Podczas gdy w Polsce radośnie świętowaliśmy Narodzenie
Zbawiciela, w Chinach policja dokonywała aresztowań katolickich biskupów,
księży i wiernych świeckich. Ich jedyną winą było to, że nie godzili
się na ingerencję państwa w wewnętrzne sprawy Kościoła.
W dzień Objawienia Pańskiego - 6 stycznia 2000 r. - w
czasie, gdy Jan Paweł II dokonywał konsekracji 12 nowych biskupów,
w katedrze w Pekinie udzielano sakry biskupiej 5 kapłanom, którzy
zostali wybrani przez władze komunistyczne bez nominacji Stolicy
Apostolskiej. O tym, że miało to być prawdziwe wyzwanie rzucone Watykanowi,
świadczy fakt, że władze chciały, by konsekrowano 12 biskupów - tylu,
ilu w Bazylice św. Piotra.
O sytuacji Kościoła w Chinach rozmawiałem z o. Giancarlo
Politim, dyrektorem "Mondo e Missione" ("Świat i Misja") - prestiżowego
czasopisma wydawanego w Mediolanie od 1872 r. przez Papieski Instytut
Misji Zagranicznych (Pontificio Istituto Missioni Estere) - wybitnym
znawcą problemów Kościoła katolickiego w tym kraju.
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Kapitalistyczny Zachód
z entuzjazmem patrzy na zmiany gospodarcze zachodzące w Chinach.
Niestety, entuzjazm ten sprawia, że zapomina się o "grzechach" władz
chińskich, a jednym z nich są prześladowania religijne.
Jaka jest sytuacja katolików w Chinach?
O. GIANCARLO POLITI: - W ciągu 50 lat istnienia Chińskiej Republiki Ludowej władze zawsze prowadziły politykę antyreligijną, zgodnie z zasadami ideologii marksistowskiej. Marks twierdził, że religia jest bezużyteczna, Mao dodał, że jest ona szkodliwa, a więc należy ją zwalczać. Służyć miała temu lansowana w latach 50. tzw. polityka wolności religijnej, której prawdziwym celem było wyeliminowanie religii z życia społecznego. Niestety, polityka ta prowadzona jest po dzień dzisiejszy, o czym świadczą niektóre tajne dokumenty Komitetu Centralnego partii (np. o walce z katolicyzmem mówią tajne dokumenty, jak nr 18 z 1982 r. i nr 3 z 1989 r.).
- W jaki sposób władze wprowadzają w życie politykę antyreligijną?
- Należy rozróżnić kilka faz walki z religią. Pierwsze
30 lat istnienia ChRL to okres ciągłych prześladowań, które motywowane
są ideologią walki klas. W latach 50. prześladowania były gwałtowne,
a w latach następnych - okres tzw. rewolucji kulturalnej - nie ustały,
lecz na dodatek stały się jeszcze bardziej powszechne. Ta polityka
otwartej walki trwała do 1979 r. W latach 80. taktyka zmieniła się,
chociaż cele pozostały te same. Wierzący odzyskali pewną przestrzeń
wolności, lecz była to wolność zbytnio kontrolowana, powiedziałbym "
wolność na smyczy", gdyż kontrolowały ich Stowarzyszenia Patriotyczne
specjalnie utworzone dla każdej religii. Katolicyzmem zajmowało się
Patriotyczne Stowarzyszenie Kościoła Katolickiego. "Wolność na smyczy"
oznaczała, że jedynie te organizacje, które zaakceptują wewnętrzną
kontrolę Stowarzyszeń Patriotycznych, będą mogły cieszyć się ograniczoną,
z góry określoną wolnością. Poza tym organizacje te musiały wprowadzić
do swych statutów zapis o "kierowniczej roli partii komunistycznej",
co stało się głównym dogmatem, którego należało przestrzegać.
Następstwem tego typu polityki władz jest powstanie w
Kościele katolickim dwóch frakcji: pierwszej, która współpracuje
z władzami, by zachować pozory wolności kultu, i drugiej, skupiającej
świeckich, biskupów, księży i siostry zakonne, którzy nie godzą się
na ingerencję państwa w wewnętrzne sprawy Kościoła.
- Jaką rolę odgrywa chiński Kościół patriotyczny?
- Uważam, że nie należy mówić o chińskim Kościele
patriotycznym, bo byłby to dowód, że partia komunistyczna osiągnęła
swój cel. W Chinach jest jeden Kościół katolicki, chociaż posiada
dwie frakcje: jedną uznawaną przez władze i drugą działającą w ukryciu (chociaż termin ten nie oddaje adekwatnie rzeczywistości).
Należy przypuszczać, że kiedyś w Kościele oficjalnym
działała grupa osób zaprzedanych partii. Dziś tak nie jest: zdecydowana
większość wiernych należących to tej frakcji Kościoła jest wierna
Papieżowi, chociaż nie wszyscy biskupi mają odwagę przyznać się do
tego publicznie.
- Jak wygląda codzienne życie Kościoła w tej trudnej sytuacji politycznej i społecznej?
- Przez 30 lat prześladowano wszystkich wiernych,
nawet tych, którzy współpracowali z władzami. Natomiast w ostatnich
latach prześladowani są jedynie katolicy, którzy nie chcą być kontrolowani.
Kiedyś aresztowania księży i biskupów były na porządku dziennym,
dziś sytuacja nieco poprawiła się.
Działalność Kościoła oficjalnego jest nieco łatwiejsza:
odzyskuje skonfiskowane przez władze budynki kościelne, posiada własne
seminaria, kościoły, klasztory, może wydawać niektóre czasopisma
i książki o tematyce religijnej; zorganizował także konferencję biskupów.
Natomiast działalność Kościoła nieoficjalnego jest o
wiele trudniejsza. Choć Kościół ten ma swoją hierarchię: biskupów,
księży i siostry zakonne, prowadzi seminaria, posiada wspólnoty religijne
- działa jednak w podziemiu. Aby seminaria i klasztory nie zostały
zdemaskowane przez władze, seminarzyści, zakonnice i zakonnicy nie
mogą mieszkać razem, czyli w tym samym budynku. Jednym słowem, sytuacja
polityczna sprawiła, że Kościół ten stał się Kościołem pielgrzymującym.
Trzeba także dodać, że warunki, w jakich działa Kościół nieoficjalny,
są bardzo różnorodne, gdyż zależą od regionalnych uwarunkowań tego
olbrzymiego państwa. W niektórych wioskach działają kościoły wspólnot
katolickich, które nie są kontrolowane przez Stowarzyszenia Patriotyczne.
- Czy prowadzony jest dialog między Stolicą Apostolską a władzami chińskimi?
- Stosunki między Stolicą Apostolską a władzami chińskimi
są bardzo ograniczone, chociaż prowadzony jest poufny dialog. Z tego
też względu nie podawane są żadne oficjalne komunikaty. Dialog ten
nie postępuje naprzód, gdyż Pekin, by nawiązać ze Stolicą Apostolską
stosunki dyplomatyczne, ciągle stawia jej dwa warunki: zlikwidowanie
przedstawicielstwa na Tajwanie i zrezygnowanie z "mieszania się w
wewnętrzne sprawy Chin". Pierwszy z tych warunków to jedynie pretekst,
gdyż wiadomo, że od 1972 r. w Tajpej nie ma nuncjusza apostolskiego,
a jedynie chargeM d´affairs i Stolica Apostolska gotowa jest podjąć
rozmowy na ten temat.
Natomiast drugi warunek stanowi rzeczywistą przeszkodę
w polepszeniu się stosunków bilateralnych: władze Pekinu, żądając
od Stolicy Apostolskiej, by "nie mieszała się w wewnętrzne sprawy
Chin", chcą mieć ostatnie słowo, jeżeli chodzi o nominacje biskupów
i ingerować w inne wewnętrzne sprawy Kościoła.
Chciałbym tu podkreślić bardzo istotną rzecz: władze
chińskie nie poświęcają problemom Kościoła zbyt wiele czasu; losy
10 milionów obywateli-katolików są dla nich właściwie sprawą marginesową.
Uważam, że gdyby dialog prowadzony był na najwyższych szczeblach
władz, można by rozwiązać względnie szybko wiele problemów. Nie widzę
jednak żadnych oznak poprawy, które pozwalałyby żywić optymizm.
- Na początku tego roku władze chińskie - w geście, który trzeba interpretować jako wyzwanie rzucone Stolicy Apostolskiej - same nominowały 5 nowych biskupów. O czym świadczy to prowokacyjne posunięcie rządu?
- Władze komunistyczne chcą udowodnić, że w Chinach nic nie można uczynić bez pozwolenia partii. Według nich, Kościół powinien uznać zwierzchnią rolę władz, a przede wszystkim pogodzić się z faktem, że urząd biskupa jest funkcją czysto polityczną. Jednym słowem, Pekin chce zająć miejsce Rzymu.
- Co możemy uczynić w Polsce, by pomóc naszym chińskim braciom w wierze?
- W Europie podejmowane są na różnych szczeblach
inicjatywy na rzecz katolików chińskich - można przyłączyć się do
którejś z nich.
Po wtóre, biskupi chińscy często proszą Kościoły Europy
o pomoc w formacji seminarzystów i młodych księży. Tak jak już wspomniałem,
w Chinach otworzono seminaria, ale brakuje tam zarówno odpowiednio
przygotowanych wykładowców, jak i materiałów dydaktycznych. Dziś
w różnych krajach europejskich studiuje ok. 40 chińskich seminarzystów,
księży i sióstr zakonnych. Z doświadczenia wynika, że jest dosyć
łatwo zorganizować studia kapłanów, trudności pojawiają się w przypadku
formacji sióstr, gdyż powinny one przebywać we wspólnotach zakonnych.
Poszukiwane są więc zgromadzenia żeńskie gotowe przyjąć siostry chińskie
na czas ich studiów w Europie.
Wszyscy natomiast powinni śledzić sytuację w Chinach
i interesować się losem tamtejszych katolików. Jedynie wówczas, gdy
dobrze poznamy ich problemy, znajdziemy sposób, by im pomóc.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu