Bohaterska SB
Kolejne rewelacje przynosi proces generała Służby Bezpieczeństwa Władysława Ciastonia, oskarżonego o kierowanie zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki. Na zarzuty prokuratora odpowiadał, że wszystkie oskarżenia przedstawione w sądzie są elementem misternego planu wymierzonego w kompromitację bezpieki. Rozumowanie generała staje się przejrzyste, gdy wspomnimy, jak dobrą i nieposzlakowaną opinią cieszyła się bezpieka wśród obywateli PRL. Gdyby ktoś nie pamiętał, wystarczy sięgnąć do pierwszego lepszego podręcznika historii - ale uwaga, tylko tego obowiązującego w ludowej szkole - aby przeczytać o esbeckich bohaterach. Dzisiejsze podręczniki to inny z elementów planu, o którym wspominał generał. Z pewnością rehabilitacją SB zajmie się kolejna ekipa rządowa, stawiając na państwowych pomnikach esbeckich męczenników za sprawę.
Przywódca z wyborów powszechnych
Wydaje się, że w sporze o przywództwo w AWS doszło do przełomu. Do tej pory dostrzegano tylko dwie możliwości. Jedni mówili, że tylko Krzaklewski, inni skłaniali się ku Płażyńskiemu. Teraz pojawiła się alternatywna koncepcja. Sugeruje ona, że wobec braku zgody wśród członków AWS, szefa prawicy należałoby wybierać w wyborach powszechnych. Ośrodki badań zaczęły nawet robić nieśmiałe sondaże. Na razie pytania są zamknięte, ale gdyby były otwarte, pokazałyby z pewnością, że największe szanse wśród obywateli RP na przełożeństwo nad Płażyńskim, Rokitą, Hallem i Buzkiem ma Leszek Miller.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gęste sito
A w SLD już układają listy wyborcze. Zamieszania jest co niemiara, ale nie ma się co dziwić, to sprawa dla polityków z rzędu tych hamletowskich: " Być albo nie być...". A ile oni w tym SLD mają komisji opiniujących! Aż strach bierze na samą myśl o tak rygorystycznym prześwietleniu kandydatów. Jedna jest od profesjonalizmu, inna od etyki i moralności (Gazeta Wyborcza, 2 listopada). Całe szczęście, że rygorom kwalifikacji w SLD nie musi się poddawać Aleksander Kwaśniewski. Etykę pewnie by oblał, no chyba że oceniano by według etyki socjalistycznej. Wtedy miałby szansę.
Księża-piłkarze
Piłkarska reprezentacja polskich księży zaprosiła do naszego
kraju reprezentację Watykanu. Trener polskich księży-piłkarzy Robert
Gadocha poinformował, że rozegrany niedawno na podrzymskim stadionie
Divino Amore mecz między obiema reprezentacjami zakończył się remisowym
wynikiem 1:1. "Wspaniała atmosfera panująca na meczu zachęciła nas
do dalszych zmagań piłkarskich między obiema drużynami" - powiedział
Gadocha. Wcześniej piłkarska reprezentacja księży rozegrała mecz
z drużyną Gwardii Szwajcarskiej. Polscy księża-piłkarze zwyciężyli
8:1. Do boju zagrzewała ich spora grupa rodaków. Byli wśród nich
kapłani i zakonnice pracujący w Watykanie. Pod koniec meczu ze słodką
nagrodą dla piłkarzy i widzów - w postaci ogromnej torby pełnej czekoladek
- przybył dyrektor duszpasterskiego ośrodka dla pielgrzymów polskich
w Rzymie "Corda Cordi" - o. Konrad Hejmo, dominikanin. Wieczór zakończył
się wspólnym śpiewem i tańcem na boisku. Księża podrzucali do góry
zadowolonego z nich trenera Gadochę.
No, wreszcie mamy dobre wiadomości.