Tak można by określić problem, który Leszek Mądzik podjął w swym
najnowszym spektaklu Skrzydło anioła. Został on zrealizowany nie
w ramach prowadzonej przez Mądzika Sceny Plastycznej KUL, lecz w
lubelskim Teatrze im. H. Ch. Andersena (dawny Teatr Lalki i Aktora). Rzecz jest o umieraniu dziecka i o sposobach rozładowania rozpaczy
przez ukazanie perspektywy transcendentnej - fascynującego piękna
zaświatów. Spektakl ma wiele cech charakterystycznego teatru Mądzika,
pod wieloma względami jednak od tego wzoru odbiega, przede wszystkim
przez użycie słów - od dobitnej recytacji wiersza ks. Wacława Oszajcy,
opisującego umieranie dziewczynki chorej na nowotwór, aż po ekspresyjną
recytację zupełnie niezrozumiałych tekstów w nieistniejącym języku
dla współtworzenia nastroju zaświatów.
Moment kluczowy stanowi pojawienie się karocy-karawanu,
zabierającej dziecko, by otworzyć się przed nim mogły nieoczekiwane
i wspaniałe perspektywy.
Sztuka powstała po części z inspiracji Hospicjum, z którym
Mądzik jest związany. Rozładowywanie rozpaczy chorego dziecka to
problem niezmiernie ciężki.
Widownię tego spektaklu, bardzo licznie uczęszczanego, stanowią
dzieci starsze (po 10. roku życia) oraz dorośli. Sztuka spotkała
się z bardzo dobrym, a nawet entuzjastycznym przyjęciem przez krytykę
i wszystkich widzów, trafia bowiem w problem niezwykle aktualny i
bardzo nabrzmiały. Jest artystycznie doskonała, piękna i pełna wyrazu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu