A na prowincji czują się mocno zawiedzeni. Głośno było, gdy rok czy dwa lata temu posłowie tej czy innej partii pobierali, niemalże publicznie, nauki rekolekcyjne. Niedawno, jak zawsze, cieszyły wzrok obrazy, gdy w przedświątecznym już nastroju politycy, łamiąc się białym opłatkiem, przemówili - także do siebie - ludzkim głosem. Jednak szybko minęły Święta i Nowy Rok. I oto przyszła smutna refleksja: - Nie dane jest nam w pełni świętować jednego z najstarszych świąt chrześcijańskich - uroczystości Objawienia Pańskiego, potocznie zwanej świętem Trzech Króli.
Nie chodzi nawet o przeświadczenie, że politycy odrzucający obywatelską inicjatywę przywrócenia dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli wykazali się małostkowością, a także nie sprostali zadaniu rozliczenia się z jeszcze jednym „spadkiem po PRL-u”. Bardziej bolesne jest to, że po raz kolejny zabrakło świadectwa żywej wiary, a także odwagi, którą dwa tysiące lat temu wykazali się Mędrcy ze Wschodu. Oni przecież nie tyle od razu uwierzyli, ile zawierzyli, że w ubogiej betlejemskiej grocie Niebo zstąpiło na ziemię, że narodził się tam Ktoś wielki - Król królów, Bóg prawdziwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu