Reklama

W 65. rocznicę wybuchu II wojny światowej

„A więc wojna!”

1 września 1939 r. - piątek, pierwszy piątek miesiąca, comiesięczne święto Serca Pana Jezusa - pozostanie na zawsze jedną z najważniejszych, ale i najtragiczniejszych dat w dziejach naszej Ojczyzny.
Bez wypowiedzenia wojny 65 lat temu o świcie wraz z uderzeniem na Polskę od północy, zachodu i południa wojsk III Rzeszy - z lądu, morza i powietrza - rozpoczęła się wojna niemiecko-polska, która 3 września 1939 r. przekształciła się w II wojnę światową.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ok. godz. 4.00 rano pierwsze bomby spadły na Wieluń. Następne pociski, wystrzelone z pancernika Schleswig-Holstein, uderzyły w polską placówkę na Westerplatte. Po nalocie hitlerowskich bombowców na Warszawę o godz. 6.00 rano z Polskiego Radia popłynął na cały kraj - przeczytany przez spikera Józefa Małgorzewskiego i wyjaśniający wszystko - komunikat: „A więc wojna! Od dziś wszystkie sprawy publiczne i prywatne schodzą na plan dalszy (...). Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Musimy myśleć tylko o jednym - walka aż do zwycięstwa”.
Rząd polski, naczelne dowództwo i całe społeczeństwo oczekiwało na zdecydowaną reakcję zachodnich sojuszników: Anglii i Francji. 8 września oddziały niemieckie dotarły pod Warszawę. Polska akcja obronna została złamana w trwającej tydzień zażartej bitwie nad Bzurą. Ataki wroga odpierały jeszcze: twierdza Modlin, Hel i Warszawa.
17 września rozegrał się kolejny akt tragedii - na terytorium państwa polskiego wkroczyły oddziały sowieckie. Dwaj najwięksi w historii zbrodniarze: Adolf Hitler i Józef Stalin dokonali czwartego rozbioru Polski. Zdecydowano o ewakuacji polskich władz państwowych poza granice kraju - „dla kontynuowania wojny u boku sprzymierzeńców aż do jej zwycięskiego zakończenia”.
Mimo napaści sowieckiej działania wojenne trwały. Ci, co przeżyli, zapamiętali bezustanne bombardowanie, zabitych ludzi (przede wszystkim na szosach, szlakach ewakuacji i ucieczek), pożary, które niszczyły polskie miasta, miasteczka i wsie, tworząc, zwłaszcza nocami, koszmarny obraz płonącej Polski, widok rozbitych oddziałów polskich i będących u kresu ludzkiej wytrzymałości załamanych żołnierzy i oficerów, usiłujących wykonać, jak to pięknie powiedziano, niewykonalny rozkaz obrony Rzeczypospolitej.
28 września skapitulowała Warszawa, następnego dnia Modlin. 1 października 1939 r. p. Józef odczytał ostatni komunikat Polskiego Radia: „Dziś oddziały niemieckie wkroczyły do Warszawy. Braterskie pozdrowienie przesyłamy (...) wszystkim oddziałom polskim, gdziekolwiek w tej chwili jeszcze walczą. Niech żyje Polska!”. Odegrano hymn państwowy.
2 października poddali się obrońcy Helu. Ostatnią bitwę kampanii wrześniowej stoczyła w dniach 2-5 października pod Kockiem Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. W walce z obydwoma wrogami na ziemi ojczystej została pokonana Armia Polska, lecz jeszcze w tym samym roku - 1939 - odrodziła się u boku sojuszników, by brać udział w wojnie aż do całkowitej klęski Niemiec. Państwo polskie ani na moment nie przestało istnieć i być uczestnikiem antyniemieckiej koalicji. Zdecydowała o tym niezłomna wola narodu polskiego, który na obszarze kraju zaczął organizować ruch oporu, tworząc największą, konspiracyjną armię w okupowanej Europie - Armię Krajową.
Choć wśród opinii na Zachodzie we wrześniu 1939 r. dawał się słyszeć głos: „Po co się bić za Gdańsk”, czyli po co walczyć z Hitlerem, nie brakowało też słów pocieszenia i otuchy: „w tych bolesnych chwilach, w jakich znalazła się Wasza ukochana Ojczyzna...”. Szczególnie serdeczne słowa wyszły spod pióra Włocha, ks. Alojzego Orione ze Zgromadzenia „Boskiej Opatrzności”, który już 9 września z Tortony w liście do polskich orionistów (nie jest powszechnie znany, dlatego przytoczę kilka fragmentów) - Do moich drogich Synów Polaków (nazywanych też synami „chlubnej i chrześcijańskiej Polski) - pisał: „Odczułem tak dotkliwy ból, że na parę godzin musiałem położyć się do łóżka. Kazałem przynieść do mojej izby polską flagę. Znajduje się ona tu dotąd i zostanie rozwieszona na ścianie (wisi do dziś - M. W.). Tutaj mówimy i myślimy o Was, modlimy się za Was (...) za Wasz drogi naród (...). Mam poważne obawy, że cała Polska zostanie zajęta i zdobyta przez Niemców (...) wszystkie nasze domy we Włoszech i za granicą są Waszymi domami, o najdrożsi moi Polacy. Z każdym dniem coraz więcej ks. Orione czuje się Waszym ojcem w Chrystusie, Waszym obrońcą i pocieszycielem. Ufajcie Panu! Nie upadajcie na duchu, bo Polska na pewno zmartwychwstanie! Módlcie się z wiarą, z całkowitym zaufaniem zdajcie się na Opatrzność Bożą i na Matkę Boską Częstochowską! Kto posiada wiarę, kto ufa Bogu, ten nie zginie na wieki! Drogi Pana są wzniosłe i On przeprowadza swoje plany w sposób dalekowzroczny - Polska zmartwychwstanie, aby spełniać swoje posłannictwo wiary i cywilizacji chrześcijańskiej, które jej dała Opatrzność Boża, a nasze zgromadzenie, chociaż teraz takie małe, kiedyś dużo będzie pomagać w odrodzeniu chrześcijańskiej Polski i wielu z Was to ujrzy, ale trzeba się modlić i żyć w wierze u stóp Kościoła”.
Zacytowane słowa dowodzą wielkiej odwagi wypowiadającego je - nie zapominajmy - Włochy w tej wojnie były sojusznikiem Niemiec. Po napaści na Polskę ks. Orione wyraził się o B. Mussolinim: „Nie podałbym mu ręki”, choć w 1926 r. napisał do niego list z zachętą do pojednania z Kościołem. W ostatnim pożegnaniu, które ks. Orione wygłosił wieczorem 8 marca (1940) przed udaniem się do San Remo, gdzie zmarł, powiedział: „Ja tak bardzo kocham Polaków. Kochałem ich już jako chłopiec, kochałem ich zawsze (...). Kochajcie zawsze tych naszych braci”.
Ciężkie straty podczas II wojny światowej ponieśli w Polsce orioniści. Założone przez nich jesienią 1937 r. we Włocławku dzieło miłosierdzia dla niepełnosprawnych, zw. Małym Kottolengo, zostało w kwietniu 1942 r. barbarzyńsko zlikwidowane przez Niemców, którzy wymordowali ok. 70 jego podopiecznych. Cztery miesiące później, 10 sierpnia 1942 r. w obozie koncentracyjnym w Dachau śmierć męczeńską poniósł ks. Franciszek Drzewiecki FDP (ur. w 1908 r.), beatyfikowany w grupie 108 Męczenników II wojny światowej 13 czerwca 1999 r. w Warszawie przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Trzy dni przed zakończeniem wojny zmarł w Milanówku przełożony polskiej prowincji - ks. Błażej Marabotto, posługując chorym na tyfus.
Choć należeliśmy do obozu państw zwycięskich, to w 1945 r. faktycznie utraciliśmy niepodległość. Musieliśmy na nią czekać bez mała pół wieku. W jej odzyskaniu wielce zasłużył się orionista - abp Bronisław Wacław Dąbrowski (1907-97; znał ks. Orione; był jednym z siedmiu polskich kleryków, którzy 24 sierpnia 1939 r. przyjechali do Polski z Włoch, zapamiętawszy na zawsze jego słowa: „Jeśli chcecie bronić ojczyzny, ja Wam z całego serca błogosławię”), bliski współpracownik prymasów Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa, obrońca praw Kościoła i praw obywatelskich.
Don Luigi Orione, „harownik Boży”, jedna z najznakomitszych osobowości minionego stulecia, wielki przyjaciel Polski, który nigdy nie był w Polsce (miał już paszport i był gotów przyjechać do Polski, lecz wybuchła wojna), „nie znał także polskiej mowy, równocześnie miał ten olbrzymi wewnętrzny dar, dar Boży, ugruntowany w jego sercu, który pozwalał mu Polskę i Polaków rozumieć nawet bez tej mowy, bez tego języka: rozumieć jej dzieje, rozumieć jej trudne posłannictwo we wspólnocie ludów i narodów Europy i świata, rozumieć i głęboko odczuwać jej zmagania o wolność naszą i waszą, rozumieć i szanować jej wysiłki związane z pragnieniem życia godnego człowieka i godnego narodu” - został ogłoszony błogosławionym (26 października 1980r.) i świętym (16 maja 2004 r.) przez Papieża Polaka Jana Pawła II.
Pokładanego w niej przez św. Alojzego Orione zaufania nie zawiodła chrześcijańska Polska, broniąc w przededniu 65. rocznicy wybuchu II wojny światowej - do końca, odważnie, z podziwu godną determinacją - zapisu o chrześcijańskich korzeniach naszego kontynentu w traktacie konstytucyjnym Unii Europejskiej, historycznego faktu, którego nikt nie powinien kwestionować.

Ks. dr. Bolesławowi Kazimierzowi Majdakowi FDP serdecznie dziękuję za wszelką pomoc.
M. W.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski - plan obchodów na Jasnej Górze

2024-05-03 09:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

Karol Porwich/Niedziela

Dziś na Jasnej Górze, 3-go maja, uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Suma odpustowa odprawiona zostanie na Szczycie o godz. 11.00, poprzedzi ją program słowno-muzyczny: „W oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej” o godz. 10.00. W czasie Sumy ponowiony zostanie Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matce Kościoła za Wolność Kościoła Chrystusowego. O godz. 19.00 Mszę św. odprawi metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski.

- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: kto trwa w Jezusie, ten przynosi owoce

2024-05-02 17:36

[ TEMATY ]

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że źródłem życia i działania człowieka wierzącego od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie, powiedział bp Mirosław Milewski w Królewie w diecezji płockiej. Przewodniczył Mszy św. w dniu odpustu parafialnego ku czci św. Zygmunta, Króla i Męczennika: - Król Zygmunt surowo odpokutował za swoje grzechy, dlatego został świętym - powiedział biskup pomocniczy.

Bp Mirosław Milewski w czasie Mszy św. w Królewie przywołał Ewangelię o winnym krzewie i latoroślach (J 15,1-8). Przekazał, że przypowieść ta opisuje istotę relacji między ludźmi a Jezusem. Jezus, to prawdziwy krzew winny, złączony z Kościołem. U źródła życia i działania wiernych od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie. To warunek przynoszenia owocu - miłości.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

2024-05-02 20:32

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Dlaczego Maryja jest Królową Polski? Kto to w ogóle wymyślił? Co to właściwie oznacza dla współczesnych Polaków i czy faktycznie jest to sprawa wyłącznie religijna? Zapraszamy na trzeci odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przybliża fascynujące początki królowania Maryi w naszej Ojczyźnie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję