Reklama

Jedwabne - zaplanowana egzekucja

Niedziela Ogólnopolska 30/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

IRENA ŚWIERDZEWSKA: - Czyogłoszone przez pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej wyniki to już cała prawda o zbrodni w Jedwabnem?

PROF. TOMASZ STRZEMBOSZ: - Zakończenie śledztwa i ogłoszenie werdyktu jest faktem bardzo dużej wagi. Śledztwo prowadzono dwa lata, uruchamiając przy tym ogromne możliwości państwa polskiego. Wystarczy powiedzieć, że prowadzący śledztwo prokurator Radosław Ignatiew zebrał 98 relacji osób, w tym sześć obcokrajowców. W Niemczech rozmawiał z Hermanem Schaperem, domniemanym dowódcą komanda gestapo, które działało najprawdopodobniej również w Jedwabnem. Śledztwo objęło badania dotyczące pocisków, które znaleziono w rejonie stodoły Bronisława Śleszyńskiego i w rejonie cmentarza żydowskiego, leżącego po drugiej stronie drogi. Pomimo dużej wagi tych faktów, nie są one ostatecznym zakończeniem polskich badań nad zbrodnią w Jedwabnem.
W czasie śledztwa postawiono tezę, że Niemcy byli sprawcami mordu sensu largo, jako jego inspiratorzy i uczestnicy pierwszej fazy, polegającej na wyciąganiu Żydów z ich domów. Natomiast Polacy byli sprawcami bezpośrednimi samego mordu. W wypowiedziach prokuratora Ignatiewa nie znalazłem dokumentacji do udowodnienia tej tezy. Przytoczył on bowiem różne relacje, nie stwierdzając wyraźnie, którym z nich wierzy, a które uważa za nieprawdziwe. W moim rozumieniu nierozstrzygnięta pozostaje kwestia udziału Niemców w konwojowaniu Żydów i podpaleniu stodoły.

- Jednak wyniki zbrodni w Jedwabnem oskarżają przede wszystkim Polaków...

- Przykład Jedwabnego obrazuje tylko fragment stosunków polsko-żydowskich. Podobne jak w Jedwabnem akty przeciwko społeczności żydowskiej miały miejsce od Mołdawii po Łotwę, a więc angażowali się w te akcje zarówno Łotysze, jak i Litwini, Białorusini czy Ukraińcy. Należy zapytać, dlaczego. Na to pytanie nikt jeszcze nie próbował znaleźć odpowiedzi. Jest to problem badawczy, którym powinni zająć się historycy.
Na tle tego szerokiego zagadnienia należałoby zapytać, dlaczego również w Jedwabnem znalazła się grupa ludzi, którzy gotowi byli dokonać morderstwa. Oba systemy totalitarne - zarówno niemiecki, jak i sowiecki - potrafiły zmobilizować spore grupy ludzi do aktów nieprzyjaznych wobec ich sąsiadów.

- Gdzie zatem szukać genezy mordu w Jedwabnem?

- Jest faktem znanym z akt procesowych, a potwierdzonym przez prokuratora Ignatiewa, że poprzedniego dnia do Jedwabnego przyjechał jeden bądź dwa samochody osobowe z funkcjonariuszami niemieckimi. Można przypuszczać, że byli to funkcjonariusze gestapo. Następnego dnia od rana rozpoczęła się akcja gromadzenia Żydów na rynku w Jedwabnem, jak potwierdza prokurator Ignatiew, przy udziale Niemców. Wiem również, że w podobnych mordach dokonywanych na Żydach na Podlasiu zawsze uczestniczyły grupy gestapowców. A więc w ich aktywności należałoby szukać genezy wydarzeń.
Druga kwestia dotyczy liczby Polaków, którzy brali udział w zbrodni. Prokurator Ignatiew stwierdza, że udało się ustalić ok. 40 osób. Byli tam nie tylko mieszkańcy Jedwabnego, ale także okolicznych wsi. A więc używając sformułowań profesora Grossa - nie tylko "sąsiedzi" zamordowanych Żydów. Czterdzieści osób to grupa, którą można zgromadzić pod presją czy ochotniczo na każdym terenie.
Wyniki śledztwa zaprzeczają w sposób dobitny tezie prof. Grossa, że polscy mieszkańcy Jedwabnego wymordowali swych żydowskich sąsiadów. Zdarzenia z 10 lipca nie miały charakteru pogromu, lecz zaplanowanej i systematycznie realizowanej egzekucji.

- Co wiemy po śledztwie o innych twierdzeniach autora książki "Sąsiedzi"?

- Badania prokuratora Ignatiewa zweryfikowały również twierdzenie prof. Grossa, iż dnia 10 lipca zamordowano w Jedwabnem 1600 osób żydowskiego pochodzenia. Jak stwierdzają dokumenty NKWD z lata 1940 r., na terenie całego rejonu jedwabińskiego mieszkało mniej niż 1400 Żydów. Wszak w skład tego rejonu wchodziły tylko 3 miasteczka: Jedwabne, Wizna i Radziłów. Niewielka liczba Żydów mieszkała także na wsi. W tej sytuacji potwierdzona przez badania archeologiczne liczba zamordowanych ok. 300 osób wydaje się całkowicie realna.
Znaleziono dwie mogiły: jedną wewnątrz stodoły Śleszyńskiego z ok. 40 osobami, drugą na skraju stodoły z ok. 300 osobami. Nie znaleziono żadnych innych grobów masowych. Dodajmy, że stodoła nie mogła pomieścić 1,5 tys. osób.

- Jak Pan Profesor ocenia wyniki śledztwa jako historyk?

- Prokurator Ignatiew, zajmując się wyłącznie Jedwabnem, nie zwrócił uwagi na fakt zauważony przez polskich historyków: także w innych miejscowościach Podlasia kazano Żydom gromadzić się na rynku, wymuszano na nich czynności upokarzające, a następnie kazano im w procesjonalnym pochodzie nosić pomniki Lenina lub Stalina. Te monumenty wrzucano potem do rzeki bądź zostawiano na cmentarzu żydowskim. Mamy więc do czynienia z określonym scenariuszem poprzedzającym mord. Scenariuszem, którego autorami byli niewątpliwie Niemcy.
Ostatni element sprawy dotyczy kuriozalnego i obraźliwego stwierdzenia. W końcowym komunikacie ogłoszono, iż ludność Jedwabnego przyglądała się zbrodni biernie. Jak określił prokurator Ignatiew, nie wiadomo, czy ze strachu, czy z aprobatą. Analogicznie można powiedzieć, że ludność Warszawy w czasie okupacji, aż do Powstania Warszawskiego, przyglądała się biernie masowym publicznym egzekucjom Polaków na ulicach. Miały one miejsce zwłaszcza od października 1943 r. do końca wiosny 1944 r. Można by zapytać z równą zasadnością: z aprobatą czy ze strachu? Można by w końcu pytać, dlaczego biernie zachowywała się ludność żydowska Jedwabnego?
Osoby, które ogłaszały komunikat, nie rozumieją, czym była okupacja. Ludność cywilna w terenie okupowanym z reguły zachowuje się biernie. Inaczej mogłyby zachować się tylko oddział partyzancki lub grupa szturmowa zorganizowana z miejscowych konspiratorów, które mogłyby zaatakować Niemców i współdziałających z nimi Polaków. Zwróćmy uwagę, że był lipiec 1941 r. Ludzie dobrze pamiętali, jak armia niemiecka przed 3 tygodniami z łatwością rozbiła oddziały Armii Czerwonej, które uważano dotąd za bardzo silne. Ludzie mieli prawo być przekonani, że jakakolwiek aktywność z ich strony wprowadzi odwet niemiecki, który mógł nadejść w każdej chwili.

- Żydowski Instytut Yad Vashem chce, aby na pomniku w Jedwabnem dopisać, że zbrodni dokonali Polacy. Jak Pan Profesor skomentuje ten fakt?

- Propozycja Yad Vashem, złożona natychmiast po ogłoszeniu wyników nie zakończonego jeszcze śledztwa, jest wysoce nieprzyzwoita. Złożyła ją instytucja, która - zdawałoby się - głównie zajmuje się honorowaniem Polaków ratujących Żydów, tworzy "las sprawiedliwych" . Robi to jednak w sposób ułomny, czemu dałem wyraz w artykule w ramach polemiki z panią Sacharewicz z Żydowskiego Instytutu Historycznego. Zgłaszanie takich propozycji, kiedy mogiła jest jeszcze świeża, a społeczeństwo polskie nie otrząsnęło się z werdyktu IPN, jest wielkim nietaktem. Traktuję go jako akt osobiście wobec mnie nieprzyjazny.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 13.): Po drugiej stronie

2024-05-12 21:31

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Po co się zwierzać Jezusowi, skoro On i tak wszystko wie? Czy w modlitwie wystarczą same formuły? Czy każda myśl na modlitwie to rozproszenie? Zapraszamy na trzynasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o Maryi przynoszącej światu Boga z ludzkim sercem.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję