Coraz bardziej palącą kwestią włoskiego Kościoła staje się brak powołań kapłańskich. Na razie księży jest jeszcze sporo, ale prognozy nie są optymistyczne. Według niektórych, wcale nie tych najgorszych, za 20 lat w Italii będzie o jedną czwartą kapłanów mniej niż dziś. Obecnie na Półwyspie Apenińskim pracuje ponad 31 tys. księży diecezjalnych. O kurczącej się liczbie duchownych i środkach zaradczych, które podejmuje w tym względzie Kościół, „Corriere della Sera” rozmawiał z kard. Dionigim Tettamanzim, metropolitą Mediolanu - największej diecezji w Europie. Odpowiedzią Kościoła na problem obsadzenia wszystkich parafii kapłanami jest idea księdza przemieszczającego się, obsługującego różne punkty duszpasterskie. Zdaniem metropolity Mediolanu, dotychczasowa praktyka, w której kapłan był na stałe związany z jedną parafią, prawdopodobnie odejdzie do przeszłości. W to miejsce mogą pojawić się wspólnoty kapłańskie, które duszpasterzować będą na powierzonym ich opiece terenie. To niby wizja przyszłości, ale wcale nie tak odległej.
Kard. Tettamanzi podkreślił również w wywiadzie, że laikat musi wziąć większą odpowiedzialność za misję Kościoła. Świeccy wszak, jak podkreślił to Sobór Watykański II, na mocy sakramentu chrztu mają udział w misji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu