11 czerwca 1966 r. kard. Stefan Wyszyński otrzymał z Urzędu
Spraw Wewnętrznych pismo, w którym poinformowano go, że w dalszym
ciągu nie otrzyma paszportu. Władze wyprzedziły niejako złożenie
przez Prymasa Polski wniosku o wydanie tego dokumentu. Ksiądz Prymas
został bowiem zaproszony przez Polonię do udziału w uroczystościach
milenijnych na terenie Stanów Zjednoczonych.
Tego samego dnia doszło do kolejnego incydentu z obrazem
Matki Bożej Częstochowskiej. Przewożono go na uroczystości milenijne
do Olsztyna.
Dnia 11 czerwca - pisze ks. Tadeusz Borkowski, odpowiedzialny
za transport - po Mszy św. i kazaniu pożegnalnym, o 18.45 Obraz został
przeniesiony do zakrystii, stamtąd na plebanię i do samochodu. [...]
Na dziesięć-dwanaście kilometrów od Nidzicy w kierunku
Olsztynka na skraju lasu, o 19.15 pod pretekstem kontroli samochód
został zatrzymany przez funkcjonariusza MO. Otoczyło go od razu kilku
milicjantów i jeden cywil. Kontrolujący zabrał kartę rejestracyjną
samochodu, prawo jazdy i dowód osobisty kierowcy. Za chwilę doszedł
major MO i z "Volkswagena" z warszawskim numerem rejestracyjnym wyszedł
jakiś cywil, który od tego czasu kierował całą akcją, tytułowano
go potem pułkownikiem. Podszedł do Obrazu, odsłonił przykrywający
koc i odsunął część pokrowca, przeczytał napis. Od księży zabrał
dowody osobiste i wydał zarządzenie, że z obrazem pojedzie kierowca
i ks. Zakrzewski, a ks. Borkowski wróci z nim do Nidzicy. W międzyczasie
zażądał od kierowcy kluczyków. Kierowca odmówił oddania i przekazał
je ks. Borkowskiemu. Od tego czasu rozpoczął się, połączony z groźbą
aresztowania i przeprowadzenia rewizji, targ o kluczyki. Ks. Borkowski
odmówił oddania i jako odpowiedzialny za Obraz oświadczył, że sam
poprowadzi samochód do Fromborka. Po naradzie z majorem MO, pułkownik
zgodził się na jazdę ks. Borkowskiego, ale nie za kierownicą. Ks.
Borkowski powtórzył swoje zdanie. Został wtedy wezwany wóz policyjny,
który podjechał. Wysiadło kilku milicjantów. Pułkownik kazał wsiadać.
Ks. Borkowski odmówił wejścia. Trzech policjantów wniosło go do samochodu,
który miał jechać do Szczytna. Po odjeździe ks. Borkowskiego przed
samochód z Obrazem podjechała "Nysa". Przyczepiono do niej samochód,
w którym za kierownicą siadł pułkownik z jakimś cywilem, w środku
ks. Zakrzewski, p. Nowoczyn [kierowca przewożący Obraz - przyp. ks.
AJ] i milicjant. Dochodziła 20.00. Kolumna samochodów skierowała
się szosą na Olsztynek, potem Stębark, Lubawę, za którą zatrzymano
się, ponieważ "Nysa" nie miała już siły holowania. Z samochodu z
Obrazem wyjęto stacyjkę, połączono kable i od tego czasu jechano
bez pomocy innego pojazdu. Trasa prowadziła do [...] Pasłęka. Tu
na podwórzu MO był ponad godzinny postój. Trzeba było wymienić cewkę,
bo się przepaliła. W międzyczasie ks. Borkowskiego wysadzono w Komendzie
Powiatowej w Nidzicy. Zaprowadzono go do gabinetu komendanta i w
jego obecności zastępca komendanta wojewódzkiego MO zażądał wydania
kluczyków. Ks. Borkowski odmówił. Około 21.30 przyszedł jakiś nowy
człowiek, który bardzo podniesionym głosem oświadczył, że winę za
wszystko ponosi ks. Borkowski i zażądał natychmiastowego oddania
kluczyków. Po odmowie zakomunikował, że wyda nakaz aresztowania i
że jest zmuszony przeprowadzić rewizję osobistą. Przeprowadził tę
rewizję, zabierając tylko kluczyki. Około 22.00 oświadczył, że ks.
Borkowski zostanie przewieziony do Fromborka i że będzie odpowiedzialny
za pozostanie tam Obrazu. [...] Około 2.00 kolumna transportująca
Obraz dotarła na miejsce.
Czara goryczy przelała się. Następnego dnia sekretarz
Episkopatu, bp Zygmunt Choromański, wystosował napisany w porozumieniu
z kard. Stefanem Wyszyńskim protest do dyrektora Urzędu do Spraw
Wyznań Aleksandra Skarżyńskiego w sprawie utrudniania przez władze
obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski. Bp Choromański wskazał na szereg
faktów (pominął wydarzenia z 11 czerwca, ponieważ nie znał szczegółów),
które świadczyły o tym, że władze administracyjne nie tylko utrudniają
same obchody, czy uczestnictwo w nich wiernym, ale swoim zachowaniem
prowokują wręcz ekscesy.
Mimo trudności uroczystości milenijne w Olsztynie odbyły
się zgodnie z planem. Zaczęły się 18 czerwca wieczorem w olsztyńskiej
prokatedrze. Na miejsce przeznaczone dla obrazu Matki Bożej Częstochowskiej
postawiono inną kopię. Mszę św. celebrował abp Karol Wojtyła, a Ksiądz
Prymas wygłosił kazanie, które było podziękowaniem Bogu za chrzest
narodu polskiego i Kościół, dzięki któremu Polska przetrwała czas
zaborów.
I tym razem władze komunistyczne podjęły działania przeciwko
kościelnym uroczystościom . We wszystkich niemalże zakładach pracy
Olsztyna pracowników przetrzymano, mimo soboty, do godziny 19.00.
Następnego dnia miejscem jubileuszu Tysiąclecia Chrztu
Polski był Frombork. Przejazd z Olsztyna do tego miasta dostarczył
Księdzu Prymasowi okazję do refleksji: Droga do samego Fromborka
jest obstawiona MO. Na przejazdach przez osiedla, miasteczka i miasta
MO wszędzie reguluje ruch, stoi przy zwartych grupach ludności, która
- spodziewając się Obrazu nawiedzenia - przybrała domy, kaplice.
Spotykamy często transparenty powitalne na cześć biskupów. Są to
wzruszające obrazy - przeważają w nich dzieci i młodzież, gdzieniegdzie
jest ksiądz, zwłaszcza przy świątyniach. Przejazd przez "Świętą Warmię"
okazuje oblicze zaszłych tu zmian. Dawniejszej ludności warmińskiej
- niemal nie ma; wyjechała do Niemiec, chociaż wielu walczyło o przyjście
tu Polski. "Polska Ludowa" obeszła się z nimi jak z Niemcami. Nie
wytrzymali systemu, chociaż duchowieństwo bardzo prosiło o złagodzenie
tego systemu i nalegało na cierpliwość. Głosiłem kiedyś kazanie w
Gietrzwałdzie do gromady Warmiaków. Siedzieli godni, niewzruszeni,
swoje myśleli. W kilka lat wszyscy niemal opuścili teren, pozostawili
Matkę Bożą Gietrzwałdzką, która kiedyś - za czasów niewoli - przemawiała
tutaj po polsku. Kult Matki Bożej Gietrzwałdzkiej był kultem narodowym,
jako ośrodek obrony przed germanizacją.
W czasie Mszy św. sprawowanej przez abp. Antoniego Baraniaka
na placu przed katedrą Prymas Tysiąclecia wygłosił kazanie, w którym
powiedział m.in.: Kościół Chrystusowy i biskupi polscy, którzy wrócili
z Soboru, swoją pracą, czynami i słowami dali dowód, że przynieśli
do Ojczyzny naszej ducha soborowego, ducha pokoju, miłości i wzajemnego
szacunku, ducha prawdy i otwartej postawy do wszystkich ludzi. Pragniemy,
aby ten duch wzrastał jak pszenica wyborna, aby umacniał się i żywił
spragnione serca i myśli narodu polskiego.
Jak to ma wyglądać, uczymy się z dokumentów soborowych,
z naszych Ślubów Jasnogórskich, z Wielkiej Nowenny, a zwłaszcza z
doniosłego aktu, który miał miejsce na Jasnej Górze w dniu 3 maja
bieżącego roku. Wszyscy biskupi tam zebrani, korząc się przed Panienką
Jasnogórską, oddawali cały naród, spragniony Bożej prawdy, miłości,
pokoju i sprawiedliwości, w macierzyńskie ramiona Świętej Bożej Rodzicielki,
Świętej Bożej Karmicielki. Oddawali w Jej przesłodką niewolę, w nadziei,
że przez ten akt niezwykłej odwagi wyprosimy wolność Kościołowi w
całym świecie i w naszej Ojczyźnie; aby Kościół mógł dać naszemu
narodowi i wszystkim narodom te wartości i moce ducha soborowego,
aby Kościół mógł wypełnić pragnienie całej rodziny ludzkiej na świecie
i w Ojczyźnie naszej - ugruntować na nowo poszanowanie dla człowieka,
w imię Chrystusa, oraz umacniać pokój w rodzinie, aby była Bogiem
silna, dać nowemu pokoleniu ducha Chrystusowego, aby młodzież była
wierna Chrystusowi, a stosunkom w pracy dać sprawiedliwość w imię
zasady ewangelicznej: "Godzien jest pracownik zapłaty swojej" (Łk
10, 7); aby w życiu publicznym panował wzajemny szacunek, miłość
i duch prawdy, jak upominał Apostoł: "Nie kłamcie jedni drugim. Boście
braćmi sobie" (por. Ef 4, 25); aby we wszystkich stosunkach między
narodami zapanował nareszcie pokój Chrystusowy, którego, jak widzimy,
świat dać nie może.
Pomóż w rozwoju naszego portalu