Choć nowe osiedla w warszawskim Wilanowie powstają jak grzyby po deszczu, to jednak kryzys ekonomiczny może trochę przystopować dalszy rozwój budownictwa mieszkaniowego. - W niektórych blokach wciąż jest wiele niesprzedanych lokali. I dlatego pewnie firmy deweloperskie wstrzymają dalsze inwestycje. Będą chciały przeczekać trudny czas kryzysu - uważa ks. Krzysztof Mindewicz, proboszcz Świątyni Opatrzności Bożej, która jest częścią tworzonego przez abp. Kazimierza Nycza Centrum Opatrzności w Wilanowie.
Sam kościół jednak z miesiąca na miesiąc rośnie w górę. Razem z budową potężnej konstrukcji ze stali i betonu rozrasta się także wspólnota wiary - jedna z najmłodszych parafii w Warszawie.
Gdy Prymas Polski kard. Józef Glemp wbijał w Wilanowie pierwszą łopatę pod budowę, wokół rozpościerało się tylko pole. Niektórzy nawet dziwili się mówiąc: dla kogo będzie ten kościół? Dziś z perspektywy czasu widać, że nie mieli racji. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, a razem ze Świątynią rośnie tzw. Miasteczko Wilanów oraz rozwija się życie w parafii.
Ale wokoło jest wielki plac budowy. W części bloków już mieszkają ludzie, do innych dopiero się wprowadzają, a jeszcze inni czekają, aż deweloper odda budynek do użytku. - Przeciętny parafianin to pracownik średniego szczebla menedżerskiego z kredytem hipotecznym zaciągniętym na 30 lat - mówi ks. Mindewicz.
Najmłodszy proboszcz
Wspólnota parafialna jest na razie mała. Ksiądz proboszcz ma w księgach zapisanych ok. 1700 osób. Wszyscy sprowadzili się tu jakieś dwa - cztery lata temu. Co roku jednak przed księdzem otwierają się mieszkania, w których żyją nowi parafianie. - Dlatego też często indywidualnie umawiam się na wizytę duszpasterską. A chodząc od domu do domu, często słyszę, że ludzie są bardzo zainteresowani losami budowy Świątyni. Podobnie jak wierni z całej Polski wspierają ją finansowo oraz modlitewnie - podkreśla ks. proboszcz.
Ks. Krzysztof Mindewicz jest obecnie najmłodszym proboszczem w archidiecezji. Wcześniej był wikariuszem w Pruszkowie, w parafii św. Anny w Wilanowie, wikariuszem w parafii Opatrzności Bożej, aż w końcu został minowany jej proboszczem. Nikt tak jak on nie zna lokalnych problemów mieszkańców Miasteczka Wilanów. - Związany jestem z tym miejscem od 2003 r., kiedy to bp Marian Duś poprosił mnie, abym zajął się obsługą pielgrzymów - tłumaczy.
Dziś może się już pochwalić grupką ludzi zaangażowanych w życie parafii. Jednym z nich jest emerytowany wykładowca Politechniki Warszawskiej Tadeusz Popończyk. Pomaga zarówno podczas liturgii, jak i w prozaicznych czynnościach, jak grabienie liści wokół kaplicy. - Ktoś przecież musi pomagać przy kościele, dlaczego nie ja? - pyta retorycznie Popończyk. Mówi o sobie, że kiedyś był zwykłym katolikiem: praktykującym, ale nie bardzo wierzącym. - Przeżyłem nawrócenie i od tamtego czasu przynależność do Kościoła znaczy dla mnie coś więcej niż tylko niedzielne uczestnictwo we Mszy św. Bycie katolikiem zobowiązuje nawet do grabienia liści - podkreśla.
Podobnego zdania jest Ewa Słęcka, która od kilku miesięcy jest wolontariuszką w biurze Centrum Opatrzności Bożej. - Zawsze byłam osobą bardzo aktywną i teraz, gdy jestem już na emeryturze, wciąż chcę być użyteczna i potrzebna. Sądzę, że budowa Świątyni jest naszym narodowym zobowiązaniem i chciałabym mieć w tym swój skromny udział - mówi Słęcka.
Blaszana kaplica
W przyszłości Świątynia będzie służyć ludziom w dwóch wymiarach. Z jednej strony jest przewidziana jako miejsce ogólnopolskiej modlitwy, gdzie w szczególny sposób będą obchodzone święta narodowe z tysiącami pielgrzymów, zaś z drugiej strony, będzie miejscem codziennej parafialnej rzeczywistości.
Już dziś wierni z coraz większym trudem mieszczą się w tymczasowej blaszanej kaplicy, która bezpośrednio przylega do placu budowy. Obecnie na terenie parafii żyje ok. 2500 osób, ale mieszkańców okolicznych osiedli cały czas przybywa. Docelowo w Miasteczku Wilanów ma mieszkać ponad 30 tys. osób. Możemy więc być spokojni. Świątynia nie będzie świeciła pustakami. A ksiądz proboszcz już dziś cieszy się z każdej nowej osoby, która przychodzi modlić się do skromnej kaplicy.
Mimo funduszy, które udało się zebrać na budowę Świątyni, sama parafia Opatrzności Bożej jest jedną z najuboższych w archidiecezji warszawskiej. - Nie mamy żadnego gruntu ani budynku. A ja mieszkam na plebanii w sąsiedniej parafii. Wszystko wokół budowy Świątyni należy bezpośrednio do archidiecezji. Dlatego też mogę powiedzieć, że moja parafia to ludzie - podkreśla ks. Mindewicz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu