Patrząc na współczesne osiągnięcia człowieka w wielu dziedzinach,
na jego pasje poznawcze i postęp techniki, wydawać by się mogło,
że człowiek zdolny jest rozeznać tajniki tego świata, przewidywać
zjawiska atmosferyczne, znaleźć przyczyny poszczególnych chorób i
sposoby ich leczenia, zastąpić naturę laboratorium. Wydaje się, że
człowiek sam może rozstrzygać o wszystkim i właściwie Pan Bóg nie
jest mu potrzebny. Jeśli dodamy do tego tempo dnia, pokusę różnego
rodzaju życiowych ułatwień, kolory i blaski płynące ze świata mediów
itd., to nie dziwi, że wielu ludzi zaniechało modlitwy, zapomniało,
że istnieją kościoły, i dopiero kiedy zdarzy się w najbliższym otoczeniu
pogrzeb, kiedy - mimo dobrego prognozowania pogody - nie można zapobiec
kataklizmom, kiedy mimo starań poszczególnych państw o bezpieczeństwo
ich narodów dochodzi do wojen lub aktów terroryzmu - przypominamy
sobie, że istnieje tajemnicza Opatrzność Boża, która kieruje się
swoją, Bożą, logiką i ekonomią. Dlatego człowiek nie powinien zaniechać
modlitwy, nie powinien zaniechać proszenia Pana Boga o wiarę.
Były dawniej takie piękne modlitewne zwyczaje, jak np. dni
krzyżowe. To zwyczaj, który pochodzi z V w. i kojarzy się z biskupem
z Vienne nad Rodanem, św. Mamertem. W 450 r., gdy Francję nawiedziły
klęski żywiołowe, polecił on, by modlić się o dobrą pogodę, szczególnie
na trzy dni przed Wniebowstąpieniem Pańskim: w poniedziałek, wtorek
i środę - dni te nazwano dniami krzyżowymi, bo łączyły się z procesjami
do krzyży na polach i przy drogach. Tak było również w Polsce. Sam
uczestniczyłem w wieku dziecięcym w takich modlitwach. Ksiądz proboszcz
z wiernymi szedł na pola do krzyży i tam modlono się, prosząc Pana
Boga o warunki dla urodzaju. Modlitwa dni krzyżowych jakoś zniknęła
z naszych krajobrazów.
Trzeba modlić się do Pana Boga w sprawach zwyczajnych, m.in.
przed podróżą lub w czasie podróży. Czasami obserwuję, jak przy lusterkach
kierowców wisi różaniec. To bardzo piękne. Tylko wydaje mi się, że
ludzie traktują go często jak maskotkę czy talizman. Byłoby dobrze,
gdyby kierowca od czasu do czasu zdjął różaniec i pomodlił się na
nim. Niech byłby on dla kierowców przypomnieniem, że trzeba modlić
się do Matki Bożej o dobrą, bezpieczną drogę, bo człowiek, choćby
był najlepszym kierowcą, jest tylko człowiekiem. Odniesienie człowieka
do Boga sprawia także, że człowiek jest rozważniejszy, roztropniejszy.
Trzeba się modlić przed operacją, bo mogą być najznakomitsi
lekarze, którzy jednak sobie nie poradzą, ale jest jeszcze interwencja
Boża. Zresztą, świadczą o tym jakże liczne w tej dziedzinie życia
cuda i uzdrowienia.
Trzeba zwracać się do Boga z jak najczęstszą modlitwą, nie
tylko z prośbą o błogosławieństwo, o pomoc w różnych życiowych sytuacjach,
ale z ufnością w istnienie Jego Świętej Opatrzności i z podziwem
dla Jego nieodgadnionej twórczości, zawsze ukierunkowanej na dobro
człowieka.
Uwzględnijmy Opatrzność Bożą w naszym życiu, pamiętajmy
o Jej zasadniczym wpływie na losy człowieka i świata i wprowadzajmy
klimat modlitwy, gdziekolwiek jesteśmy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu