się do życia, jak gdyby ozdabia i upiększa otaczający nas świat, to w Kongo okres deszczowy przy temperaturze ponad 30°C, ożywia jeszcze bardziej świat natury w swoim żywiole. Tak jak nieraz w Polsce obfity śnieg na wiosnę może zakłócić życie danego regionu, tak u nas w tym roku zenitalne deszcze zakłóciły porządek rekolekcji parafialnych.
Rekolekcjonista w pierwszym dniu dojechał z dużym opóźnieniem, ponieważ zaskoczony przez nawałnicę znalazł się w korku z powodu dużego poziomu wody na szosie, która zablokowała przejazd. Mimo, że deszcz nieco zelżał, parafianie mają wiele pracy z porządkowaniem swoich skromnych posiadłości oraz w naprawianiu wyrządzonych szkód. Natomiast drugi dzień i następne były pełnym sukcesem. Mimo, iż posiadamy duży kościół, to wszystkie miejsca były zajęte, a na zewnątrz uformowała się duża grupa słuchaczy, którzy przewidując brak miejsc przynieśli ze sobą plastykowe krzesła. Podobnym powodzeniem cieszyła się spowiedź wyznaczona na dzień następny po rekolekcjach, na którą udało mi się zdobyć aż 9 kapłanów z naszego regionu, którzy mimo upału do późnych godzin wieczornych spełniali tę posługę. W podobnych warunkach klimatycznych przeżywaliśmy wydarzenia Wielkiego Tygodnia, w których uczestniczyła wielka rzesza wiernych, nienotowana w historii parafii.
Obawiając się jakiegoś nieszczęśliwego wypadku przy tak dużej liczbie ludzi biorących udział w ceremoniach, miałem problem, jak zorganizować procesję w Niedzielę Palmową, która przyciąga nawet ludzi innych wyznań. Wyznaczone zostało miejsce spotkania chrześcijan w Centrum Ojca Damiana, oddalonym około kilometra od parafii, które może pomieścić każdą ilość osób. Morze ludzi, takie miałem wrażenie, patrząc na tłum. Po poświęceniu palm i rozdaniu kapłanom, procesja ruszyła przy śpiewie: Hosanna, hosanna Synowi Dawidowemu. Widać było las palm niesionych przez dzieci, młodzież, dorosłych. Ten widok robił wielkie wrażenie. Wszystko odbyło się według programu do momentu, gdy do kościoła zostało parę metrów. Procesja przekształciła się w maraton, aby w kościele zdobyć siedzące miejsce. Przy szczelnie wypełnionym kościele i pełnym dziedzińcu rozpoczęła się druga cześć Niedzieli Palmowej.
Wielki Czwartek, dzień Wieczerzy Pańskiej; na Mszę św. wieczorną zgromadziła się wspólnota parafialna o godz. 18.00. Misa ya nkembo, Msza św. dziękczynienia; w czasie, kiedy lud Boży wielbi Boga hymnem: Chwała na wysokości Bogu, ministranci, lektorzy, kapłani w tanecznym rytmie, wokół ołtarza oddają hołd Bogu. Po homilii, jak jest w tradycji tutejszego Kościoła, kapłan umył nogi 12 parafianom dotkniętym cierpieniem lub chorobą. Drugim wyjątkowym akcentem tego wieczoru była Komunia św. pod dwiema postaciami. Po ceremonii przeniesienia Najświętszego Sakramentu do ołtarza adoracji (nie ma ciemnicy), do północy trwała adoracja.
W Wielki Piątek, nabożeństwo Drogi Krzyżowej w każdej wspólnocie parafialnej odbyło się na zewnątrz kościoła. O godz. 16.00 kiedy temperatura przekracza 35°C, z wyznaczonych miejsc w czterech sektorach parafii, rozpoczęła się Droga Krzyżowa w kierunku kościoła. W momencie kiedy wspólnoty z 4 sektorów spotkały się na ul. Demokratycznej, która prowadzi do kościoła, widać było potęgę Kościoła katolickiego i jego duchową siłę; nawet sekty zaciekawione były tym wydarzeniem. Następnie w wielkiej zadumie i skupieniu rozpoczęliśmy ceremonię Męki Pańskiej. W skupieniu wysłuchaliśmy Męki Pana Jezusa w wersji śpiewanej przez grupę parafian, a w roli Jezusa występował o. Raul - wikariusz. Wszyscy przeżywają, kiedy chór i cały kościół śpiewa, że …wolą Barabasza, Barabasza, albo na kuruse na kuruse: na krzyż, na krzyż. Ze względu na wielką liczbę wiernych do adoracji ustawiliśmy aż trzy krzyże, by zbytnio nie przedłużać ceremonii w wielkim upale. Po Komunii św., Eucharystia została przeniesiona ponownie do ołtarza adoracji, (nie ma zwyczaju Grobu), gdzie po krótkiej adoracji i końcowej modlitwie w zupełnej ciszy i zadumie wszyscy rozeszli się do swoich domów.
Chociaż noc mamy wcześnie, bo już o godz. 18.30 jest bardzo ciemno, to ceremonie Wielkiej Soboty rozpoczęliśmy o godz. 20.00. Godzinę przed rozpoczęciem kościół był wypełniony, dlatego na ceremonię poświęcenia nowego ognia wierni w kościele pozostali na swoich miejscach, ponieważ na zewnątrz było ich jeszcze raz tyle. Świeca Paschalna niesiona w procesji przez diakona przy śpiewie: Yezu Kristu Muinda mua nsai mokongengele biso, rozświetlała mroki ludzkich serc. Przy świetle zapalonych od Paschału świec diakon odśpiewał na przemian z wiernymi Orędzie Paschalne. Tak jak w czasach apostolskich, w tym dniu do wspólnoty Kościoła Chrystusowego poprzez sakrament chrztu św. weszła spora grupa dorosłych katechumenów. Mieli przywilej, by w tym dniu przyjąć jeszcze I Komunię św. i bierzmowanie. Mimo, że Liturgia Paschalna trwała do północy, nie widać było zmęczenia na rozradowanych twarzach parafian. We Mszy św. uczestniczyło 5 kapłanów i diakon. Niektórzy kapłani wybrali naszą parafię, aby razem z nami przeżyć te wielkie tajemnice. Wyjątkowymi gośćmi, oprócz nowo ochrzczonych, była delegacja naszych sióstr sercanek, które przybyły na Kapitułę Prowincjalną razem z Matką Generalną z Rzymu.
Pragnę pozdrowić wszystkich Czytelników Niedzieli Podlaskiej i życzę obfitych darów z nieba.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapucyn o imieniu Pio

[ TEMATY ]

O. Pio

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Stygmatyk z Pietrelciny znany jest powszechnie jako charyzmatyczny spowiednik i wybitny kierownik duchowy. Na sprawowane przez niego Msze święte przybywały tłumy. Był także zakonnikiem, bratem mniejszym kapucynem. Czym charakteryzowało się jego podejście do zakonu, w którym wzrastał duchowo, cierpiał i umarł szczęśliwy?

Francesco (Franciszek) Forgione – przyszły Ojciec Pio – dzięki danym mu od Boga duchowym wizjom, jeszcze przed wstąpieniem do zakonu zrozumiał, że jego życie będzie walką, duchową walką z wrogiem zbawienia i nieprzyjacielem człowieka – diabłem. Jednakże w kampanii tej zajął miejsce po stronie Zwycięzcy, a poprzez mistyczne widzenia poznał także, że zawsze może liczyć na Boże wsparcie, które wyprowadzi go z każdej trudności.

CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

[ TEMATY ]

Nakazane święta kościelne

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2024 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję