Śnieg padał niedbale, płatek za płatkiem, pokrywając powoli
przezroczysty daszek nad przystankiem. Jeszcze przed chwilą widać
było przez niego zbliżające się chmury, później całun robił się grubszy
z minuty na minutę. Na ławce siedział starszy mężczyzna. Ubrany był
w czarny płaszcz i kapelusz z dużym rondem tego samego koloru. Mężczyzna
miał na oczach ciemne okulary w drucianych oprawkach, a w dłoniach
trzymał nieruchomo cienką białą laskę. Obok niego przysiadł chłopiec
w wieku szkolnym. Wyglądał na gimnazjalistę. Siedzieli przez chwilę
w milczeniu. Mężczyzna chyba wyczuł, że ktoś usiadł obok, bo odsunął
się delikatnie o kilka centymetrów. Chłopiec nie spojrzał na sąsiada
z ławki, lecz utkwił wzrok w dali. Wyglądało to tak, jakby po przeciwnej
stronie Rynku działo się coś nadzwyczaj interesującego. Mężczyzna
po chwili oczekiwania zapytał chłopca:
- Co tam ciekawego widzisz?
- Nic szczególnego, tak się tylko gapię, przecież coś
trzeba robić - odpowiedział chłopak spokojnie.
- I co widzisz? - pytał dalej mężczyzna w kapeluszu.
- W domu naprzeciwko ktoś wietrzy mieszkanie - odparł
chłopak leniwie.
- I tylko tyle? Nic więcej nie widać? - pytał dalej mężczyzna.
- A co widzisz przez okno?
- Mieszkanie widzę i jakiś ciężki rzeźbiony kredens,
i krzyż na ścianie, i starszą kobietę siedzącą przy stole. Czyta
chyba jakąś książkę, ale nie mam pewności, bo za daleko.
- A może ona ogląda album ze zdjęciami? - zastanowił
się mężczyzna w ciemnych okularach.
- Chyba tak, bo coś z tej książki wyjmuje, przewraca
kartki i wkłada w inne miejsce - opowieść chłopaka nabierała kolorytu,
a i on sam robił wrażenie coraz bardziej zainteresowanego. - Jak
pan to wszystko widzi z tak daleka? - chłopiec dorzucił po chwili
ze zdziwieniem.
- Ja nic nie widzę - odparł mężczyzna.
Chłopiec dopiero teraz przyjrzał się dokładnie siedzącemu
obok mężczyźnie i nieco zawstydzony powiedział:
- Przepraszam, nie zauważyłem.
- Nie przepraszaj za dużo - odrzekł niewidomy. - Tylko
tyle, ile trzeba. Przecież to nie twoja wina, że nie zauważyłeś,
więc nie przepraszaj. Nie zrobiłeś nic złego.
- Ale skąd pan to wszystko wiedział? - chłopak pytał
dalej, ośmielony odpowiedzią niewidomego.
- Nie wiedziałem, zgadłem. Pomyślałem sobie: co może
robić starsza kobieta w środku dnia, przeglądając coś przy stole
w pokoju z kredensem? To może być tylko album ze starymi zdjęciami
- mężczyzna zaczął obracać w dłoniach białą laskę, której koniec
rysował na śniegu skomplikowane esy-floresy.
Kobieta w domu naprzeciwko zamknęła album, podeszła do
okna, wyjrzała na zewnątrz i zamknęła je, zasuwając na koniec ciężkie
firany.
- Skończyło się - powiedział chłopak. - Zamknęła okno.
I tak długo wytrzymała, przecież musiało być jej zimno - dorzucił
po chwili.
- Nieba pewnie dzisiaj nie widać? - zapytał mężczyzna.
- Jasne że nie, przecież śnieg pada, to i chmury na niebie
muszą być - odparł chłopak. - Na dachu wiaty leży biała pierzyna.
Wczoraj, kiedy spojrzałem do góry, to było niebiesko, a dzisiaj jest
biało - dodał po chwili.
- Wygląda to pewnie jak wielka matówka - powiedział niewidomy.
- Matówka? A co to jest? - zainteresował się chłopiec.
- W starych aparatach fotograficznych, takich z obiektywem
w wysuwanej harmonijce, była w środku specjalnie szlifowana szybka,
której powierzchnia przypominała mleczną żarówkę. Na tej szybce widać
było obraz, który potem zostawał na zdjęciu, tyle że widać go było
do góry nogami, no i trzeba było osłonić się przed światłem jakimś
czarnym materiałem, bo inaczej nic na matówce nie dało się zobaczyć.
- To fajnie musiało być, zwłaszcza ta czarna szmatka
mi się podoba. A ile taka matówka miała megabajtów pamięci, ile zdjęć
można było w niej zapisać? - chłopak pytał coraz bardziej zainteresowany.
- Zapisać to można było tylko w głowie fotografa, a jemu
zostawało to na całe życie - odparł mężczyzna.
- W głowie? - zdziwił się chłopak. - A jaką głowa ma
transmisję danych?! - chłopiec roześmiał się głośno.
- Słabą, ale to, co ważne, zostaje w niej do samej śmierci,
a nawet jeszcze dłużej - powiedział mężczyzna w kapeluszu.
- To tak jak na CD-ROM-ie, jest odporny na pole magnetyczne
- odpowiedział chłopak. - Tylko nie można w nim nic skasować i nagrać
od nowa jak na dyskietce albo twardym dysku.
- A w głowie się da, i to nawet ona sama wybiera, co
skasować, a co nagrać na to miejsce - tłumaczył mężczyzna.
- To ona ma swój własny program! - krzyknął chłopak zaskoczony.
- Tylko kto ją zaprogramował? - dodał po chwili.
- Kto nam zaprogramował pamięć? - powtórzył niewidomy.
- Nie słyszałem nigdy lepszego pytania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu