Reklama

Pątnicy zza żelaznej kurtyny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest niedziela 22 marca 1981 r. Plac św. Piotra w Rzymie zapełniony jest pielgrzymami przybyłymi na tradycyjną modlitwę Anioł Pański. Uwagę zebranych, a szczególnie dziennikarzy i fotoreporterów, przykuwa transparent z napisem 400-letni Zamość w hołdzie Ojcu Świętemu. Wokół niego jest 100 mieszkańców Zamościa. Spotykamy się z powszechnym zainteresowaniem oraz życzliwością. Przybywamy przecież do Papieża zza żelaznej kurtyny, w dodatku w czasie, kiedy w związku z tzw. wydarzeniami bydgoskimi świat liczy się z inwazją sowiecką na Polskę. Poza tym jest to jedna z pierwszych, nie licząc tej z inauguracji pontyfikatu, tak liczna pielgrzymka ludzi świeckich do Rzymu. Jej inspiratorem jest pracujący w Watykanie ks. prał. Ryszard Karpiński, kapłan diecezji lubelskiej. Kilka miesięcy wcześniej pisze do nas: „Przyjeżdżajcie do Rzymu ze świeckimi. Ojciec Święty na nich czeka”. Trud przygotowania pielgrzymki podejmuje proboszcz i dziekan kolegiaty ks. Jacek Żórawski. W tamtych czasach jest to niezwykle skomplikowane przedsięwzięcie. Wielu chętnych ma trudności z otrzymaniem paszportów. W pielgrzymce „towarzyszą” nam „opiekunowie” ze Służby Bezpieczeństwa.
W czasie przemówienia na Anioł Pański Następca św. Piotra mówi o konieczności poszanowania ludzkiego życia oraz pozdrawia różne grupy przybyłe z całego świata. Z radością przyjmujemy słowa wypowiedziane w języku polskim, które na falach Radia Watykańskiego i innych rozgłośni radiowych i telewizyjnych płyną na cały świat: „Jeszcze pragnę serdecznie pozdrowić pielgrzymów z Zamościa. Ufam, że z dnia na dzień, przez pobyt w Wiecznym Mieście, obcowanie ze świadectwami początków Kościoła i chrześcijaństwa, pogłębia się wasza wiara i tę pogłębioną i umocnioną wiarę zabierzecie ze sobą do naszej Ojczyzny, gdzie bardzo trzeba wszystkim głębokiej i mocnej wiary, zawsze, a zwłaszcza w dzisiejszych czasach”. Następnego dnia, wraz z fotografią wspomnianego transparentu, drukuje je na swoich łamach „L’Osservatore Romano”.
Słowa Ojca Świętego wzruszają nas wszystkich. To spotkanie jest zwieńczeniem naszej wizyty w Rzymie, w którym przebywamy od 17 marca. Zwiedzamy najważniejsze zabytki, Monte Cassino, Neapol, Pompeę i Asyż. Uczestniczymy też w środowej audiencji w Auli Pawła VI. Naszą grupę ulokowano wzdłuż barierek. Ojciec Święty wita się z każdym. Jego katecheza jest poświęcona znaczeniu cnoty czystości w życiu chrześcijanina. Na zakończenie audiencji pozdrawia naszą grupę. Kiedy po audiencji rozmawia z klerykami włoskich seminariów duchownych, my w tym czasie śpiewamy pieśni. Ojciec Święty wsłuchuje się w ich melodie. Wcześniej uczestniczymy także w uroczystościach związanych z zakończeniem roku patrona Europy św. Benedykta, jakie odbywają się z udziałem Ojca Świętego w Bazylice św. Piotra. Nasza grupa otrzymuje wtedy najlepsze z możliwych miejsc. Ks. Jacek Żórawski zostaje zaproszony do Radia Watykańskiego, w którym mówi o Zamościu, jego założycielu i bogatej historii, kolegiacie i jej zabytkach, o trudnych latach okupacji, losie dzieci Zamojszczyzny i wreszcie o radości płynącej z możliwości odbycia pielgrzymki do Wiecznego Miasta.
Patrząc na zamykające się okno prywatnych apartamentów papieskich i znikającą w nim sylwetkę Namiestnika Chrystusa, jesteśmy bardzo szczęśliwi. Uważamy, że w pełni zrealizowaliśmy program pielgrzymki i za dwa dni możemy spokojnie samolotem wracać do Ojczyzny... Jednak to, co dotychczas przeżyliśmy, miało być tylko preludium do następnych wrażeń. Oto po południu ks. prał. Karpiński zdradza nam, duchownym, skrywaną dotychczas tajemnicę: Ojciec Święty zaprasza naszą grupę w poniedziałek na Mszę św. do prywatnej kaplicy. Ksiądz Prałat nie chciał mówić tego wcześniej pozostałym pielgrzymom, żeby nie zakłócać im planowanego po popołudniu zwiedzania Rzymu pod przewodnictwem niezmordowanej Siostry Zofii ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. Dowiedzą się o tym przywileju wieczorem, w kaplicy hotelu „Domus Mariae” przy Via Aurelia, w którym mieszkamy. Ks. Żórawski mówi: „Miałem taki sen: zobaczyłem Ojca Świętego, który płynął łódką do brzegu, w kierunku stojących na brzegu pielgrzymów z Zamościa. Był to proroczy sen, bo właśnie jutro będziemy na Mszy św. w prywatnej kaplicy Papieża i być może w apartamentach naszego Rodaka. Ten przywilej zawdzięczamy ks. prał. Ryszardowi Karpińskiemu”. Nie sposób opisać atmosfery, jaka wtedy zapanowała. Po euforii przyszedł czas na wewnętrzne skupienie i przygotowanie pieśni pod kierownictwem organisty kolegiaty Mieczysława Antoniuka. Podejrzewam, że mało kto spał tej nocy.
Jest 23 marca. O godz. 6.50 wchodzimy bezszelestnie i w wielkim skupieniu do papieskiej kaplicy. Na jej frontowej ścianie znajduje się duży krucyfiks, a obok niego tak droga nam ikona Matki Bożej Częstochowskiej. Ojciec Święty klęczy na klęczniku z brewiarzem w ręku, przygotowuje się do Mszy św. Patrzę na Jego twarz. Jest bardzo skupiony. Zupełnie nie reaguje na wejście pielgrzymów. Rozmawia przecież ze swoim Panem... Pielgrzymi są pełni wzruszenia. Kapłani ubierają się w stroje liturgiczne. Po długiej modlitwie Ojciec Święty wstaje z klęcznika i ciepłym głosem pozdrawia nas staropolskim pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Ubiera się w szaty liturgiczne i rozpoczyna się Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem Ojca Świętego. W koncelebrze uczestniczą: ks. Ryszard Karpiński, ks. Jacek Żórawski, ks. Janusz Romańczuk, wikariusz parafii Świętego Krzyża w Zamościu, a także ja, ks. Czesław Galek, wtedy wikariusz kolegiaty zamojskiej. Przy czytaniu lekcji o uzdrowieniu Naamana nie mogę opanować tremy. Ewangelię czyta ks. Żórawski. Wierni w wielkim skupieniu modlą się i pięknie śpiewają przygotowane pieśni. Ojciec Święty udziela Komunii św. każdemu z nich.
Na zakończenie Mszy św. zwraca się do nas słowami, jakże aktualnymi w Roku Eucharystii: „Najświętsze Serce Boga, polecamy Ci naszą Ojczyznę, nasze miasta, nasze rodziny i nas samych. Bardzo wam dziękuję za to, że mogłem dzisiaj wspólnie z wami polecić Najświętszemu Sercu Boga w tej Eucharystycznej Ofierze naszą Ojczyznę i nasze miasta, a w szczególności wasze miasto Zamość, historyczne miasto, miasto z wielką przeszłością, miasto ważne w dziejach Ojczyzny i Kościoła; że mogłem polecać Najświętszemu Sercu Odkupiciela wasze rodziny i was samych i tych wszystkich, których tutaj przywozicie z sobą w waszych myślach i w waszych sercach. Wspólnie z wami składałem tę Najświętszą Ofiarę, wspólnie z wami przyjmowałem Chrystusa pod postacią chleba i wina, przyjmowałem ofiarę Jego Ciała i Krwi, przyjmowałem dar Jego Serca. Ten Dar Serca Jezusowego, który tak głęboko wspólnie przeżyliśmy w tej Eucharystii, niech towarzyszy wam, drodzy pielgrzymi, i wszystkim waszym bliskim, waszym rodzinom, waszemu miastu, całej Ojczyźnie. Kiedy od progów apostolskich wrócicie do domu, zanieście tam tę wielką wspólnotę, wspólnotę w Sercu Jezusa, w Sercu Odkupiciela, w Sercu Ukrzyżowanego i w Sercu Zmartwychwstałego, wspólnotę całego Ludu Bożego. Tę wspólnotę w sercu zanieście tam i umocnijcie jako owoc waszego nawiedzenia, jako owoc tego błogosławieństwa, którego pragnę udzielić wam tutaj od stóp krzyża i od stóp Pani Jasnogórskiej, która pod tym krzyżem Syna Bożego, przy Jego Sercu ma swoje miejsce przy ołtarzu - jak widzicie. Przyjmijcie to błogosławieństwo i zanieście wszystkim”.
Po Mszy św. jest chwila modlitwy i skupienia, a następnie odpowiednie służby kierują nas do biblioteki papieskiej. Na jej środku stoi stół, sześć krzeseł, przy ścianach szafy z książkami i olbrzymia palma. Tutaj Papież pracuje i spotyka się ze swoimi współpracownikami. Ustawiamy się przy ścianach. Wchodzi Jan Paweł II, uśmiechnięty i pełen energii. Ks. Żórawski serdecznie Go pozdrawia i wręcza Mu oprawioną w skórę monografię prof. Jerzego Kowalczyka Kolegiata w Zamościu oraz artystycznie wykonany herb naszego miasta. W rewanżu Ojciec Święty ofiarowuje zamojskiej kolegiacie dużych rozmiarów świecę.
Podchodzi do pielgrzymów. Ks. Żórawski przedstawia Ojcu Świętemu każdego pielgrzyma z osobna. Stoję pierwszy z brzegu. Ojciec Święty pyta mnie o pracę, żartobliwie dziwi się, że nie jestem jeszcze proboszczem, pyta ks. Żórawskiego, czy jestem dobrym wikariuszem... Interesuje się każdym pielgrzymem. Pyta o mężów, żony, dzieci, pracę. Wzruszenie nie pozwala wielu ludziom mówić. Ale z biegiem czasu atmosfera staje się coraz swobodniejsza. Sprawiają to bezpośredniość i humor Ojca Świętego, pod wpływem których pękają bariery powodowane tremą. Pielgrzymi mówią o swoich troskach, kłopotach, proszą o modlitwę. Kiedy Ojciec Święty podchodzi do pana Eugeniusza Klizy, ten klęka i pradawnym zwyczajem całuje Go w pantofel. Ojciec Święty wzruszony tym gestem podnosi go z klęczek i serdecznie przytula do siebie. Każdemu pielgrzymowi wręcza różaniec. Fotografowie papiescy wykonują setki zdjęć.
Przy zdjęciach grupowych wszyscy czują się już jak rodzina skupiona wokół ojca. Przy końcu audiencji Ojciec Święty mówi: „Pozdrówcie wszystkich chorych, ucałujcie dzieci i młodzież i zanieście im moje błogosławieństwo”. Kieruje się do wyjścia. Pielgrzymi łamiącymi się głosami śpiewają Sto lat. Towarzyszę Mu przez kilkanaście metrów. Mówię: „Ojcze Święty, zapraszamy do Zamościa”. Papież zatrzymuje się, kładzie rękę na moim ramieniu i mówi: „Starajcie się - przyjadę”. Twarze pielgrzymów promienieją od wzruszenia i szczęścia. Na pewno chcieliby tu pozostać dłużej. Jednak energiczne komunikaty służby watykańskiej uprzytomniają nam prawdę, że audiencja skończona. Czas opuścić salę.
Od tamtych wydarzeń mija 24 lat. Wielu z ówczesnych pielgrzymów, podobnie jak Ojciec Święty, już nie żyje. Jestem przekonany, że jej widzialnym owocem jest Jego pomnik usytuowany przy katedrze, który powstał z wyraźnej inspiracji naszego dobrodzieja z Rzymu bp. Ryszarda Karpińskiego. Pomimo różnych opinii tę myśl odważnie podjął i zrealizował proboszcz ks. Jacek Żórawski. Widać, jak staje się on dla mieszkańców Zamościa i okolicy miejscem kultu Ojca Świętego Jana Pawła II. Również myśl zorganizowania pieszej pielgrzymki z Zamościa na Jasną Górę zostaje podjęta pod wpływem przeżyć z nią związanych. Żyjący pielgrzymi wspominają tamtą pielgrzymkę z wielkim sentymentem. Uczestniczyłem w wielu pielgrzymkach do Wiecznego Miasta, ale przeżycia, atmosfera i sceneria tej pielgrzymki, nigdy się już nie powtórzyły. I, niestety, na pewno się już nie powtórzą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nikaragua: co się stało z pamiątkami po Janie Pawle II?

2024-05-02 14:02

[ TEMATY ]

Nikaragua

Episkopat Flickr

Ani władze Managui, ani tamtejszy Kościół katolicki nie informują, co stało się z pamiątkami po św. Janie Pawle II, które znajdowały się w muzeum jego imienia w stolicy Nikaragui, zamienionym w ubiegłym roku na centrum kultury.

Walczący od kilku lat z Kościołem katolickim reżim Daniela Ortegi zamknął Muzeum Jana Pawła II, w którym znajdowały się przedmioty, jakich papież używał podczas swoich dwóch wizyt w Nikaragui, w 1983 i 1996 roku. W otwartej z udziałem Ortegi w 2016 roku placówce można było zobaczyć m.in. książkę z homiliami Jana Pawła II, jego buty, szaty liturgiczne, krzyż pektoralny, ręczniki, których używał oraz medal upamiętniający papieską wizytę. Znajdowała się tam również replika ołtarza, przy którym papież sprawował Eucharystię, oraz replika papamobile, z którego korzystał podczas pobytu w Nikaragui.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Werona czeka na papieża: pielgrzymka pod znakiem pokoju

2024-05-03 10:24

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Werona

materiał prasowy

Dziesięć lat od ostatniej Areny Pokoju, w Weronie odbędzie się kolejne spotkanie przypominające o dziedzictwie tego włoskiego miasta, które leży na „skrzyżowaniu kultur i narodów”. - Udział papieża w tym wydarzeniu przyczyni się do wzmocnienia naszego wołania na rzecz pokoju i sprawiedliwości - mówi burmistrz Damiano Tommasi. Franciszek będzie w Weronie 18 maja, w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

Misyjne zaangażowanie na rzecz pokoju

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję