Rozpoczęty został kolejny rok szkolny, a za kilka tygodni rozpocznie się także rok akademicki. Kolejne nadzieje, kolejne zadania, kolejne problemy. Można tu postawić banalne pytanie: dla kogo te problemy i zadania wydają się być największe? Kto z największą nadzieją patrzy w rozpoczynający się nowy czas? Najczęściej padnie odpowiedź, skądinąd oczywista, iż to przecież uczniowie podejmują te nowe zadania i to dla nich zaczyna się nowa szansa a jednocześnie nowa praca. Z innej strony patrząc, to nauczyciele wchodzą z największymi pytaniami i problemami, bo przecież ich będzie się w przyszłości rozliczać z efektów rozpoczynającego się czasu. Z jeszcze innej strony podchodząc do tego pytania, wydaje się, że jednak rodzice przeżywają w tym aspekcie największe problemy, gdyż to oni odpowiadają faktycznie za wybór szkoły, za przygotowanie swojego dziecka do wejścia w środowisko szkoły i nauczycieli, za wyposażenie dziecka w podręczniki i inne niezbędne pomoce szkolne, a także wobec nich szkoła w pewnym sensie rozlicza się z efektów swojej pracy.
Czytania mszalne pierwszej niedzieli września stawiają jednak nam wszystkim podstawowe pytanie o naszą wzajemną odpowiedzialność za siebie. Chodzi nie tylko o odpowiedzialność formalną, ale przede wszystkim o odpowiedzialność duchową. Czyż nie chcemy chętnie odwracać się od problemów drugiego człowieka i zajmować się swoimi, twierdząc, że sami mamy dość problemów? Już Kain, zapytany przez Boga o Abla, odparł w tym tonie: Czyż jestem stróżem mojego brata? Czy muszę za niego odpowiadać, czy muszę coś o nim wiedzieć? Został przez Boga upomniany. W konsekwencji także nasze ewentualne odwracanie się od problemów drugiego człowieka może zostać przyrównane do gestu kainowego i może skończyć się upomnieniem. Słowo Boga pierwszej niedzieli września zachęca nas, dość łagodnie, acz jednocześnie bardzo jednoznacznie i stanowczo, abyśmy chcieli podejmować odpowiedzialność za siebie nawzajem. Przede wszystkim odpowiedzialność w sferze duchowej, czyli za jakość ducha naszego bliźniego. Nie wolno go pozostawić samemu sobie, trzeba za nim pójść, pokazać mu, gdy błądzi, na czym jego błąd polega, a dopiero, gdy nie usłucha, gdy świadomie odrzuci naszą pomoc, odpowiedzialność spada formalnie na niego. Co to jednak znaczy: świadomie odrzuci. Jak wyznaczyć ten próg świadomości. Lepiej jest dlatego kierować się miłością, i podążać za bratem w jego sprawach w duchu miłości, tej, o której św. Paweł napisał, że jest cierpliwa i że nigdy nie ustaje.
Co to ma wspólnego z rozpoczętym rokiem szkolnym? Nowy czas, dany jest przede wszystkim przez Boga. On jest Panem czasu. On nas rozliczy z jego wykorzystania. To On jest zainteresowany efektami naszej pracy i naszych działań, podejmowanych w tym czasie dla dobra duchowego nas samych i dla dobra duchowego innych. To On sam z nadzieją patrzy na każde dziecko, na ucznia, na studenta, a także na nauczycieli i profesorów, a jednocześnie na wychowawców i duszpasterzy także, oczekując, że ten czas będzie przez nas efektywnie wykorzystany. Efektywnie nie tylko na płaszczyźnie intelektu.
Powraca prośba (polecenie?) Chrystusa, skierowana kiedyś do Apostołów: pozwólcie dzieciom przyjść do Mnie! Zechciejcie im to ułatwić, przyprowadźcie je, dopilnujcie je! To słowo kieruję w tych dniach do Was, drodzy nauczyciele i wychowawcy, katecheci i katechetki, rodzice i wy, czcigodni duszpasterze. Nie ustawajcie w trosce o rodziny, o atmosferę w rodzinach, o wiedzę religijną, o praktyki religijne, o życie sakramentalne. Nie ustawajcie. Poruszajcie każdą strunę i próbujcie wykorzystać każdą szansę.
Pozwólcie dzieciom przyjść do Boga razem z ich rodzinami i już przy Nim pozostać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu