23 kwietnia w Sali Biskupów Wyższego Seminarium Duchownego
w Płocku odbyło się kolejne z cyklu "Spotkań z historią najnowszą",
organizowanych przez Warszawski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej
oraz Klub Inteligencji Katolickiej w Płocku. Spotkania mają charakter
otwarty: biorą w nich udział ludzie, którzy interesują się historią
najnowszą i pragną pogłębić swoją wiedzę w tej dziedzinie.
Na ostatnim spotkaniu zadumaliśmy się nad zagadnieniem
Kościoła w czasach PRL. Referat na temat: Kościół walki i oporu czy
współpracy i koncyliacji? wygłosił dr Antoni Dudek - naczelnik Wydziału
Badań Naukowych Dokumentacji i Zbiorów w Biurze Edukacji Publicznej
Instytutu Pamięci Narodowej, adiunkt w Instytucie Nauk Politycznych
i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rozpoczynając wykład, Prelegent podkreślił, iż nie ma
jednoznacznej odpowiedzi na pytanie postawione w temacie. "Odpowiedź
jest dwoista. Kościół powojenny był Kościołem oporu i Kościołem koncyliacji
- współpracy" - mówił dr Dudek.
Żeby w pełni zrozumieć tę problematykę, należy na początku
zaznajomić się z sytuacją, w jakiej znalazł się Kościół po zakończeniu
wojny. Później dopiero można analizować te momenty historii, w których
Kościół przejawiał postawę oporu wobec panującego systemu lub też
współdziałał z władzą PRL.
Sytuacja Kościoła po II wojnie światowej nie wyglądała
najlepiej. Władza była doń wrogo nastawiona, straty w sferze personalnej
i materialnej były ogromne. Komuniści stosując tzw. taktykę "salami",
likwidowali organizacje wrogie nowemu systemowi według określonej
kolejności - od najgroźniejszych ich zdaniem działaczy partyzantki,
przechodząc kolejno do innych instytucji. Represje nie ominęły również
Kościoła katolickiego. Celem władzy było podporządkowanie Kościoła
organom państwa i uczynienie z niego narzędzia propagandy socjalistycznej.
W tym celu stosowano różne metody: od nakładania ograniczeń np. w
prowadzeniu lekcji religii, poprzez konfiskatę mienia, do aresztowań
księży, a nawet biskupów włącznie. "Początkowo represje odbywały
się jedynie na płaszczyźnie słownej - prasa, radio, urzędy. Od 1949
r. komuniści uderzyli mocniej i konkretniej" - kontynuował referat
dr Dudek. W tym bowiem roku władze powołały do życia ruch księży
patriotów. Byli to kapłani, którzy ulegli różnym formom nacisku ze
strony aparatu państwowego i stali się mu podlegli. To oni byli kierowani
przez państwo na różne urzędy, dostawali wszelkie zezwolenia, zajmowali
przejęte przez system parafie. Była to organizacja dywersyjna, stanowiąca
zaplecze personalne do dokonania "reformy" w polskim Kościele. Oficjalnie
ruch ten miał na celu popieranie pokojowej polityki bloku państw
ZSRR, sprzeciw wobec imperialistycznej polityki państw Zachodu, dbanie,
by klerycy uczyli się oddania władzy PRL. W szczytowym momencie księża
patrioci stanowili ok. 10% stanu duchowieństwa w Polsce, czyli ok.
1000 księży.
Na przełomie 1949/50 r. państwo postanowiło uregulować
stosunki prawne z Kościołem. Konkordatu nie było, został bowiem zerwany
w 1945 r. Całe porozumienie miało odbyć się z pominięciem Stolicy
Apostolskiej i przybrało charakter propagandowy. Episkopat, na czele
którego stał kard. Stefan Wyszyński, nie wyraził zgody na taki układ.
Skutkiem tego było przejęcie przez władzę kościelnej organizacji
charytatywnej Caritas, którą powierzono księżom patriotom. W 1950
r. podpisano porozumienie, które nie było zbyt korzystne dla strony
kościelnej, ale było konieczne w obecnej sytuacji. Na 3 lata - przynajmniej
na papierze, bo państwo nie przestrzegało zasad dokumentu - Kościół
mógł kontynuować swoje dzieło na terenach szkół i szpitali. Kolejnym
krokiem represyjnym był dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych,
wydany w 1953 r. Wywołało to falę sprzeciwu ze strony Episkopatu.
Padły wtedy słynne słowa "Non possumus" - Nie możemy, za które Ksiądz
Prymas zapłacił utratą wolności.
"W czasie, gdy Kardynał i część Episkopatu przebywała
w więzieniach - mówił dalej dr Dudek - państwo przystąpiło do procesu
´wasalizacji kraju´, czyli przejmowania parafii i obsadzania ich
księżmi patriotami. To dzieło jednak się nie powiodło, po prostu
zabrakło czasu. Po 1956 r. złagodzono represje, a sytuacja Kościoła
uległa lekkiej poprawie. Powrócono jednak do prześladowań w sferze
administracyjnej. Zwolniono również z aresztu Prymasa Wyszyńskiego.
W 1978 r. nowym papieżem został Polak - kard. Karol Wojtyła, a 2
lata później powstał Związek Zawodowy NSZZ ´Solidarność´. Kościół
znów opowiedział się po stronie opozycji, czynnie uczestnicząc w
organizowaniu spotkań i nabożeństw dla robotników. Można zatem powiedzieć,
że Kościół był bardziej w opozycji niż w mediacji" - podsumował swoje
wystąpienie dr Antoni Dudek. Po wygłoszonym referacie odbyła się
kilkunastominutowa dyskusja, która zakończyła spotkanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu