Dziwni goście z „Gościem”
Droga Redakcjo „Niedzieli”!
Jako proboszcz jednej z wiejskich parafii diecezji rzeszowskiej, w której „Niedziela” ma od lat wiernych czytelników, pragnę powiadomić, że ostatnio na mojej plebanii powtarzają się dziwne wizyty, które zaczęły mnie poważnie niepokoić. Mogą bowiem świadczyć o tym, że ktoś chce szkodzić naszej „Niedzieli”. Przyjeżdżają do mnie ludzie przedstawiający się jako wysłannicy redakcji „Gościa Niedzielnego” i dosłownie zmuszają, abym przyjął do sprzedaży ich tygodnik.
Do tych agresywnych ludzi nie docierają moje tłumaczenia, że „Niedziela” ma od dziesięciu lat naszą wkładkę diecezjalną, że parafianie są z tym pismem zaprzyjaźnieni i bardzo je cenią. Dziwni delegaci z „Gościa Niedzielnego” nie chcą mi dać spokoju: ja odmawiam, a oni dosłownie wciskają mi na siłę, nawet za darmo, egzemplarze swojego pisma.
Czy Redaktor Naczelny „Gościa Niedzielnego” wie, co w terenie czynią jego posłańcy? Przecież to jest rozbijanie instytucji tego samego Kościoła. Jako kapłan, doskonale się orientuję, że „Gość Niedzielny”, podobnie jak „Niedziela”, ma swoje wydania diecezjalne. Dlaczego ludzie z „Gościa” nie chcą uszanować faktu, że ja już mam „Niedzielę”, która funkcjonuje w naszej diecezji na zasadzie formalnej umowy z Biskupem miejsca, że ponosi ona specjalne koszty związane z utrzymaniem redakcji rzeszowskiej i kilku naszych ludzi na etatach? Dlaczego „Gość Niedzielny” chce zniszczyć tę pracę. Dziwię się redakcji „Gościa Niedzielnego”, wygląda bowiem na to, że próbuje zwiększyć swoją sprzedaż kosztem „Niedzieli”, agresywnie narzucając swój tygodnik.
Na łamach „Gościa” regularnie pojawiają się jakieś słupki, pokazujące czytelnictwo tego pisma, dążącego - jak zauważam - do bicia rekordów popularności. A przecież pismo katolickie ma przede wszystkim ewangelizować, służyć Kościołowi, troszczyć się o wartości, o dobro wspólne. W sytuacji gdy tytuły katolickie stanowią tylko mały procent na rynku gazet dostępnych w Polsce, oczywiste jest, że trzeba się nawzajem szanować i dążyć do tego, aby docierać do ludzi niemających jeszcze stałego kontaktu z pismem katolickim - to jest prawdziwa ewangelizacja. Redakcja katolickiej gazety powinna wiedzieć, gdzie są granice przyzwoitości i że celu nie osiąga się wszelkimi metodami. Trzeba bowiem uszanować stan faktyczny. Oczywiście, ludzie mają prawo czytać dwa i trzy, i więcej pism, ale my, kapłani, musimy jasno stawiać sprawę - skoro „Niedziela” ma edycję rzeszowską, to pozwólmy jej spokojnie funkcjonować w naszej diecezji jako naszemu tygodnikowi.
Proszę „Niedzielę”, aby zareagowała na tę sytuację. Z pewnością wszyscy już mamy dosyć w Polsce sporów, rozbijania widocznego w różnych dziedzinach funkcjonowania państwa. Nie chcemy, aby takie sytuacje były przenoszone na instytucje kościelne. Zatroskany, piszę o tym do „Niedzieli” jak do przyjaciela, bo sprawa ma znaczenie szerokie i ważne, dotyczy ludzi Kościoła i zasad uczciwego współżycia. Piszę w imieniu własnym i księży z sąsiednich parafii, do których przybywają co jakiś czas ci sami goście. Łączę wyrazy szacunku.
Wierny czytelnik „Niedzieli”
Imię, nazwisko i adres do wiadomości redakcji
Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
Pomóż w rozwoju naszego portalu