Reklama
Gdy administratorem stargardzkiej cerkwi greckokatolickiej pw. św. Jozafata został w lutym 2006 r. 30-letni ks. Rusłan Marciszak, nastąpiło ożywienie wspólnoty ukraińskiej zamieszkałej na terenie Stargardu i Ińska. Energicznego, otwartego na człowieka i wyróżniającego się wschodnią gościnnością odwiedzam w mieszkaniu w centrum Stargardu, które stanowi jednocześnie plebanię.
„Urodziłem się na Ukrainie w województwie tarnopolskim, we wsi Łaniwci, w rodzinie wierzącej, ale niepraktykującej - wspomina ks. Rusłan. - Zafascynowany byłem Liturgią w miejscowej cerkwi, którą sprawował młody kapłan greckokatolicki. On w mojej duszy, chłopca, który na tych terenach latem musiał od rana do wieczora paść krowy, wszczepił miłość do Liturgii obrządku wschodniego. Siostry Służebnice NMP obrządku wschodniego dały mi książkę o żywotach świętych, którą przeczytałem z niezwykłym zainteresowaniem. Mama nauczyła mnie modlitwy do Matki Najświętszej, a nawet kiedyś mimochodem rzekła: „Rusłanku, może ty kiedyś zostaniesz księdzem”. Ja nie wierzyłem, że taki łobuz i rozrabiaka może swoje życie poświęcić Bogu. I tak się stało. Po maturze wstąpiłem do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. W lipcu 2003 r. otrzymałem święcenia kapłańskie z rąk biskupa eparchii iwano-frankowskiej Sofrona Mudroho. Przed święceniami poślubiłem Iwonę, także Ukrainkę, która urodziła się w Polsce na Mazurach. Obecnie jesteśmy nie tylko szczęśliwym małżeństwem, ale i rodzicami sześcioletniej Olgi i czteroletniej Kseni”.
- W jaki sposób znalazł się Ksiądz w Stargardzie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Pierwszą moją parafią były podwarszawskie Łomianki. W tym samym czasie dojeżdżałem do niewielkiej parafii greckokatolickiej w Łodzi i odbywałem studia doktoranckie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Na celebrowaną przeze mnie Boską Liturgię w Łomiankach przychodziło w niedzielę około 80 osób. Przed moim przyjazdem parafia stargardzka była obsługiwana przez proboszcza szczecińskiego. Nigdy nie miała swojej własnej świątyni. Przez prawie pół wieku korzystała z uprzejmości parafii kolegiackiej w Stargardzie, a od końca roku 2005 jesteśmy obecni w parafii Świętego Ducha”.
Ks. Rusłan Marciszak przybył do 70-tysięcznego miasta, nie mając nawet, gdzie się zatrzymać. Wiedział, że cały czas prowadzi go Bóg i Jemu ufał w tak trudnych chwilach. Gdy odprawił pierwszą Boską Liturgię w kościele stargardzkim, przedstawił go ukraińskiej społeczności dotychczasowy duszpasterz ks. Bogdan Drozd. W krótkim czasie znaleziono niewielkie mieszkanie, które stanowiło tymczasową plebanię. Po wielu staraniach udało się z pomocą sponsorów kupić większe mieszkanie, które obecnie pełni rolę plebanii i jest własnością parafii greckokatolickiej.
„Nie mając własnego Domu Bożego, postanowiliśmy rozpocząć budowę własnej cerkwi - ks. Rusłan kontynuuje wizję rozwoju parafii stargardzkiej. - Najpierw poczyniliśmy starania o działkę budowlaną przy ul. Nadbrzeżnej, a potem o projekt budowy. Przed rokiem dokonał poświęcenia krzyża na miejscu przyszłej cerkwi nasz biskup Włodzimierz Juszczak OSBM. Ta niewielka świątynia będzie mogła pomieścić około 100-150 wiernych. Będzie też w niej mieszkanie dla księdza i jego rodziny oraz salka parafialna. Wiosną przyszłego roku rozpoczniemy budowę. Koszt takiej sakralnej budowli zapewne wyniesie około miliona złotych, a do tej pory udało się nam zebrać niecałe 10% tej kwoty. Najważniejszy jest zapał naszych wiernych i przyjaciół Kościoła greckokatolickiego”.
W życie parafii greckokatolickiej i społeczności ukraińskiej włączona jest także żona księdza Rusłana - Iwona. W Szkole Podstawowej nr 5 uczy języka ukraińskiego. Tamże ks. Marciszak katechizuje dzieci greckokatolickie. Pani Iwona jest także nauczycielką religii rzymskokatolickiej w Szkole Podstawowej nr 7. Niedawno została wybrana na przewodniczącą Związku Ukraińców w Polsce, Koła w Stargardzie, które jest organizatorem wielu imprez kulturalno-rekreacyjnych dla swej społeczności oraz na terenie miasta Stargardu.
Administrator parafii greckokatolickiej nie ustaje we wszechstronnym rozwoju swojej osobowości, jak i cerkwi stargardzkiej. Przed rokiem obronił na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie pracę doktorską pt. „Duszpasterstwo w Kościele greckokatolickim w diecezji wrocławsko-gdańskiej. Studium historyczno-pastoralne”, uzyskując w ten sposób tytuł doktora nauk teologicznych. Myśli o dalszej pracy naukowej.
„W okolicach Stargardu i Ińska w roku 1947 było prawie sześć tysięcy rodzin ukraińskich przesiedlonych z ziemi przemyskiej i rzeszowskiej - przypomina ks. dr Rusłan Marciszak. - Obecnie moja wspólnota parafialna, obejmująca Stargard i Ińsko, ma niecałe trzysta rodzin. W ciągu minionych lat nastąpiła asymilacja ukraińskiej mniejszości. Starsi Ukraińcy, zniedołężniali wskutek chorób, są zależni od swoich dzieci i wnuków, by ich przywiozły na niedzielne nabożeństwo. Często takie przeszkody zmuszają ich do korzystania z posługi księży rzymskokatolickich.
Do każdego jestem w stanie dojechać z posługą duszpasterską, ale starsi ludzie często wstydzą się prosić poprzez księdza rzymskokatolickiego, czy może do nich dojechać kapłan obrządku wschodniego. Dlatego też z niektórymi wiernymi spotykam się raz w roku przy okazji kolędy. Mam świadomość, że były to pokolenia w przeszłości dręczone i prześladowane, że musieli się kryć z tym, że są Ukraińcami, dlatego niszczyli swoje dokumenty. Całymi autokarami opuszczali Polskę, wyjeżdżając do Kanady, USA i Wielkiej Brytanii. Z dokumentów IPN wynika, że mieli na to zgodę ówczesnych decydentów politycznych, bo tak było wygodne dla ówczesnych władz. Coś w tych ludziach załamało się. To akcja «Wisła» sprawiła, że podczas bolesnego przesiedlenia zostały rozdzielone rodziny. Ludność ukraińska do roku 1956 nie miała prawa osiedlać się w miastach, jedynie w małych wsiach. Po słynnym «październiku» niewiele się zmieniło w Kościele greckokatolickim. Kapłani swoją posługę pełnili często potajemnie. Dopiero po roku 1989 uzyskaliśmy pełną swobodę. Nasza Cerkiew wyszła z podziemia i zaczęła korzystać ze swoich praw. Dopiero wtedy okazało się, jak wielu jest grekokatolików. W Polsce jest ich około stu tysięcy. Jestem dumny, że nasz Kościół obronił swoją tożsamość wschodnią i jednoczesną przynależność do Stolicy Apostolskiej przez lata ciemiężenia go. Zaczęto budować nowe cerkwie, a także przebudowywać w niektórych miejscowościach opuszczone przez Rosjan koszary i szpitale. Pierwszą Boską Liturgię w Stargardzie odprawił w roku 1957 zesłaniec syberyjski ks. Włodzimierz Borowiec. Nabożeństwa były wówczas celebrowane raz w miesiącu, a nawet jeszcze rzadziej, ale z udziałem pół tysiąca wiernych grekokatolików”.
- Czym Kościół greckokatolicki różni się od Cerkwi prawosławnej?
„Przede wszystkim tym, że Kościół greckokatolicki jest w jedności ze Stolicą Apostolską. Obrządek, liturgia i duchowość jest bliższa jednak Cerkwi prawosławnej, a wręcz tożsama - gdyż mamy wspólne źródło - Wschód, całe bogactwo Bizancjum - skąd książę Włodzimierz Wielki sprowadził misjonarzy dla Rusi Kijowskiej. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że gdy Ruś - Ukraina przyjmowała chrzest - Kościół był w jedności, było to bowiem jeszcze przed Wielką Schizmą Wschodnią. Wniosek więc z tego taki, że część prawosławnych, którzy w 1596 r. poprzez Unię Brzeską złączeni zostali ze Stolicą Apostolską, powrócili do korzeni, do źródła, z którego otrzymali chrzest. Cerkiew greckokatolicka mieści w sobie ogromne bogactwo: piękno i mistagogię Liturgii Wschodu oraz łączność z Biskupem Rzymu. Oddychamy w pełni dwoma płucami, o których tak pięknie mówił Jan Paweł II: «Kościół oddycha dwoma płucami: Wschodem i Zachodem». Teologia Kościoła greckokatolickiego dogmatycznie nie różni się od teologii Kościoła rzymskokatolickiego. Wszystkie sakramenty w naszym Kościele mogą przyjmować również rzymscy katolicy. Należy pamiętać, że grekokatolicy nie są obrządkiem w Kościele rzymskokatolickim, co często jest błędnie stwierdzane; tylko Kościołem «sui iuris» - «swego prawa», a więc katolickim Kościołem wschodnim.
Nasza stargardzka parafia rozwija się pomimo rozmaitych problemów. Z parafii mamy trzy siostry w Zakonie św. Bazylego Wielkiego (obrządek wschodni). Parafia żyje i rozwija się dzięki rodzinom, w których pielęgnuje się szacunek i miłość do rodzinnego obrządku i języka. Nasze dzieci - Olga i Ksenia - mówią także w dwóch językach: ukraińskim i polskim. Jesteśmy otwarci na każdego”.