Reklama

Dlaczego warto rozmawiać?

Wzrost bogactwa, wzrost biedy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska staje się z roku na rok krajem coraz większych nierówności ekonomicznych, pogłębiające się różnice w dochodach Polaków stają się barierą rozwoju kraju. Nad przyczynami tego stanu oraz nad tym, jak przedstawia się panorama ubóstwa widziana z Warszawy, a jak wygląda ona z innych miejsc, zastanawiano się podczas ostatniej (16 maja) debaty w studiu programu Warto rozmawiać. Poruszające świadectwa p. Jana Karasia, ojca pięciorga dzieci, dorabiającego zbieraniem złomu i płodów leśnych, by utrzymać rodzinę, oraz stypendystki Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia - Anety Kempki ze Świętokrzyskiego poprzedziły zasadniczą rozmowę w gronie ekspertów ekonomicznych i publicystów.
Centrum Badań Regionalnych przedstawiło dane, zgodnie z którymi różnice w dochodach Polaków są coraz większe. W wielkich miastach - przede wszystkim w Warszawie - dochody wzrosły o 332 proc., podczas gdy w całym niemal kraju obserwowany jest ich spadek. Brakuje powiatów, gdzie dochód jest na poziomie średniej krajowej - Polska to ocean biedy, który oblewa wysepki bogactwa.
Bolesław Marciszyn, radny ze Świdnicy, zastanawiał się, czy obraz tak wielkich dysproporcji, nasuwający uzasadnione wątpliwości co do strategii gospodarczej władz państwowych, nie kojarzy się z realiami krajów okupowanych? Henryka Bochniarz uspokajała, że wszystko odbywa się zgodnie z przewidywaniami - lata transformacji kształtują nowe reguły funkcjonowania gospodarki. Z gospodarczej mapy kraju muszą np. zniknąć „obszary sztucznie wykreowane”, do jakich zaliczyła Śląsk. Jej zdaniem, ogromną szansę zmniejszenia rozpiętości w rozwoju gospodarczym, wyrównania nierówności daje Unia Europejska, dzięki systemowi dotacji.
Ryszard Bugaj replikował, że tak daleko idące dysproporcje w dochodach ludzi, elementarny niedostatek, którego doświadczają miliony Polaków, to groźba dla rozwoju gospodarczego kraju. W samych założeniach makroekonomicznych popełniono błędy, do których nikt nie chce się dziś przyznać, czego dowodem jest m.in. nierzetelne analizowanie przyczyn ubóstwa, maskowanie wskaźników, tuszowanie ewidentnych nadużyć, wiele niekonsekwencji w polityce podatkowej prowadzonej przez SLD. Jeżeli zaś można mówić o czynnikach potencjalnego wyrównywania dysproporcji, to na pewno czynnikiem takim jest edukacja, ale także umiejętność rozdzielania dochodów z kasy państwowej, tak by zapewnić rozwój obszarom o najniższych dochodach, redystrybucja bogactwa, prowadzona w sposób mądry i nowoczesny.
Czy dysproporcje w dochodach centrum - Warszawy i kilku innych miast - oraz reszty kraju nie są wynikiem jakiejś doktryny, czy nie są kosztowną zabawą, która skończy się trudnym etapem nieuchronnego wyrównywania narastających nierówności? - pytał Jan Pospieszalski. Bolesław Marciszyn dowodził, że mamy do czynienia ze sztucznym procesem, że czymś normalnym są kraje zdecentralizowane - jak kraje anglosaskie - natomiast Jacek Jonek, ekspert ekonomiczny, utrzymywał, że Warszawa jako centrum finansowe - ale i centrum regionalne - rozwija się zgodnie z wszelkimi regułami.
Dość osobliwe stanowisko przedstawił publicysta GW Ernest Skalski, który uznał różnice w dochodach Polaków za naturalny wyraz procesu historycznego („Kiedy kraj zaczyna się rozwijać, różnice muszą być”).
Problem sztucznie podtrzymywanej centralizacji kosztem rozwoju „prowincji” próbował w ironicznym świetle ukazać Ireneusz Jabłoński z Centrum Adama Smitha („Czy biedacy z całego świata mają jechać do USA?” - pytał), wskazując jednocześnie na znamienną niechęć młodych ludzi do zakładania własnych przedsiębiorstw, co obserwuje się jako tendencję od końca lat 90. Ideałem jest dla nich bycie na posadzie rządowej. Potwierdził to Rafał Matyja z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, mówiąc o kulturowych uwarunkowaniach niechęci do własnej przedsiębiorczości młodych wykształconych ludzi. Wyjazd na dobrą posadę do Warszawy czy Londynu stał się swego rodzaju wzorcem kulturowym. Temu zjawisku towarzyszy nierównomierny, centralistyczny rozwój mediów; brakuje w Polsce prasy lokalnej, która byłaby konkurencyjna dla gazet centralnych. („Kulturowa atmosfera w Polsce jest akceptacją centralizmu”). W rezultacie tworzy się obraz niepełnowartościowej, nie całkiem udanej prowincji, która po prostu nie wytrzymuje porównania z nowoczesnym, wspaniałym centrum - obraz, który ma niewiele wspólnego z rzeczywistymi możliwościami społeczeństwa, z talentami, twórczą postawą ludzi mieszkających z dala od głównych ośrodków, a także z zaangażowaniem wielu lokalnych samorządowców. Wielu ludzi zupełnie wbrew swoim predyspozycjom i chęciom zmuszonych jest opuszczać swoje miejsca zamieszkania w poszukiwaniu pracy jak najbliżej wielkich centrów. Politykę rządzących w tej materii - m.in. tworzenie specjalnych stref ekonomicznych - skrytykowali przedstawiciele samorządów i władz lokalnych: Andrzej Pietrasik - burmistrz Płońska, Bolesław Marciszyn ze Świdnicy, wójt gminy Przytyły, która ma najniższy dochód w Polsce (który postawił dramatyczne pytanie: Co stoi na przeszkodzie, żeby w Polsce podmiotem działania władz stał się człowiek?), Andrzej Podkościelny - burmistrz Podkowy Leśnej. Samorządowcy skarżyli się na wadliwą politykę podatkową („Nasze państwo cały czas - kiedy mu brakuje pieniędzy - szuka ich w naszych kieszeniach”), która nie pozwala rozwijać się lokalnym społecznościom, mimo że „w strukturach państwa najbardziej zdrowe są samorządy”. Postulat wzmocnienia przez państwo gmin, dania im szerszych kompetencji, tak by nie tylko umiały „dzielić się z najbiedniejszymi miłosierdziem”, ale by coś od tych ludzi dostać - a tym czymś jest praca - staje się najważniejszym postulatem odnowy społecznej Polski.
Ireneusz Jabłoński zastanawiał się, dlaczego w Polsce jest tak, że kiedy rośnie dochód narodowy, wzrasta też bezrobocie. Źródłem wzrostu gospodarczego jest przecież stan, gdy większa liczba ludzi więcej pracuje. Jakie może być trwałe wyjście z tej sytuacji? Dlaczego nasze państwo nie potrafi wykorzystać wielkiego bogactwa narodowego, jakim jest coroczna obecność na rynku pracy 400 tys. nowych młodych ludzi gotowych podjąć pracę?
Z tymi refleksjami, wątpliwościami kontrastują oficjalne, pełne entuzjazmu dla polityki gospodarczej rządu, optymistyczne prognozy i zapewnienia ze strony premiera Belki, że wzrost PKB ma się utrzymać w granicach 5. Pomijają one zupełnie fakt, że 8 mln Polaków żyje poniżej granicy ubóstwa, a 5 mln - w skrajnej nędzy, poniżej granicy biologicznego minimum. Alicja Dołowska z Tygodnika Solidarność zauważyła, że system, który takie zjawiska toleruje i nie ogłasza alarmu w ich sprawie, to kapitalizm polityczny - tylko pewna grupa polityczna czuje się powołana do rządzenia ogólnonarodowymi dobrami, grupa niepotrafiąca zrozumieć, że w obrębie wspólnoty narodowej obowiązuje solidarność. Sytuacja, którą każdy, kto przekroczy granice Warszawy, może bez trudu zauważyć, podważa gładkie stwierdzenie E. Skalskiego, że o gospodarce decydują pieniądze, a nie władza.
14 mln ludzi mieszkających na wsi i borykających się z problemami życia, wykształcenia dzieci - to nie tylko „podatnicy”, jak chciano by ich widzieć w gremiach rządzących, ale nasi bracia, część naszej wspólnoty. Czy doczekamy się czasów, gdy politycy spojrzą innymi oczami na swój naród?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: pewność zbawienia skarbem Ewangelii

2024-05-12 07:25

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Jednym z największych skarbów Ewangelii jest nadzieja, a nawet pewność zbawienia - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego 12 maja.

Biblista przypomniał przykładowe fragmenty z Ewangelii, które mówią o niebie: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony” (Mk 16, 16), „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54), „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14, 2).

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Majowy zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej

2024-05-12 17:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

W Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi zakończył się kolejny zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej. Podczas majowego spotkania słuchacze wysłuchali trzech biblijnych wykładów na temat ofiar starotestamentalnych i zbawczej Ofiary Chrystusa złożonej na krzyżu Golgoty.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję