Wielki Post to duchowa szkoła realnej jedności człowieka wierzącego. Jedności z Bogiem i z innymi ludźmi. Jest to szkoła, to znaczy, że może się człowiek nie tylko wiele nauczyć, ale także nauczyć „na stałe”, czyli w sposób gwarantujący trwałość owoców tej nauki. W tej szkole jest doskonały Główny Pedagog. Dawcą tej szkoły jest sam Bóg Ojciec. Naszym Nauczycielem został Jezus Chrystus. Szkoła zaś jest nieustannie ożywiana przez Ducha Świętego, który nas wszystkiego uczy. W tej szkole jest wielu uczniów, ze mną i z Tobą włącznie. W tej szkole są programy, są takie zadania, są takie rzeczy, których trzeba nauczyć intelektualnie, przemyśleć je, zaakceptować i zapamiętać. Są w tej szkole sprawy, które trzeba przeanalizować i dokonać oceny psychologicznej, kończącej się dokonaniem wyboru, z jednoczesnym przyjęciem za ten wybór pełnej odpowiedzialności. Dlatego są też w tej szkole ćwiczenia umysłu i woli. Ćwiczenia chrześcijańskich cnót. Jest to też szkoła serca, w której nie tylko kształtują się dojrzałe i odpowiedzialne uczucia, ale nadto umacnia się panowanie osoby nad tymi uczuciami. Nie wiem, czy w tym miejscu nie dotykamy jednej z boleśniejszych strun współczesnego życia, a mianowicie faktu panowania emocji nad człowiekiem, czyli faktu, iż wielu - zbyt wielu - współczesnych ludzi ulega emocjom, daje się kierować emocjom (nawet, jeśli są nazywane w danym przypadku uczuciami) zamiast, panując nad emocjami, kontrolować je. Nie chodzi o tzw. zimne kontrolowanie uczuć, czyli o człowieka bez uczuć, bez emocji albo z płytkimi, dawkowanymi emocjami. To byłoby nieludzkie. Chodzi natomiast o to, by świadomie pozwalać emocjom i uczuciom pozytywnym budować i umacniać właściwe, dojrzałe relacje międzyludzkie, zaś emocje negatywne, burzące dobro, wprowadzające nienawiść i zamęt, opanowywać i niwelować. Wielki Post to rzeczywiście duchowa szkoła realnego budowania realnej jedności międzyosobowej.
Nadchodzi 1. rocznica odejścia do Domu Ojca Piotra naszych czasów. Pamiętam i Ty pamiętasz nasze zatrzymanie się w drodze przed rokiem. Jakby czas się zatrzymał, chociaż dzisiaj dobrze wiemy, że płynął nieustannie, minuta po minucie, wprowadzając nas od 21.37 - smutnej godziny osamotnienia do symbolicznej godziny 21.38 - godziny nowej nadziei. Jan Paweł II zawsze miał nadzieję. Umiał ją czerpać ze szkoły Ducha Świętego. Dlatego był tak skutecznym uczniem Jezusa. I dlatego był tak kochającym Dzieckiem Maryi. I dlatego był tak wpatrzony i wsłuchany w Boga Ojca. Totus Tuus. I dlatego tak wiernie i tak gorliwie tłumaczył nam Słowa Żywota. Bardzo długo, chyba przez pokolenia, będziemy się w Jego tłumaczenia i interpretacje wczytywać i je medytować, aby je w życie wprowadzać. Tchną nieustannym pragnieniem jedności. Jego całe życie, także cały pontyfikat, to przykład właściwego przeżywania realnej szkoły duchowej jedności. To jakby nieustanny Wielki Post, przeżywany z namaszczonym obliczem i twarzą rozjaśnioną uśmiechem. Pomyśl i o tym, gdy włączysz się w rocznicowe nabożeństwa, czuwania, procesje i apele. Wiele razy stawaliśmy przy Nim, szczególnie w czasie Jego pamiętnych pielgrzymek, z tą sandomierską z 1999 r. włącznie. Rok temu zjednoczyliśmy się duchowo wszyscy przy Nim w modlitwie w dniach Jego odejścia. To też była szkoła jedności. Szukałem Was, a teraz przyszliście. To była szkoła skuteczna. Nie zmienią tego żadni „narzekacze” pytający w mediach, co nam pozostało z tamtej szkoły. Niech siebie zapytają, co im pozostało. Niech siebie sprawdzą, zamiast z uporem innych tylko kontrolować. Ja nie boję się takich pytań w ustach innych, nawet się im nie dziwię. Ale ja takich pytań nie stawiam. I nie chcę odpowiadać na nie, bo odpowiedź jest przecież oczywista. Wystarczy otworzyć oczy. I zechcieć powrócić do szkoły. Do szkoły trudnej jedności. Także w tym Wielkim Poście. Szczególnie w te dni rocznicowych spotkań i modlitw.
Modlitw o jedność w Duchu Świętym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu