Reklama

Nie czuję się gwiazdą

Niedziela łódzka 27/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rafał Osiński: - W Polsce coraz częściej pojawia się pojęcie „muzyka chrześcijańska”. Czy rzeczywiście istnieje taki nurt w muzyce?

O. Stan Fortuna: - Ja jestem chrześcijaninem, katolikiem, księdzem. Zatem muzyka, którą wykonuję, jest chrześcijańska. I nawet jeśli czasem w utworach nie ma słów, tylko rytm, moja muzyka jest chrześcijańska, ponieważ wychodzi z mojego serca, gdzie mieszka Jezus Chrystus. Ja śpiewam o Jezusie - nawet kiedy nie pojawia się Jego imię - ja ciągle śpiewam o Jezusie, ponieważ jest obecny we wszystkim, co dotyczy życia człowieka.

- Są wykonawcy, którzy nie określają swoich kompozycji jako chrześcijańskie, ale niosą one dobre przesłanie. Czy można stwierdzić, że nie wiedząc, tworzą muzykę chrześcijańską?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Muzyka może przesyłać dobro i być świetna, jednak niechrześcijanin nie wykonuje muzyki chrześcijańskiej. Obecnie obserwuje się w kulturze wzrost popularności muzyki chrześcijańskiej i wielu ludzi chętnie deklaruje uczestnictwo w tym nurcie, lecz jeśli nie wierzą tak naprawdę w Jezusa Chrystusa i nie świadczą życiem o wyznawaniu wartości, jakie niesie Ewangelia, nie tworzą muzyki chrześcijańskiej.

- Czy muzyka może faktycznie nawracać - czy to, gdy skłania do refleksji, czy gdy publiczność szaleje w euforii? W obu przypadkach istotne są emocje, choć diametralnie różne. Naprawdę coś zostaje na dłużej we wnętrzach odbiorców?

- Sam koncert nigdy nie może nawrócić człowieka. Jedyne, co może nawrócić, to wpływ Ducha Świętego. Jeżeli nawet emocje są podsycane wydarzeniami - nie tylko muzyką, ale również na przykład pielgrzymkami papieskimi - czy to znaczy, że później wszystko się kończy? Odpowiedź brzmi: nie. Koncerty mają finał; Jan Paweł II już nie żyje, lecz proces przemiany serc, który się rozpoczął, trwa i nigdy się nie kończy. Człowiek jest stworzony na obraz Boga i jeśli serce zostanie poruszone w stronę nawrócenia, dalej żyje z Duchem Świętym. On jest wieczny i cały czas działa. Nie wystarczy raz przeczytać Biblię czy przyjąć Komunię św. Jeżeli ktoś uczestniczy w koncercie, jego emocje mogą być poruszone. To może pomóc, ale każdego dnia musimy pracować nad naszym nawróceniem. A co, jeśli w Kościele nie ma żadnych emocji? Wydaje się, że wnętrze człowieka jest obumarłe, nic nie czuje, ale Bóg jest ponad naszymi emocjami i może działać zarówno wtedy, gdy one są, jak i gdy ich nie ma. Naszym zadaniem jest odpowiedzieć szczerze na to, co otrzymujemy od Boga.

Reklama

- Popularność wydaje się ryzykowna dla zakonnika, ponieważ ludziom sławnym zagraża pokusa pychy. Jak sobie Ksiądz z nią radzi?

- Jeśli czuję się gwiazdą, to tylko dlatego, że Bóg pozwala mi świecić w ciemności (uśmiech - przyp. red.) To nie jest wielka kariera. Jaka sława? Gdybym był bardzo sławny, zarabiałbym mnóstwo pieniędzy i mógłbym je rozdać najbardziej potrzebującym. Dostrzegam zbyt wiele wyzwań i zadań do wykonania, aby myśleć o popularności. Ktoś napisał, że gdziekolwiek Jan Paweł II pojechał, był zawsze w centrum uwagi i kamery skupiały się na jego osobie. Ale on przecież używał siebie, aby zwrócić wszystkich ku Jezusowi. Jeżeli ludzie rozpoznają mnie jako wiernego sługę Jezusa, nie ma problemu - to jest błogosławieństwo! Natomiast jeśli traktowałbym granie i śpiewanie jako zwykłą pracę czy sposób na karierę, miałbym ogromny kłopot. Mam przekonanie, że Bóg mnie wspiera. I nie czuję się gwiazdą. Podczas moich podróży można się przekonać, że nie prowadzę życia gwiazdy i z pewnością wielu zatęskniłoby za powrotem do domu.

- Podczas naszej rozmowy padały przykłady z pontyfikatu Jana Pawła II. Tymczasem od ponad roku mamy nowego Papieża, o którym nie wspomniał Ksiądz ani razu. To mnie trochę niepokoi.

- Nie ma potrzeby się martwić. Ja też chcę być taki jak Papież Benedykt XVI. Dlaczego? Bo on też kocha Jana Pawła II - może nawet tak bardzo jak ja? (uśmiech - przyp. red.) Podczas wizyty w Polsce wdychał to samo powietrze co Karol Wojtyła i ja chcę czynić podobnie. Benedykt XVI podjął się zadania wcielania w życie Kościoła myśli swojego Poprzednika. Jestem szczęśliwy, gdy to podkreśla i do tego dąży. Przyznam, że byłem zdziwiony, kiedy kard. Ratzinger został wybrany na papieża, ale przecież to był właśnie wpływ Jana Pawła II.

Rozmowę tłumaczyła Katarzyna Kołatek

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ważne jest nasze codzienne spotkanie z Bogiem

2024-04-15 15:07

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 29-33.

Poniedziałek, 13 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej

CZYTAJ DALEJ

Sędzia zdradził Polskę dla rosyjskiego miru

2024-05-12 13:04

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Ucieczka w kierunku Moskwy sędziego Tomasza Szmydta jest najbardziej widowiskową zdradą narodową w całej historii III RP. Sytuacja jest po wielokroć bardziej niebezpieczna niż agenturalne historie z lat 90., bo niestety żyjemy w czasach, gdy Rosja znów toczy swoje neoimperialne wojny, które są realnym zagrożeniem dla naszej państwowości.

Sędzia Tomasz Szmydt po ucieczce na Białoruś stał się gwiazdą zarówno białoruskich jak i rosyjskich mediów. Jest przedstawicielem "polskiej opozycji", która z "racjonalnych" powodów popiera politykę Moskwy oraz Mińska i jednocześnie sprzeciwia się wspieraniu walczącej Ukrainy. Mówi, że w Polsce są silne wpływy białoruskie i rosyjskie, bo ludzie chcą żyć w słowiańskiej przyjaźni. Chwali Łukaszenkę i Putina, a władze w Kijowie nazywa totalitarnymi. Jakby zupełnie nie dostrzegał faktu, kto w tej wojnie jest zbrodniczym agresorem, a więc kto jest katem, a kto broniącą się ofiarą.

CZYTAJ DALEJ

43. rocznica zamachu na Jana Pawła II

2024-05-12 22:59

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

43 lata temu, 13 maja 1981 roku, miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały.

Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Dziś miejsce zamachu na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie przy kolumnadzie Placu św. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję