Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” w Turku zorganizowało spotkanie z Heleną Strójwąs-Tomczyk, założycielką tutejszego oddziału Związku Sybiraków i wieloletnią członkini chóru kościelnego działającego w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Spotkanie odbyło się 12 października br. Rozpoczęła je modlitwa zebranych w intencji zamordowanych sybiraków. Przez blisko dwie godziny Helena Strójwąs-Tomczyk opowiadała o losach swej rodziny, wspominała niedolę i cierpienia, jakie przechodzili podczas przymusowego wysiedlenia na Syberię, o strachu, represjach, tęsknocie za Polską.
„Było to nocą, 10 lutego 1940 r.
Grupa operacyjna NKWD wydała nam nakaz opuszczenia domu. Dowiedzieliśmy się, że jako wrogowie Związku Radzieckiego stwarzamy zagrożenie dla procesu przemian ustrojowych i będziemy deportowani. Mamy zabierać z sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Braliśmy co się dało; później wszystko to sprzedawaliśmy, aby kupić żywność” - opowiadała prelegentka. Cała jej rodzina została wywieziona do obwodu swierdłowskiego. W łagrze, do którego trafili, było 800 Polaków. Pracowali przy wyrębie drzewa i w tartaku. Tu jako młoda dziewczyna pani Helena pracowała ponad siły przez 5 lat. Warunki życia zesłańców pogorszyły się znacznie po napaści Niemiec na Związek Radziecki. Matka pani Heleny zachorowała i zmarła. Ojciec został żołnierzem Wojska Polskiego, utworzonego na terenie ZSRR. „Była straszna bieda, głód i choroby. Mama, dopóki była zdrowa, zarabiała trochę jako krawcowa. Po jej śmierci zostałam sama i musiałam sobie jakoś radzić. Sprzedawałam wszystko, co miałam i odkładałam ruble na powrót do Polski. Jako córka żołnierza miałam bowiem możliwość powrotu do Polski”. Powrót nastąpił 10 września 1944 r. Prelegentka twierdzi, że daty tej nigdy nie zapomni, podobnie jak wcześniejszej tęsknoty za Ojczyzną, syberyjskich mrozów, harówki ponad siły, głodu, smaku gliniastego chleba i zmarzniętych ziemniaków oraz wszechobecnych pluskiew.
Na zakończenie spotkania Helena Strójwąs-Tomczyk odczytała kilka swoich wierszy, pisanych podczas zsyłki na skrawkach gazetowego papieru. Utwory te w prosty sposób mówią wiele o realiach życia zesłańców i stanie ducha młodej osoby, ofiary totalitarnej, sowieckiej przemocy.
Przez wiele lat nie wolno było głośno mówić o syberyjskiej tragedii. Dziś można bez obawy przywoływać zbiorową pamięć o tamtych wydarzeniach. Pamięć ta jest potrzebna młodym pokoleniom. Świadczy o tym m.in. fakt, że obecni wśród uczestników spotkania z Heleną Tomczyk-Strójwąs uczniowie turkowskiego Gimnazjum Publicznego nr 2 słuchali słów prelegentki z uwagą i zainteresowaniem. Dobrze, że stworzono im możliwość uczestnictwa w lekcji prawdziwej historii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu