Reklama

Walka o dusze

Niedziela płocka 30/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kl. Paweł Brzeziński: - Czym jest Wojsko Gedeona?

Ks. Leszek Piórkowski: - Sam do końca nie wiem, czym ono jest, ponieważ wszelkie dzieła powstające w Kościele wzrastają bardzo powoli. Bóg odkrywa pewne karty stopniowo. Dzieje się to wtedy, gdy człowiek zaczyna ufać i iść Bożymi krokami.
Wojsko Gedeona jest w strukturach Odnowy w Duchu Świętym, chociaż powoli staje się czymś nieco innym. Głównym celem ruchu jest „obudzić w sercach ludzi, szczególnie młodych, wojowników Chrystusa i poprowadzić ich do zwycięstwa o własne życie”. Jest to walka o ludzi, o duszę człowieka.

- Skąd się wzięła inicjatywa założenia tego ruchu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wolałbym nie mówić o zakładaniu czegokolwiek; raczej o wyłonieniu się w trakcie prowadzenia rekolekcji Odnowy w Duchu Świętym i Ruchu Światło-Życie. Prowadząc je wraz z ks. Bogdanem Pawłowskim, zaczęliśmy przyglądać się ludziom i sobie, i dostrzegliśmy potrzeby, które były niezagospodarowane przez te ruchy. Stąd Wojsko jest kompilacją oazy, odnowy, harcerstwa, rycerstwa, czerpie też z duchowości ignacjańskiej i przesłania o Miłosierdziu Bożym. Sama nazwa jest wzięta z Pisma Świętego, z Księgi Sędziów, gdzie mamy opis powołania przez Gedeona wojska, które ma oprzeć się Madianitom. Pewnego dnia Bóg posłał anioła do prostego rolnika, aby zorganizował wojsko. Wygląda to na początku jak żart: ów rolnik nie potrafi nawet utrzymać miecza, a cóż dopiero dowodzić wojskiem! Tam, gdzie interweniuje Bóg, wszystko jest jednak możliwe. Gromadzi się na początku 33 tys. ludzi, Bóg jednak zmniejsza tę liczbę do 300 po to, by walczący nie przypisali sobie zwycięstwa. Coś z tego jest w Wojsku Gedeona. Nie chodzi nam o ilość. Nie zmniejszamy wymagań, aby mieć więcej ludzi. Wojsko to jest armią Chrystusa, która ma cele, zasady, swoją misję. Jej siła leży w jedności, aby nie było walki w pojedynkę. Coraz bardziej podkreślamy siłę tej jedności, począwszy od jedności z Ojcem Świętym, biskupem diecezjalnym, kapłanami, aż po jedność między sobą.

- Jaki jest główny charyzmat Wojska Gedeona?

- Wojsko jest nastawione na walkę o ludzi. Charyzmatem powstającego ruchu jest najpierw pomoc w rozeznawaniu drogi życiowej; nauczenie ludzi odczytywania znaków, aby mogli iść za nimi. Ważną rolę odgrywa w ruchu adoracja. Młodzi ludzie spędzają bardzo dużo czasu przed Najświętszym Sakramentem, który jest wystawiony całą dobę w kaplicy. Staramy się też w świetle prawdy i miłości wychowywać młodych ludzi do życia prawdziwego, bez iluzji, a w konsekwencji do świętości. Każdy musi dostrzec i zaakceptować swoją tożsamość (np. młody chłopak musi zauważyć, że jest najpierw dzieckiem Bożym, następnie synem, mężczyzną, a w konsekwencji będzie mężem i ojcem; powinien też dostrzec swoje korzenie kulturowe i religijne). Przy dzisiejszym rozmyciu poczucia tożsamości wydaje się to bardzo ważne. Kolejną cechą ruchu jest modlitwa za kapłanów. Wiadomo, że tam, gdzie pada pasterz, uciekają też owce. Chcemy się modlić z całego serca za tych, którzy idą do kapłaństwa, i tych, którzy przeżywają w nim trudności.

Reklama

- Ile osób angażuje się w Wojsko Gedeona i w jaki sposób odbywają się spotkania?

- Nie ma pełnych danych na temat uczestników; nie chcemy tych danych zbierać. W tym momencie towarzyszy mi scena z Biblii opowiadająca o tym, jak Dawid przeliczył swoje wojsko i przez to zgrzeszył. Chciał wiedzieć, jaką ma armię, żeby mieć poczucie siły. Nie chciałbym liczyć, jaką mamy armię w Wojsku Gedeona. Od prawie 6 lat mamy regularne modlitewne spotkania weekendowe, na których jest zawsze od 50 do 80 osób. Wiele z nich przyjeżdża kolejny raz. W ciągu tygodnia ci młodzi ludzie spotykają się w kilku grupach: w Płocku w parafii pw. św. Jadwigi, w Gąbinie, w Pułtusku i w Żurominie. Poszczególne osoby przyjeżdżają z Nasielska, Ciechanowa, jak również studenci z Warszawy.

- Wojsko Gedeona ma specyficzny znak. Jaka jest jego symbolika?

- W centrum tego znaku jest żółte koło - słońce, które symbolizuje Jezusa jako Wschodzące Słońce (zob. Łk 1, 78), będąc jednocześnie znakiem Chrystusa Eucharystycznego. Poniżej jest zdanie: „Jezu, ufam Tobie”. To zdanie, które Chrystus podyktował św. s. Faustynie, jest otwarciem na Jezusa Eucharystycznego. Pod spodem jest litera „M”, która symbolizuje obecność Maryi przy Chrystusie i Jej towarzyszenie nam w otwieraniu się na obecność Jezusa. W żółtym słońcu są dwa miecze - biały i czerwony, symbolizujące odpowiednio prawdę i miłość. Formacja i wychowanie młodych ludzi powinny rozgrywać się między tymi dwoma mieczami prawdy i miłości. Jedno bez drugiego nie istnieje. Nie można tylko klepać po plecach i mówić „kochajmy się” bez prawdy, ale trzeba wiedzieć, że sama prawda zabija. Prawda ta ma bardzo konkretne przełożenie w postaci codziennego rachunku sumienia każdego z tych młodych ludzi. Miecz miłości to miecz, który ma ciągle pociągać do Chrystusa, który walczy o człowieka miłosierdziem. Te dwa symbole spina Duch Święty w postaci gołębicy, stąd te miecze-symbole są znakami Ducha Świętego. Przypominają one także promienie Jezusa Miłosiernego, które symbolizują wodę i krew, a więc sakrament chrztu i Eucharystii. Duchowość ruchu jest zawarta w tej symbolice i rozciąga się między chrztem, a więc rodzeniem się nowego człowieka, i Eucharystią, która jest życiem.

- Kto może należeć do ruchu?

- Nie stawiamy granic wiekowych, ale pewnych rzeczy zbyt młody człowiek nie jest w stanie przyjąć, dlatego staramy się, aby dolną granicą uczestników ruchu była 3. klasa gimnazjum. Nasza oferta jest skierowana do ludzi ze szkół średnich i studentów. Górna granica nie jest ściśle określona - jest to wiek mniej więcej 30-35 lat.

- Jakie treści są poruszane podczas weekendowego wyjazdu?

- W Wojsku Gedeona podchodzimy do człowieka całościowo, bo chcemy, żeby doświadczył Boga wszystkimi sferami: duchową, psychiczną, cielesną i społeczną. Rano odbywa się „zaprawa” sportowa dla chłopaków, a dla dziewczyn aerobik po to, żeby się obudzić; aby ciało było posłuszne rozumowi i woli. Człowiek rozwija się całościowo i nie wolno go zamknąć tylko do jednej sfery, nawet tej najważniejszej - duchowej. Potem są apel i modlitwa poranna w kaplicy (jutrznia). Po sprzątnięciu pokoi i ośrodka, a także sprawdzeniu stanu czystości (tzw. inspekcja) jest katecheza, która wprowadza w grupki dzielenia z animatorami. Kończy się to wszystko modlitwą osobistą. W tzw. cyklu popołudniowym mogą być zajęcia integracyjne (np. w formie pantomimy, malowania plakatów itp.). Ukoronowaniem dnia jest Msza św. Po kolacji znowu są zajęcia sportowe i wspólna zabawa. Wieczorem jest modlitwa podsumowująca, która ma szczególny charakter. Przyjeżdżają na nią nawet osoby, które nie mogą wziąć udziału w całym weekendzie. Bóg daje wtedy wiele łask i otwiera serca tych młodych ludzi. Dla wielu jest to najważniejszy moment weekendu, a czasem nawet dotychczasowego życia.

- Jak wygląda praca grup w parafiach?

- Grupa spotyka się na cotygodniowych spotkaniach. Dwa spotkania w miesiącu są poświęcone formacji (katecheza, grupki dzielenia), jedno ma charakter świętowania i zintegrowania (wspólna zabawa, poczęstunek), ostatnie jest typowym spotkaniem modlitewnym o charakterze otwartym. W Płocku odbywają się w każdy drugi piątek miesiąca w kaplicy Bożego Miłosierdzia o godz. 19. Duży nacisk kładziemy na indywidualne podejście do medytacji, rachunku sumienia, adoracji Najświętszego Sakramentu i Mszy św. Poza tym grupy organizują zajęcia w terenie: rajdy rowerowe, mecze piłki nożnej, paintball, wspólny aerobik itp.

- Dlaczego tak ważne miejsce w ruchu zajmuje adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie?

- Od samego początku zauważyliśmy, że młodzi ludzie budzą się duchowo najbardziej, trwając przy Jezusie Eucharystycznym. Początkowa godzinna adoracja na weekendach i rekolekcjach wakacyjnych przeradzała się w całodobowe spotkanie. Jest to swoistego rodzaju „warta duchowa”. Niezależnie od zajęć odbywających się w ośrodku przynajmniej dwie osoby czuwają w kaplicy na adoracji. W codzienności zachęcamy do jak najczęstszego odwiedzania Jezusa Eucharystycznego, jest to tzw. rzucanie się w Słońce.

- Co zrobić, żeby wyjechać na taki weekend modlitewny?

- Trzeba najpierw po prostu chcieć wyjechać. Jest to tzw. inwestycja czasu. Mówię tak, ponieważ wiele osób twierdzi czasami, że ma inne, ważniejsze sprawy. Po drugie trzeba się zgłosić do mnie lub Księdza Bogdana. Dalej pozostaje już tylko przygoda krótsza lub dłuższa z Wojskiem Gedeona, a na pewno trwała z Jezusem.

Gdyby ktoś chciał wziąć udział w wyjeździe modlitewnym z Wojskiem Gedeona, podajemy adres e-mail do ks. Piórkowskiego: gedeon@op.pl.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Meksyk: Porwanie biskupa słynącego z prób mediacji między kartelami narkotykowi

2024-04-30 09:24

[ TEMATY ]

Meksyk

Episkopat Flickr

Emerytowany biskup rzymskokatolicki, który zasłynął z prób mediacji między kartelami narkotykowymi w Meksyku, został porwany – poinformowała w poniedziałek Meksykańska Rada Biskupów.

Przywódcy kościoła w Meksyku powiedzieli, że ks. Salvador Rangel zaginął w sobotę i w oświadczeniu wezwali porywaczy do jego uwolnienia.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Żonkilowa Kwesta

2024-04-30 15:27

[ TEMATY ]

hospicjum

Wałbrzych

Renata Wierzbicka

żonkilowa kwesta

Ryszard Wyszyński

Wolontariusze Wałbrzyskiego Hospicjum im. Jana Pawła II w zaangażowania podczas Żonkilowej Kwesty

Wolontariusze Wałbrzyskiego Hospicjum im. Jana Pawła II w zaangażowania podczas Żonkilowej Kwesty

Serca mieszkańców regionu wałbrzyskiego ponownie rozgrzała charytatywna inicjatywa, która zyskuje na znaczeniu z każdym rokiem.

Podczas kolejnej edycji Żonkilowej Kwesty, zorganizowanej pod patronatem bp Marka Mendyka, lokalna społeczność wykazała się niezwykłą hojnością, wspierając działania Wałbrzyskiego Hospicjum na rzecz najbardziej potrzebujących. Kwesta zorganizowana przez wałbrzyski oddział Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej trwała od 23 do 30 kwietnia i zgromadziła niemal tysiąc wolontariuszy – głównie uczniów i młodzieży z lokalnych szkół, którzy z balonami i żonkilami w rękach i żółtymi koszulkami na sobie, zbierali fundusze na ważny cel. Dzięki ich zaangażowaniu oraz hojności darczyńców, zbierane środki mają wesprzeć zakup nowego sprzętu medycznego oraz finansować rehabilitację dzieci, które znajdują się pod opieką Wałbrzyskiego Hospicjum im. św. Jana Pawła II. To placówka, która nie tylko zapewnia opiekę stacjonarną i domową dla setek pacjentów, ale również prowadzi poradnię opieki paliatywnej skupiającą się na wsparciu dla terminalnie chorych dzieci oraz dzieci osieroconych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję