"W każdej społeczności parafialnej dzień konsekracji świątyni
jest wyjątkowym wydarzeniem. Jest to czas uroczystego śpiewania "
Te Deum" Panu Wszechczasów oraz składania podziękowań budowniczym
za ich trud poniesiony przy wznoszeniu domu Bożego. Podobne chwile
przed trzema stuleciami były udziałem krzeszowskich cystersów, mieszkańców
okolicznych osad wiejskich i sąsiednich miasteczek".
Rozpoczęta przez opata Innocentego Fritscha (1665-1734)
budowa nowej świątyni w Krzeszowie trwała siedem lat - tyle, ile
czasu poświęcił biblijny król Salomon na wznoszenie świątyni jerozolimskiej.
Niestety, na przeszkodzie w oddaniu świątyni krzeszowskiej do kultu
religijnego stanęła śmierć jej budowniczego, we wrześniu 1734 r.
Na Fritschu miały się sprawdzić słowa Salomona, wypowiedziane do
ludu podczas poświęcenia świątyni jerozolimskiej: "Pan rzekł memu
ojcu, Dawidowi: Jednak nie ty będziesz budować tę Świątynię, lecz
twój rodzony syn, On zbuduje dom dla mego imienia" (1 Krl 8, 19).
Wybrany 6 grudnia 1734 r. następcą Innocentego Fritscha
na urząd opata krzeszowskiego - Benedykt II Seidel wiosną 1735r.
podjął usilne starania u wrocławskiego biskupa Filipa Sinzendorfa,
zmierzające do konsekracji nowo wzniesionej świątyni. Zabiegi te
po upływie trzech miesięcy zostały uwieńczone pełnym sukcesem. Kardynał
Sinzendorf przychylił się do prośby opata, wyznaczając uroczystości
konsekracyjne na 2 i 3 lipca 1735 r.
Czas poprzedzający przyjazd Sinzendorfa do Krzeszowa
został wykorzystany na prace wykończeniowe przy świątyni. Sołtysów
wsi opackich natomiast zobowiązano do wykonania przez ludność wiejską
dekoracji i murów świątyni i zabudowań klasztornych. Do plecenia
wianków zostały zatrudnione wiejskie kobiety. Dla godnego przywitania
dostojnego gościa zostały wykonane przez miejscowych mistrzów stolarskich
bramy triumfalne. Ich wystrojem zajął się miejscowy dekorator - Józef
Neumann, pracujący na potrzeby tutejszego opactwa. Nad główną bramą
triumfalną została umieszczona łacińska sentencja, autorstwa Mikołaja
Hartla, krzeszowskiego mnicha.
Przygotowaniami do wizyty została objęta także miejscowa
karczma. Zatrudnieni w niej kucharze i piekarze intensywnie przygotowywali
się do wyżywienia wielu tysięcy spodziewanych pątników, którzy planowali
swój przyjazd do Krzeszowa podczas pobytu w nim tak dostojnego gościa.
Sam zaś Kardynał po kilkunastu tygodniach przygotowań
wyruszył na czele licznego orszaku na uroczystości konsekracyjne
z Wrocławia do Krzeszowa. Podróż do opactwa krzeszowskiego dostojny
gość odbywał w towarzystwie wyższych urzędników swego dworu: marszałka,
wielkiego koniuszego, archidiakona Frankenberga, przybocznego lekarza,
osobistego sekretarza, pazia, trzech lokajów oraz dwóch wikarych.
Świtę biskupią uzupełniał kuchenny personel, złożony z dwóch kuchcików,
kucharza i cukiernika. Do ich obowiązków należało przygotowanie posiłków
dla cierpiącego na dolegliwości typu lumbago i schorzenia gastryczne
dostojnika. Pieczę nad bagażem podróżnym członków orszaku sprawowali
dwaj młodzi chłopcy. Nad bezpieczeństwem Kardynała i jego orszaku
czuwali dwaj stajenni.
Kardynał odbywał podróż do Krzeszowa w reprezentacyjnym
powozie w towarzystwie archidiakona Frankenberga. Do jego powozu
były zaprzęgnięte trzy pary karych koni powożonych przez dwóch stangretów.
Za powozem jechała kareta zaprzęgnięta w trzy konie. Jechali w niej:
nadworny tapicer, osobisty sekretarz i dwóch wikarych, przyboczny
lekarz Kardynała, paź oraz dwóch biskupich lokajów. Kawalkadę pojazdów
konnych zamykały dwie dworskie karoce, wypełnione bagażem podróżnym
członków świty biskupiej.
Orszak zmierzał do Świdnicy. Przybył do niej ok. godz.
21.00. Kilkunastogodzinne opóźnienie było spowodowane burzą połączoną
z wyładowaniami atmosferycznymi, jaka zaskoczyła orszak w rejonie
Jordanowa Śląskiego. U rogatek miasta dostojnego gościa powitał Dominik
Dreyschuck, przeor świdnickiej prepozytury opactwa krzeszowskiego
wraz z dwoma współbraćmi oraz czterema księżmi - dwoma diecezjalnymi
i dwoma zakonnymi. Miasto przywitało hierarchę z wielkimi honorami.
Na powitanie wyjątkowego gościa na ulice miasta wyszła znaczna część
miejscowych mieszczan. Pochodniami oświetlali trasę przejazdu orszaku
biskupiego od rogatek miasta aż po zabudowania klasztorne.
Trudy przebytej podróży oraz późna godzina przyjazdu
spowodowała, że Kardynał bezzwłocznie udał się na spoczynek. Rankiem
następnego dnia, w święto Apostołów Piotra i Pawła, celebrował w
miejscowym kościele parafialnym pw. Świętych Stanisława i Wacława
Mszę św. Po jej zakończeniu udzielił sakramentu bierzmowania. Opuszczającemu
wspaniałą świątynię dostojnemu celebransowi honory oddał oddział
tutejszego garnizonu austriackiego w pełnym rynsztunku. Burmistrz
i rajcy miejscowej rady miejskiej w czarnych płaszczach typu hiszpańskiego
z krzyżami wiwatowali na cześć wyjątkowego gościa. W godzinach popołudniowych
w klasztornym refektarzu odbył się obiad. Jego uczestnikami byli
reprezentanci ziemskich stanów, przedstawiciele miejscowych urzędów,
okolicznej szlachty i członków rady miejskiej Świdnicy. Kardynał
opuścił Świdnicę 30 czerwca w godzinach przedpołudniowych. Na ulicach
miasta, po których poruszał się orszak biskupi, utworzył się szpaler,
złożony z żołnierzy austriackich z miejscowego garnizonu i straży
miejskiej. Opuszczającemu miasto dostojnikowi rada miasta przydzieliła
eskortę w postaci oddziału dragonów.
Kolejnym etapem podróży Sinzendorfa była krzeszowska
prepozytura cysterska w Starych Bogaczowicach k. Wałbrzycha. Krótki
pobyt w tej miejscowości był dobrą okazją dla napojenia spragnionych
koni ze względu na panujący w tym dniu upał i skwar oraz na zasłużony
odpoczynek dla członków świty biskupiej. W Starych Bogaczowicach
na przyjazd Kardynała czekał specjalnie wysłany w tym celu przez
opata krzeszowskiego oddział miejscowych dragonów. Miał on zastąpić
podobną formację wojskową, której oddział towarzyszył Sinzendorfowi
od Świdnicy. Po krótkim odpoczynku orszak wyruszył w dalszą drogę.
O zbliżeniu się pocztu biskupiego do Krzeszowa powiadomiły ludność
okolicznych osad wiejskich dzwony na wieży kaplicy pw. św. Anny w
pobliżu Chełmska Śląskiego. Do powitalnego chóru pięciu dzwonów kaplicy
dołączył niedawno poświęcony przez zmarłego opata Fritscha dzwon "
Emmanuel". Jego kontrabasowy ton wraz z dźwiękami dzwonów na wieży
kaplicy św. Anny tworzyły symfonię tonów. Donośne wystrzały moździerzowych
salw przeszywały powietrze, odbijając się donośnym echem od okolicznych
wzgórz, porośniętych lasami.
Na powitanie Kardynała wyruszył opat - Benedykt II Seidel
wraz z całym konwentem krzeszowskim. Do tego spotkania doszło przy
mieście na jednym z dopływów rzeki Zadrnej w Czadrowie. Opat podczas
tego powitania wygłosił po łacinie pełne barokowego patosu przemówienie.
Dalszą drogę do bram opactwa Sizendorf odbył wśród wielokilometrowych
szpalerów utworzonych z członków bractwa strzeleckiego z Lubawki
i Chełmska Śląskiego oraz mieszkańców osad wiejskich, przez które
przejeżdżał Kardynał. Barwności wspomnianym szpalerom dodawały łopocące
na wietrze chorągwie wymienionych bractw oraz połyskujące w słońcu
klingi przy prezentowaniu broni.
Po trzech dniach męczącej podróży, po przebyciu prawie
100 kilometrów drogi i wykorzystaniu 32 koni pociągowych, biskupi
orszak przybył do krzeszowskiego klasztoru w godzinach przedpołudniowych,
w piątek 1 lipca. Do jego dyspozycji został oddany reprezentacyjny
obiekt przeznaczony jedynie dla najznakomitszych gości. Na terenie
opactwa dostojnego gościa powitali dziekani z Bolkowa i Kamiennej
Góry. Następnie, po krótkiej wymianie grzecznościowych powitań, obaj
dziekani wraz z Sinzendorfem przystąpili do zwiedzania nowo wzniesionej
świątyni.
Stan zdrowia Kardynała po przybyciu do opactwa był bardzo
ciężki. Cierpiał on od wielu lat na bliżej nieokreślone schorzenia
reumatyczne. Z tego względu musiał zrezygnować z celebrowania Mszy
św. w miejscowym kościele pw. św. Józefa. Sprawował ją w jego imieniu
osobisty kapelan. Po jej zakończeniu niedomagający Kardynał odpoczywał
do godzin południowych. Po kilkunastu godzinach odpoczynku, przystąpił
do udzielania sakramentu bierzmowania. Ze względu na dolegliwości
udzielał tego sakramentu w pozycji siedzącej. W święto Nawiedzenia
Najświętszej Maryi Panny odbyła się w miejscowym kościele pw. św.
Józefa benedykcja nowo wybranego opata - Benedykta II Seidela. Ceremonia
tego obrzędu liturgicznego przebiegała według dawnych cysterskich
przepisów kościelnych. Polegały one na przydzieleniu opatowi insygniów
kościelnych: mitry, pierścienia i pastorału. Świadkami benedykcji
opackiej byli: Gerard Wiesner, opat cysterski z Henrykowa oraz Eliasz
Klose, prałat kościoła pw. Świętego Krzyża w Nysie.
Po skończonych uroczystościach związanych z opacką benedykcją
i po krótkim posiłku Kardynał ponownie udał się do wspomnianego kościoła,
w którym podobnie jak poprzedniego dnia udzielał sakramentu bierzmowania.
Wieczorem tego samego dnia Kardynał wręczył opatowi akt nominacji
na przełożonego kolegium kapłańskiego na terenie diecezji wrocławskiej
na okres dwudziestu lat. Był to więc dowód wielkiej życzliwości wrocławskiego
hierarchy wobec opata.
Właściwe uroczystości konsekracyjne rozpoczęły się dopiero
3 lipca. Świątynia tonęła w girlandach kwiatów, wieńcach i innych
motywów dekoracyjnych. Wystrój zewnętrzny murów świątyni Lutterotti
porównał do pięknie ubranej panny młodej w stroju ślubnym. Dla bezpieczeństwa
przed naporem wiernych podczas konsekracji świątynia została otoczona
zwartym kordonem oddziału wojskowego, specjalnie sprowadzonego ze
Świdnicy i przedstawicieli miejscowego bractwa szlacheckiego. Na
terenie przyklasztornym i poza jego obszarem stały tłumy pątników,
trzymających krzyże i chorągwie. Podczas gdy duchowieństwo trzykrotnie
procesyjnie obchodziło mury świątyni, główny konsekrator poruszał
się za nimi na fotelu na kółkach. Po poświęceniu zewnętrznych ścian
świątyni wjechał do jej wnętrza. Podczas gdy Sinzendorf udzielał
błogosławieństwa zebranemu tu duchowieństwu, będący na zewnątrz tłum
wiernych słuchał Słowa Bożego, płynącego z trzech ambon ustawionych
na przyklasztornym dziedzińcu. Po otwarciu głównego wejścia do świątyni
rzesza pątników wypełniła jej wnętrze. Następnie Kardynał przystąpił
do aktu konsekracji. Ze względu na trudności w poruszaniu ograniczył
się jedynie do namaszczenia mensy głównego ołtarza. Pozostałe czynności
konsekracyjne sprawował opat. Główny ołtarz był wykonany z pojedynczych
bloków piaskowych. Jego długość wynosiła 5,80 m. Pontyfikalną Mszę
św. w imieniu Sinzendorfa sprawował sam opat. Rola głównego konsekratora
w czasie sprawowanej Eucharystii ograniczała się jedynie do asystowania
celebransowi. Siedział on na fotelu przez cały czas trwania Mszy
św. Uroczystości konsekracyjne rozpoczęły się o godz. 9.00, a zakończyły
się ok. 13.30. Po ich zakończeniu zgromadzone na dziedzińcu przyklasztornym
tłumy pielgrzymów entuzjastycznie wiwatowały na cześć głównego konsekratora.
Powszechnej euforii towarzyszyły fanfary w wykonaniu muzykantów przebywających
wśród pątników na dziedzińcu przyklasztornym. Nastrój wielkiego święta
podkreślały także salwy moździerzowe z pobliskiego wzniesienia Góry
św. Anny. Kardynał po spożyciu obiadu i odmówieniu modlitwy przystąpił
do udzielania sakramentu bierzmowania.
Z okazji konsekracji świątyni studenci miejscowego opactwa
przy świetle pochodni wykonywali utwór sceniczny, związany z dziejami
opactwa, począwszy od czasów jego powstania przy końcu XIII w. Wśród
licznie zgromadzonych widzów był również Kardynał wraz ze swoją świtą.
Bogate w treści historyczne i przeżycia religijne widowisko zakończyło
program uroczystości związanych z konsekracją tutejszej świątyni.
Następnego dnia, 4 lipca, Kardynał, wzorem dni poprzednich,
wiele godzin spędził na udzielaniu sakramentu bierzmowania.
Można było spotkać wielu konwertytów. Rankiem następnego
dnia, 5 lipca, Kardynał po odprawieniu Mszy św. opuścił Krzeszów.
W drodze powrotnej do Wrocławia towarzyszył mu opat krzeszowski.
Po dotarciu do Starych Bogaczowic opat pożegnał dostojnego gościa,
który dalszy etap podróży do Wrocławia odbywał ze swoją świtą.
Konsekrowana świątynia nie mogła być oddana do celów
liturgicznych ze względu na brak ławek dla wiernych i konieczność
konsekracji pozostałych 20 ołtarzy. Nabożeństwa były sprawowane w
miejscowym kościele pw. św. Józefa. Po wyposażeniu świątyni w ławki
i po dokonaniu przez opata konsekracji ołtarzy świątynia została
oddana do kultu religijnego 1 października tego roku.
Pocysterska krzeszowska świątynia po 263 latach swego
istnienia ponownie przeżywała podniosłe chwile. 28 sierpnia 1998
r. krzeszowskie sanktuarium przeżywało swój wielki dzień związany
z dekretem Stolicy Apostolskiej, nadającym tutejszej świątyni tytuł "
bazyliki mniejszej". W uroczystości tej obok biskupa legnickiego
Tadeusza Rybaka i jego biskupa pomocniczego Stefana Regmunta udział
wzięli przedstawiciele polskiego Episkopatu, m.in. metropolita wrocławski
kard. Henryk Gulbinowicz. Wśród zaproszonych gości z ościennych krajów
znalazł się ordynariusz diecezji w Goarlitz - Rudolf Mualler. Uroczystości
zostały zakończone odśpiewaniem dziękczynnego "Te Deum".
Bazylika krzeszowska ze względu na swoje walory artystyczne
została zaliczona do najsławniejszych sakralnych budowli barokowych
na Śląsku. Jej bogate tradycje związane z kultem Matki Boskiej Łaskawej
spowodowały, że krzeszowska świątynia stała się głównym sanktuarium
diecezji legnickiej po jej utworzeniu w marcu 1992 r.
Świątynia krzeszowska wraz z otaczającym ją kompleksem
zabudowań klasztornych stanowi cenny zabytek barokowego budownictwa
sakralnego na Dolnym Śląsku.
Fotografie autorstwa Franciszka Grzywacza pochodzą z albumu " Krzeszów. Europejska perła baroku"
Pomóż w rozwoju naszego portalu