Reklama

Rekompensata za kościelny majątek

Niedziela Ogólnopolska 25/2008, str. 34-35

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czeka nas wkrótce niezłe społeczne zawirowanie: premier Donald Tusk obiecał uchwalić do końca roku ustawę reprywatyzacyjną, a dokładniej ustawę o odszkodowaniach za majątek utracony w Polsce po 1939 r. Planuje się podobno wypłatę 15-20 proc. rekompensaty, ratalnie przez 15 lat, w bonach wartościowych. Pieniądze będą pochodzić ze sprzedaży 740 państwowych spółek. Szkopuł w tym, że dochód ze sprzedaży ma wynieść niewiele ponad 30 mld zł, a wartość zagrabionego majątku oblicza się na 150 mld. Rekompensaty dostaną ci wszyscy, którzy w chwili odebrania majątków byli obywatelami polskimi. Oznacza to, że po pieniądze mogą zgłosić się nie tylko Polacy, ale i setki tysięcy uprawnionych Niemców i Żydów, którzy przed wojną mieszkali w Polsce, lub ich spadkobiercy. Rząd szacuje, że po rekompensatę zgłosi się przynajmniej 100 tys. pokrzywdzonych. Takie są plany.

Prześladowany Kościół

Do pokrzywdzonych z całą pewnością należy także Kościół katolicki. Dość wspomnieć, że skala prześladowań duchownych i wiernych świeckich w latach stalinowskich wskazuje, iż była to prawdziwa wojna z narodem. Zabijanie i więzienie było na porządku dziennym. Zdarza się obecnie, w latach wolności po 1989 r., że powojenną walkę z Kościołem próbuje się zacierać, a nawet lansować przekonanie, jakoby w Polsce tak naprawdę komunizmu nie było.
Trzeba przypomnieć, że powojenne lata walki z Kościołem w Polsce mają kilka etapów. Najpierw autorytet Kościoła był potrzebny nowej władzy, dlatego w sposób manifestacyjny przedstawiciele rządu brali udział w kościelnych uroczystościach, w szkołach i koszarach wisiały krzyże, biskupi byli zapraszani na uroczystości państwowe. Choć w kraju toczyły się pokazowe procesy opozycji, a wielu działaczy politycznych emigrowało, działalność Kościoła była tolerowana, ponieważ komuniści liczyli, że duchowni pomogą wyciszyć krytykę, zajmą się jedynie pracą moralną i charytatywną w społeczeństwie.
Kiedy okazało się, że Kościół jest z narodem, władzy spadły maski z twarzy. W wyniku rozpętanej kampanii nienawiści wobec papieża Piusa XII, którego ukazywano jako zwolennika hitlerowskich Niemiec, do więzień wędrowali działacze katoliccy i księża, posądzani o spiskowanie z Watykanem i z Zachodem. Na różne sposoby podejmowano też próby ograniczania praw Kościoła czy wręcz jego rozbicia, m.in. 1 września 1949 r. przy zarządzanym przez komunistów Związku Bojowników o Wolność i Demokrację utworzono Komisję grupującą tzw. księży patriotów. Kilka tygodni później Rada Ministrów podjęła uchwałę o upaństwowieniu szpitali, będących własnością kościelną. Następnie w listopadzie 1949 r. Ministerstwo Administracji Publicznej wydało dekret o zgromadzeniach, ograniczający publiczną działalność Kościoła, likwidujący stowarzyszenia katolickie i bractwa kościelne oraz ich majątki. W styczniu 1950 r. przejęto kościelną Caritas, która posiadała 751 zakładów opieki (szpitale, żłobki, domy dziecka, domy starców, internaty, zakłady specjalne). Wszystko to zostało upaństwowione i stopniowo zniszczone. 20 marca 1950 r. wydano dekret o przejęciu dóbr martwej ręki, czyli wiekowej własności ziemskiej Kościoła, majątku pochodzącego z darowizn, zapisów w testamentach, często po osobach zmarłych - stąd nazwa.
A trzeba przypomnieć, że w 1944 r. jednym z aktów przyjaznych w stosunku do Kościoła było wyjęcie dóbr kościelnych spod przepisów dekretu o reformie rolnej, krótko mówiąc - majątki należące do Kościoła nie zostały poddane parcelacji. Wspomniany dekret z 20 marca 1950 r. spowodował, że ograbiono Kościół z ponad 120 tys. ha ziemi. Parafie, zakony, stowarzyszenia kościelne itp. straciły ogromny majątek gromadzony przez wieki. Oprócz ziemi Kościół utracił wiele terenów zalesionych, na podstawie dekretu o lasach państwowych, który też był wielokrotnie łamany. Zabierano Kościołowi nieruchomości nawet bez żadnego tytułu prawnego. Nierzadko wyrzucano zakonników i zakonnice, aby zagarnąć opuszczone przez nich budynki. Zlikwidowano kilkadziesiąt tytułów katolickiej prasy. Dobra utraciły też inne Kościoły i związki wyznaniowe.
Ponadto za własność państwa uznano cały majątek Kościoła na tzw. Ziemiach Odzyskanych (łącznie z kościołami i budynkami przykościelnymi). Żeby było okrutniej, w uzasadnieniu ustawy napisano, że jej „celem jest usunięcie pozostałości przywilejów obszarniczo-feudalnych w dobrach martwej ręki” oraz... „celem materialnego zabezpieczenia duchowieństwa”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Fundusz Kościelny

Wspomniany dekret powoływał do życia Fundusz Kościelny, który miał stanowić rekompensatę dla Kościołów oraz wspólnot wyznaniowych za przejęte przez państwo na mocy tej ustawy nieruchomości ziemskie. Środki na Fundusz miały pochodzić z dochodów z przejętych gruntów rolnych oraz z dotacji państwowych. Cóż z tego, skoro nie ustalono wielkości tych dochodów, a nawet nie spisano dokładnie, co się zabiera. Dlatego od początku przyjęto finansowanie Funduszu z dotacji budżetowych, czyli z łaski urzędników, tzw. wyznaniowców. Trudno się więc dziwić, że Fundusz, zamiast wspierać Kościół, służył jako narzędzie tzw. polityki religijnej, czyli walki z Kościołem. Z Funduszu wypłacano m.in. pensje dla tzw. księży patriotów, wspierano działalność sekt, a jeśli finansowano gdzieś remont kościelnego zabytku, odbywało się to nierzadko za cenę podpisania lojalki wobec państwa. W sumie, ponieważ nie sporządzono wyceny przejętego majątku, nikt nie orientował się, jak on funkcjonuje, kto stał się jego właścicielem. W efekcie majątek kościelny został w okresie PRL roztrwoniony.
Sytuacja Funduszu zmieniła się w 1989 r. - m.in. w ustawie o stosunku Państwa do Kościoła z 17 maja 1989 r. dostrzeżono krzywdy wyrządzone Kościołowi, powołano Komisję Majątkową, a także przyjrzano się bliżej działalności Funduszu. W 1991 r. rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego nadał Funduszowi odpowiedni statut, zdając sobie sprawę z tego, że finansowanie różnej działalności Kościoła z budżetu państwa nie jest żadnym przywilejem, lecz realizacją dawnych zobowiązań państwa. Ustalono, że z Funduszu Kościelnego opłacane będą ubezpieczenia duchownych, którzy nie mają umowy o pracę, zakonników i sióstr klauzurowych oraz misjonarzy i kleryków. Część środków przeznaczono też na konserwację zabytków sakralnych, działalność dobroczynną i wychowawczą. Z Funduszu korzystają wszystkie zarejestrowane w Polsce związki religijne, nawet te, które powstały po tym, jak państwo odebrało kościelny majątek.
Należy wspomnieć, że przy okazji uchwalania ustawy zdrowotnej w 2004 r. senatorowie SLD przegłosowali poprawkę, aby zaprzestać opłacania składki zdrowotnej duchownym z Funduszu Kościelnego, jednak nie znalazła ona poparcia w Sejmie.

Reklama

Komisja Majątkowa

Jak wspomniałem, ustawa o stosunku Państwa do Kościoła z 17 maja 1989 r. powołała Komisję Majątkową, która do dzisiaj prowadzi postępowania w celu przywrócenia Kościołowi upaństwowionych nieruchomości, odebranych jednak z pogwałceniem ustawy z 1950 r. (ustawa m.in. pozwalała zatrzymać parafii do 50 ha ziemi, a nierzadko komuniści zabierali wszystko).
Wnioski do Komisji Majątkowej można było składać do końca 1992 r. (roszczenia niezgłoszone w tym terminie wygasły). Oczywiście, w przywracaniu majątku kościelnego istniały ograniczenia, m.in. nie wolno naruszać praw nabytych przez niepaństwowe osoby trzecie, w szczególności przez inne Kościoły i związki wyznaniowe oraz rolników indywidualnych. Ogółem do Komisji Majątkowej wpłynęły 3062 wnioski o rozpoczęcie postępowań regulacyjnych, z których zdecydowana większość została rozpatrzona pozytywnie. Do czerwca 2001 r. roszczenia były zaspokajane areałowo, tzn. parafia otrzymywała tyle hektarów gruntów zamiennych, ile udokumentowała, że utraciła. Przy takiej metodzie nie uwzględniano faktu, że utracone grunty mają dzisiaj znacznie wyższą wartość niż w chwili ich zabrania. Wiele podmiotów kościelnych zostało w ten sposób pokrzywdzonych. Od 2002 r., czyli od chwili podpisania „Protokołu ustaleń Komisji Wspólnej Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski w sprawie zasad ustalania odszkodowań za przejęte mienie Kościoła”, postępowania regulacyjne opierają się na obliczeniu wartości utraconych nieruchomości i przyznaniu areału gruntów o takiej samej wartości. Podobne komisje majątkowe istnieją dla innych wyznań i religii, które utraciły po wojnie majątki.

Powołać własny fundusz

W tekście Andrzeja Grajewskiego w „Gościu Niedzielnym” pojawił się interesujący pomysł, aby zlikwidować Fundusz Kościelny i wziąć rekompensatę za zabraną własność. Tekst ten jest zapewne próbą wywołania dyskusji na temat tego ostatniego reliktu z komunistycznych czasów, jakim jest Fundusz Kościelny. Grajewski pisze w konkluzji: „Pora z tym skończyć, wziąć należne odszkodowanie i stanąć na własnych nogach”. Postuluje, by ustawa reprywatyzacyjna, którą przygotowuje rząd, objęła zabrany majątek kościelny, pochodzący z tzw. dóbr martwej ręki, które państwo przejęło na mocy ustawy z marca 1950 r. „Kościół powinien wziąć udział w reprywatyzacji na takich samych zasadach, jakie będą obowiązywać innych obywateli i osoby prawne” - uważa Grajewski.
Faktycznie, może to dobry pomysł, ale należy zauważyć, że sprawami związanymi z finansowaniem instytucji kościelnych zajmuje się komisja konkordatowa Episkopatu i rządu. To do niej jest skierowany ten pomysł. Moim zdaniem, raczej nie powinno się łączyć sprawy planowanej reprywatyzacji z Funduszem Kościelnym. Po pierwsze - jeszcze żadnemu rządowi takiej ustawy nie udało się uchwalić, a po wtóre - jeśli pozwoliłaby ona upomnieć się o opuszczone mienie poniemieckie, będzie to ustawa bardzo kontrowersyjna.
Co można uczynić już teraz? Skoro od ponad 50 lat państwo polskie w niekontrolowany sposób korzysta z dóbr zabranych Kościołowi katolickiemu, a także innym wspólnotom religijnym, należałoby wiedzieć, co się z tym majątkiem stało. Następnie trzeba oszacować zabrany kościelny majątek i - utrzymując Fundusz - zwiększać jego środki, aż stopniowo zbliży się on do jakiejś przewidywalnej kwoty. Domyślam się, że chodzi o tak wielką kwotę, iż państwo w żaden sposób nie byłoby w stanie jednorazowo jej zwrócić. Dlatego bodaj z tego powodu dotacja z budżetu do Funduszu Kościelnego nie jest dla Kościoła przywilejem - jak zarzuca lewica - ale częściowym wyrównywaniem krzywd.

2008-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję