Z ks. prał. Edwardem Skotnickim, proboszczem parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Kielcach, rozmawia Agnieszka Dziarmaga
Agnieszka Dziarmaga: - W którym momencie kapłańskiej drogi zastały Księdza Prałata wydarzenia sprzed 25 lat - podpisanie Porozumień Sierpniowych i powstanie „Solidarności”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Edward Skotnicki: - Podczas tych wielkich wydarzeń byłem proboszczem w parafii Krasocin. Pochłaniały mnie wtedy liczne prace duszpasterskie i remontowe. Niemniej jednak interesowały mnie sprawy publiczne. Niepodzielnie panował totalitarny system komunistyczny. Tymczasem dotarła wieść o strajku w Stoczni im. Lenina w Gdańsku (14 sierpnia 1980 r.). Poprzedziła go fala strajków na Lubelszczyźnie, którą zainicjował WSK Świdnik. Fala strajków ogarniała stopniowo cały kraj. Robotnicy potrafili się organizować i obstawać przy swoich żądaniach.
- Czym te wydarzenia były dla Księdza osobiście?
- Powstanie „Solidarności” było dla mnie wydarzeniem równie radosnym, jak i niespodziewanym. Określałem je jako „wybuch - eksplozja” „Solidarności”. Dziś łączę je z niezłomną postawą Prymasa Tysiąclecia sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego oraz sługi Bożego Jana Pawła II. Prymas Tysiąclecia był człowiekiem dalekowzrocznym. Gdy w październiku 1956 r. poproszono Prymasa, internowanego w Komańczy, o powrót do Warszawy, zażądał wówczas od władz zgody na utworzenie stu Klubów Inteligencji Katolickiej. Koniunkturalnie wyrażono zgodę. Faktycznie zarejestrowano tylko pięć (w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Bydgoszczy i Rzeszowie), a i te były inwigilowane przez Urząd Bezpieczeństwa. Powstawały jednak liczne kluby nieoficjalnie, które miały więcej swobody. To w nich kształtowały się kadry, które odegrały niemałą rolę w organizowaniu się „Solidarności”.
Reklama
- Proszę powspominać - z autopsji, w oparciu o relacje innych kapłanów, w jaki sposób księża z diecezji kieleckiej angażowali się w pomoc dla młodego Związku i okoliczności, w których ta pomoc była najbardziej potrzebna.
- Księża z pobudek religijnych i patriotycznych sprzyjali „Solidarności”. Będąc proboszczem w Czarncy osobiście zabiegałem o utworzenie w tej parafii Związku „Solidarność” i zapraszałem prelegentów z Kielc. Niestety, wprowadzenie stanu wojennego udaremniało te starania. Uważam, że przez stan wojenny „Solidarność” została rozgromiona. Wielu musiało opuścić Ojczyznę, inni wraz ze swymi rodzinami tak ucierpieli, że później, gdy „Solidarność” doszła do władzy nie byli już w stanie włączyć się w jej działalność. Kościół niósł wielką pomoc „Solidarności” w czasie internowania. W Kościele kieleckim ogromną rolę w zakresie pomocy internowanym odegrał bp Mieczysław Jaworski wraz z bp. Stanisławem Szymeckim, ordynariuszem kieleckim, oraz Komitetem Pomocy dla Internowanych.
- Czego Ksiądz Prałat oczekiwałby po 25 latach od powstania „Solidarności”? Do czego nas wszystkich - zarówno twórców etosu „Solidarności”, jak i zwykłych ludzi, zobowiązuje spuścizna Związku, który zmienił historię Europy?
- Najpierw trzeba stwierdzić, że zbyt wiele oczekiwaliśmy od „Solidarności”. Tymczasem okazało się, że czas przemian nie był łatwy. Długi okres reżimu komunistycznego pozostawił trwały ślad w mentalności wielu ludzi. Wiele środowisk spolegliwych w stosunku do panującego od zakończenia wojny systemu błędnie rozumie takie pojęcia jak demokracja, tolerancja, liberalizm, kapitalizm. Kategorycznie należy stwierdzić, że nie może być tolerancji dla zła, demokracja to nie to samo, co maszynka do głosowania, a liberalizm czy kapitalizm też mają swoje granice.
Etos „Solidarności” domaga się zwiększenia wysiłków w kierunku solidarnego działania na rzecz wspólnego dobra. Prywata i rozbicie po prawej stronie politycznego układu doprowadziły do roztrwonienia majątku narodowego, zubożenia społeczeństwa i ogólnego niezadowolenia z powodu wielu nadużyć i zagrożeń.
Zbliżają się wybory. Módlmy się o światło Ducha Świętego, aby wypadły one według myśli Bożej. Nie zróbmy zawodu Papieżowi, który patrzy na nas z nieba. Do tych wyborów starajmy się podchodzić poważniej. Czyńmy to w poczuciu odpowiedzialności za losy Ojczyzny. Nie powinniśmy tych spraw powierzać ślepemu losowi. Trzeba się odpowiednio przygotować i zorganizować. Bez solidarności w praktyce można pogrzebać wszelkie nadzieje. Najwyższy czas, aby się zjednoczyć w obronie najwyższych wartości, do których należą: Bóg, Honor, Ojczyzna.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.