Reklama

Było. Będzie?

W minionym roku byliśmy świadkami nieustającej wojny w świecie politycznym. Czy narastający z każdym miesiącem kryzys gospodarczy zmieni zachowania naszych elit?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Większość mediów była zgodna: grudniowy szczyt Unii Europejskiej, poświęcony sprawom klimatyczno-energetycznym, był „sukcesem Polski i Europy”. Gdyby ustalenia w Brukseli zakończyły się propozycją wyjściową, to cena prądu w naszym kraju poszłaby w górę o ok. 80 proc. A takie podwyżki miałyby katastrofalne skutki dla naszych kieszeni oraz znacząco obniżyłyby konkurencyjność polskich firm. Natomiast dzięki zawartemu kompromisowi Polska zyskała czas na restrukturyzację sektora energetycznego oraz ok. 60 mld zł na wsparcie planowanych zmian.
„Sukces” w Brukseli został uznany za tak znaczące wydarzenie, że tylko niektórzy spośród niezależnych analityków mieli odwagę przypomnieć, iż zmiany, jakie nasz kraj musi wprowadzić do 2020 r., mogą kosztować nawet 500 mld zł. Bez podwyżek i tak się więc nie obejdzie. Niemniej jednak przemilczenie istoty wyzwań, jakie nas czekają w najbliższych latach, miało swoje uzasadnienie. Jakie? W Brukseli Prezydent i Premier mówili jednym głosem. A takich sytuacji w 2008 r. było jak na lekarstwo.

Wojna i miłość

W ubiegłym roku politycy zafundowali nam niekończącą się wojnę obu ośrodków władzy wykonawczej (Kancelaria Prezydenta - Kancelaria Premiera) oraz serię bitew na linii koalicja-opozycja. Niestety, w większości nie były to spory, które są normą w państwach demokratycznych - czyli nie chodziło w nich o konkurencyjne programy czy wizje rozwoju kraju. Zazwyczaj były to konflikty, w których dominowała chęć ośmieszenia lub poniżenia konkurenta w oczach społeczeństwa. Bezprecedensowym przykładem tej smutnej rywalizacji było nieudostępnienie samolotu głowie państwa (!) przez ministra Tomasza Arabskiego.
Epitetów i pomówień, jakie usłyszeliśmy przy różnych potyczkach słownych w Sejmie, nie wypada nawet cytować. Znacznie ważniejsze staje się pytanie, co jest przyczyną takiej sytuacji. Bo przecież naiwnością byłoby sądzić, że ekscesy posłów Kurskiego czy Palikota powodowane są jedynie ich osobistymi urazami. - Dzisiaj żyjemy w sferze postpolitycznej. Większość kluczowych decyzji została przekierowana na instytucje multinarodowe. W takiej sytuacji politycy skupiają na sobie uwagę, odwołując się do emocji. Innymi słowy - stają przed koniecznością powiedzenia czegoś, co podchwycą media, a o czym później będą sobie opowiadali ludzie na ulicy i w domach. To wymusza nieustanną kampanię i tworzenie własnych narracji - wyjaśnia Eryk Mistewicz, jeden z najbardziej znanych specjalistów od kreowania wizerunku politycznego w kraju.
Zdaniem Mistewicza, Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość akceptują emocjonalne kłótnie, gdyż ewidentnie na tym korzystają. - Oba ugrupowania utrzymują czołowe poparcie w sondażach. A żadna z powstających co jakiś czas nowych inicjatyw politycznych nie zagraża na poważnie ani PO, ani PiS-owi - mówi.
Utrzymanie się dwubiegunowego podziału sceny politycznej przewidział już rok temu na naszych łamach dr Tomasz Żukowski. - W swoich analizach kierowałem się wcześniejszymi obserwacjami. Pokazują one, że stabilność układu politycznego, jaki wyłania się w wyborach, trwa od 1,5 roku do 2 lat. Dopiero po tym czasie następuje wewnętrzna dekompozycja. A także zmiana preferencji w elektoracie, który po wyborach jest przywiązany do swoich decyzji - mówi Żukowski.
Według socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego, w minionym roku dominował konflikt wizerunkowy. Jednak w tym roku może się to zmienić ze względu na niepewną sytuację gospodarczą. - Jeżeli pogłębi się kryzys, to społeczeństwo będzie oczekiwało informacji, jak politycy zamierzają przeciwdziałać jego negatywnym skutkom. W związku z tym możemy doczekać się sporów dotykających spraw merytorycznych i programowych - przewiduje dr Żukowski, ale od razu dodaje: - Nie możemy zapominać również o tym, że w 2009 r. czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego oraz 20. rocznica odzyskania niepodległości. Wokół tych wydarzeń będziemy także świadkami dyskusji i sporów, które mogą odmienić preferencje społeczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bitwa o pamięć

Znane powiedzenie mówi: „Kto panuje nad przeszłością, panuje także nad przyszłością”. W minionym roku mogliśmy zobaczyć, jak bardzo to powiedzenie niektórzy wzięli sobie do serca.
Burzę wywołała książka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Młodzi naukowcy dowodzą w niej, że legendarny przywódca NSZZ „Solidarność” w latach 70. ubiegłego wieku był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”. Później się z tej współpracy wyplątał, ale w latach 90. - już jako prezydent RP - niszczył kompromitujące go dokumenty. Twierdzenia mocne, wymagające dalszych badań lub nawet śledztwa (w sprawie niszczenia dokumentów). Tymczasem zamiast tego zobaczyliśmy dwa zwalczające się obozy. Co charakterystyczne - uformowały się one wcześniej, niż można było przeczytać wspomnianą publikację i dopiero na tej podstawie wydać osąd nad książką oraz jej bohaterem. W efekcie w całej awanturze mniej chodziło o dociekanie prawdy, a bardziej o rozgrywkę obliczoną na zupełnie inne cele. Nie zdziwmy się więc, że w najbliższych miesiącach możemy być świadkami kolejnej bitwy o interpretację dziejów najnowszych. Tym razem jej tematem będą: dorobek III RP oraz rola, znaczenie i konsekwencje okrągłego stołu. Megaawantura gwarantowana - poznanie prawdy raczej nie.

Reklama

Irak: z tarczą czy na tarczy?

Świat polityczny, tak chętny do nabijania sobie punktów przy różnych okazjach, ma ewidentny problem z tym, jak zbilansować naszą misję w Iraku. Premier co prawda uznał powrót żołnierzy do domu za jeden z głównych sukcesów swojego gabinetu, jednak nie pokusił się o ocenę dotyczącą korzyści, jakie wynieśliśmy z tej misji. Wody w usta nabierają również inni politycy, którzy głosowali za ekspedycją iracką. O bilans spytaliśmy więc wojskowego.
- Decyzja o wysłaniu wielonarodowej dywizji była pochopna. Nie wynegocjowano warunków, w zamian za co tam będziemy. A żołnierze znaleźli się w Iraku bez potrzebnych środków łączności i bez broni. Niemniej dali sobie radę - ocenia gen. Roman Polko.
28 października do kraju wróciła ostatnia zmiana żołnierzy. Przez ponad 5 lat w Iraku służbę pełniło ok. 10 tys. wojskowych. 22 żołnierzy zginęło.

Kryzys u bram

Równie niechętnie jak o misji w Iraku czy Afganistanie nasza klasa polityczna mówi o kryzysie gospodarczym. Oficjalny powód brzmi: „nie siać niepotrzebnej paniki”. Rzeczywiście, chaos nikomu nie jest potrzebny. Jednak chyba nikt nie ma już wątpliwości, że załamanie gospodarcze jest faktem. I uporanie się z nim jest najważniejszym wyzwaniem nowego roku.
Po kilku latach prosperity, w których malało bezrobocie, a płace statystycznie rosły o 10 proc. rocznie, teraz czeka nas chudy rok. A jeśli sprawdzą się pesymistyczne scenariusze, to musimy być gotowi na chude lata, bo niektórzy obecny kryzys przyrównują do wielkiego kryzysu z lat 30. XX wieku.
Jak na razie rząd przygotował program ratunkowy. Na podtrzymanie konsumpcji w naszym kraju zostanie przeznaczonych 91 mld zł. Dla porównania - Wielka Brytania tylko na ratowanie banków wyłożyła 140 mld euro. Nas na takie wydatki nie stać. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że nasze przedsiębiorstwa będą miały utrudnioną sytuację w międzynarodowej rywalizacji.
Ciągle niepewne są także prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego. Rząd założył, że produkt krajowy brutto wzrośnie o 3,7 proc. Symulacje innych instytucji mówią o wzroście rzędu 0,5 proc. Mniejszy PKB oznacza mniejsze wpływy do budżetu, a tym samym mniejsze z niego wydatki. Tymczasem protesty zapowiedzieli lekarze z powodu zbyt małych nakładów na ochronę zdrowia. W poprzednich latach za lekarzami podążyły inne grupy finansowane z budżetu. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już niedługo.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prof. Andrzej Nowak: Uznajmy śląski za język regionalny

2024-05-20 09:45

[ TEMATY ]

język

język śląski

Adobe Stock

W pielęgnowaniu tradycji nie widzę zagrożenia ani dla Polski, ani dla naszej kultury – powiedział w wywiadzie dla "Rz" prof. Andrzej Nowak, historyk, jeden z sygnatariuszy listu otwartego do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o języku śląskim.

"Uważam, jak inicjator listu - pan Szczepan Twardoch, że Polska powinna okazać siłę, a nie występować jako słaba, przestraszona wspólnota, która boi się kilku tysięcy osób, które chcą mówić w swoim języku regionalnym. Używając oczywiście oprócz tego, skoro to jest język regionalny, języka polskiego jako języka państwowego i języka dominującej w naszym kraju wielowiekowej kultur" - powiedział w wywiadzie dla "Rz" prof. Andrzej Nowak.

CZYTAJ DALEJ

Pierwszy laureat Nagrody św. Jana Pawła II: uczymy się od niego sprawiedliwości społecznej

2024-05-20 17:20

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

„Od św. Jana Pawła II uczymy się wdrażania w praktykę zasad sprawiedliwości społecznej” - mówi ks. Leonard Olobo kierujący Centrum Pokoju i Sprawiedliwości w stolicy Ugandy. To właśnie temu ośrodkowi Watykańska Fundacja Jana Pawła II przyznała pierwszą w historii nagrodę imienia swego świętego patrona. Ma być ona nadawana co dwa lata w celu promowania wiedzy na temat myśli i działalności św. Jana Pawła II oraz jego wpływu na życie Kościoła oraz świata. Jej pomysłodawcy wzorowali się na prestiżowej Nagrodzie Ratzingera.

Zakony na rzecz pokoju i sprawiedliwości

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Zabrzmi kolejny Dzwon Nienarodzonych

2024-05-21 01:11

Alina Zietek-Salwik

Jeden z dzwonów na stałe przebywa w Kolbuszowej

Jeden z dzwonów na stałe przebywa w Kolbuszowej

To już piąty dzwon będący inicjatywą polskiej Fundacji „Życiu Tak” im. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, która nieustannie przypomina o potrzebie ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Dzwony o wymownej nazwie „Głos Nienarodzonych” są inicjatywą Fundacji, dzięki której powstały już odlewy dla Polski, Ukrainy, Ekwadoru i Afryki. Dzwon dla Kazachstanu podobnie jak poprzednie zostanie poświęcony przez Papieża Franciszka poprzez symboliczne pierwsze uderzenie. Do dziś brzmią słowa Papieża, który powiedział w 2020 roku: ,,Niech jego głos budzi sumienia stanowiących prawo i wszystkich ludzi dobrej woli w Polsce i na świecie. Niech Bóg, jedyny i prawdziwy dawca życia błogosławi Wam i Waszym rodzinom”. Uroczystość odbyła się podczas audiencji generalnej 15 maja 2024 roku na placu św. Piotra w Watykanie. Dzwon trafi do Narodowego Sanktuarium Królowej Pokoju w Oziornoje Kazachstan. Wierzymy, że symbol ten będzie niósł dalej przesłanie, że każde życie jest święte i nienaruszalne. Dzwon został wykonany w Pracowni ludwisarskiej Jana Felczyńskiego w Przemyślu, którego projekt został uzgodniony i zaakceptowany przez abp. Tomasza Peta – ordynariusza Astany.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję