Mistrzu Kochany!
Kto to mi mówił takie słowa:
Panie Jezu,
któryś wywalczył dla nas
niepodległość duszy,
pozwól nam po latach poniewierki
zachować wywalczoną
niepodległość kraju.
To z tablicy kamiennej
w Paradyżu.
I jeszcze coś Panu przypomnę.
Klęczę przed obrazem
Matki Boskiej - Księżnej Łowickiej.
Podszedł do mnie ktoś
i położył mi rękę na ramieniu.
Otwieram oczy, a to ksiądz.
Nie wiedziałem, jak się nazywa.
Nie znałem jego godności.
Od pani sprzedającej
dowiedziałem się wszystkiego
i jeszcze więcej.
Spotkałem się z biskupem
u stóp Matki Bożej.
A w domu:
Podoba mi się ten różaniec.
- To proszę.
I mam ten różaniec.
- To proszę czasem o Zdrowaś.
A czy Pan pamięta,
kto to powiedział:
Czym ma być sztuka?
Powinna być
jak psie języki
liżące rany Łazarza
chorego na trąd.
To ksiądz Tymoteusz
liże rany ludzi.
Nie jątrzy, tylko koi.
Wtedy czytał Pan
w Łowiczu
przy wręczaniu mi
honorowego obywatelstwa
miasta Łowicza.
To tych spod serca kilka nut -
Ludzkość Serdeczna.
Pamiętam Pana z filmu
Nad Niemnem.
Ładna była ta Twoja kuzynka
i męża wybrała sobie przystojnego,
choć z chłopów,
ale przecież Bohatyrowicz.
Jeszcze za jedną rolę
tak bardzo Pana cenię.
Za rolę Marszałka Piłsudskiego.
Widziałem w Panu Marszałka,
który wracał z Magdeburga.
Zaczęła się znów trudna,
ale niepodległa Polska.
Jak się Pan czuje,
Panie Marszałku?
Tylko Pan nie przeklinaj
po marszałkowsku.
Może zrobią nam jeszcze
jakiś benefis.
Co mi Pan wtedy przeczyta?
- Kazanie z Kahlenbergu.
Dobrze.
Dziękuję!
Mistrzu,
trudno mówić Mocnemu
komplementy.
Daj mi trochę z Twojego ducha
i trochę Twego głosu
i naucz mnie wymowy,
abym dobrze mówił kazania
i nie przyniósł Ci wstydu;
i Księżna Łowicka
niech się nie zawstydzi,
bośmy przy Niej się spotkali.
Pozdrawiam Pańską Żonę.
Zostańcie z Bogiem!
Do zobaczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu