„Widzicie, ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo albo przekleństwo”
(Pwt 11, 26)
Pełnia wiosny kusi zmysły, by wychwytywały piękno Bożego stworzenia, dostrzegając je zarówno w kobiercach kwiatów i traw, jak też w najdrobniejszych szczegółach: w subtelnych odcieniach barw, w kształtach listków, w zapachach... Można się rozmarzyć! Jakże ubogie byłoby wszystko, gdyby sprowadzić paletę kolorów wyłącznie do różnych odcieni szarości. Chory wzrok, osłabione powonienie czy słuch nie pozwalają w pełni przeżyć radości i piękna ofiarowanego nam przez Boga świata.
Spotkanie widzialnego z niewidzialnym, materii i ducha, wywołuje wiele napięć. Objawienie, ukazując prawdę o stworzeniu, daje jednocześnie sugestie co do postrzegania świata w jego różnorodności, a zarazem w swoistej „dwubiegunowości”, gdzie po jednej stronie stoi ciemność grzechu, po drugiej zaś światło łaski... Św. Paweł wyraził to z rozbrajającą szczerością: „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski”. Mojżesz podkreśla zaś kwestię wolnego wyboru człowieka („kładę przed wami błogosławieństwo albo przekleństwo”), który jest jednak naznaczony ewentualnością nieuchronnego zatracenia: człowiek, odwracając się od Boga, traci wszystko. Moralne wejście w różne odcienie „szarości” zachowań i postaw określone zostało przez samego Jezusa jako „roztropność” lub „brak rozsądku” (mówiąc dosadnie: mądrość lub głupota). Roztropność oznacza w tym wypadku całkowitą zgodność słów z czynami i współbrzmienie woli ludzkiej z wolą Bożą. Nierozsądny człowiek naraża się na zgubę dlatego, że głosząc piękne deklaracje („Panie, Panie”), nie zamierza wcale słuchać nauki Bożej, gorzej - wybiera to, co jest jej przeciwne. Jakże przejmująco brzmią w tym kontekście słowa Mistrza: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie...”!
Piękno ludzkiego życia jest zamierzone przez Stwórcę i wyraża się zarówno w sferze ducha, jak i ciała. Problem rozważany dzisiaj nie dotyczy jakiejś odmiany fanatyzmu, który można opisać jako całkowitą akceptację „swoich” i totalną negację wszystkich myślących inaczej. W katolicyzmie mieści się przecież ogromne bogactwo obrządków, liturgii, zwyczajów ludowych. Problemem określonym terminem „czarno-biały świat” jest tylko i wyłącznie nasze odniesienie do Boga i Jego nauki. Nie można i nie da się być „w połowie” katolikiem! Dobrą perspektywą jest w tym ujęciu wyłącznie wybór „błogosławieństwa, łaski, roztropności”. Czemuż więc tak często jesteśmy niepewni, za czym pójść?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu