Reklama

Siłaczka z Zielonek

Gdy zmarła, bp Mieczysław Jaworski pieszo prowadził kondukt pogrzebowy do kościoła w Wodzisławiu. Dla swoich wychowanków, ich rodzin i mieszkańców pozostaje wzorem nauczyciela i człowiekiem bez skazy.

Niedziela kielecka 38/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pociągiem, pieszo, furmanką

Młodziutka, drobnej postury nauczycielka, z głową pełną ideałów i świeżym dyplomem nauczycielskim odbyła daleką drogę - zgodnie z powziętym postanowieniem przyjęła pierwszą propozycję pracy, a napłynęła ona aż z Inspektoratu Oświaty w Jędrzejowie. Co z tego, że daleko? Czy z żalem i niepokojem zostawiała rodziców, rodzeństwo i cały ten sobie znany świat tam pod Lwowem? Trudno dzisiaj powiedzieć, ale na pewno zapału jej nie brakowało, bo przecież tak właśnie miało być. Jechała do pracy. Na polską wieś.
Do Jędrzejowa dotarła pociągiem, z Jędrzejowa do Wodzisławia poszła pieszo, z Wodzisławia do Zielonek - furmanką. Była połowa grudnia 1925 r., pogodę można sobie tylko wyobrazić. Prawdopodobnie wtedy delikatna Bronia nabawiła się początków gruźlicy, która w mniej lub bardziej dotkliwej formie towarzyszyła jej przez całe życie.
Początki szkolnictwa w Zielonkach umiejscawia się w 1916 r. Dokumentują je pierwsze skromne wpisy w prawie stuletniej kronice. Kolejne notatki zostały już sporządzone ręką Kierowniczki. Pierwsza szkoła była w prywatnym budynku, potem w remizie strażackiej, tzw. domu spółdzielczym. Ludność do dzisiaj z sentymentem wspomina lekcje w „ceglanych klasach”, postawionych przez Panią Kierowniczkę.
Życie młodej nauczycielki w okolicznościach tworzenia zrębów oświaty na wsi w II RP nie było usłane różami, a doświadczenia raczej gorzkie. Nauczycielka własnoręcznie spisuje opinie niektórych gospodyń o szkole - „Bożym dopuście” i „wymyśle panów, aby z chłopów zdzierać pieniądze”. A nawet i takie oto: „żeby ten, co szkołę wymyślił, z piekła nie wyszedł”. „Długo trzeba niejednemu ojcu lub matce tłumaczyć potrzebę nauki dla dzieci. Praca wśród tych ludzi przechodzi siły ludzkie” - żaliła się w prywatnych zapiskach.
Młodzieńczy zapał, cierpliwość, prawość i nieskazitelne świadectwo życia zrobiły swoje. Panią Bronię zaakceptowano, pokochano, stała się swoja i bliska. Miała posłuch i autorytet. Wychowankowie wspominają, że potrafiła w celu profilaktycznym sprawnie używać swojej trzcinowej laseczki. Tak czy owak - porządek i spokój na lekcji zawsze były wzorowo zachowywane. Wychowała całą rzeszę wspaniałych ludzi, wśród których są osoby powszechnie znane i szanowane, m.in. dr Wacław Musiał, jej uczeń z Mieronic, ceniony na Kielecczyźnie chirurg, czy poseł Mirosław Pawlak, jej uczeń z Zielonek.

Reklama

„Człowieka można zabić, wiedzy - nigdy”

To zdanie Bronisława Piskorz wypowiedziała podczas niemieckiej okupacji, która zastała ją jako kierowniczkę Szkoły Powszechnej w Zielonkach. Nie zawiesiła zajęć szkolnych, w konspiracji uczyła zakazanych przedmiotów. Ostrzeżona anonimowym listem, na okres ok. dwóch lat schroniła się w niedalekich Mieronicach, gdzie oczywiście także uczyła. Jedno z tych wojennych wspomnień zanotowała Krystyna Podsiadło, emerytowana nauczycielka matematyki i fizyki, katechetka i miejscowa kronikarka. Pisze m.in.: „Pani Piskorz prowadziła tajne komplety nauczania, cały czas uczyła, jak kochać Boga i Ojczyznę. Opowiadała, jak w czasie zajęć lekcyjnych miała na stoliku kłębek wełny i druty. To był wrzesień 1944, w budynku szkolnym byli uczniowie - trwała lekcja geografii. Przez otwarte okno słychać było mowę niemiecką. W chwilę później do klasy weszli żołnierze niemieccy. Dzieci zdążyły za koszule pochować zeszyty. Żołnierz zaglądał pod ławki, ale pani Bronia powiedziała, że zbliża się zima i uczy dzieci robić na drutach. Gdy żołnierz zdjął karabin z ramienia, wszyscy przeżyli chwile grozy, ale żołnierz tylko pokiwał głową (…). Zachęcając uczniów do nauki powtarzała, że człowieka zabić można bardzo łatwo, zwłaszcza w czasie wojny, ale prawdziwej wiedzy nikt nie jest zabić w stanie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W powojennych warunkach

Zapewne nie było łatwo promować dawne, bliskie sercu ideały w czasach PRL, gdy oświata otrzymała konkretne wytyczne co do wzorców wychowawczych, co do priorytetów, a przecież pani Bronia była człowiekiem głębokiej wiary. Bronisława Piskorz szkołą w Zielonkach kierowała do 1962, stroniąc od kariery, żyjąc na uboczu, robiąc swoje. To „swoje”, w jej mniemaniu, to była także ewangelizacja.
Daniel Jawor zapamiętał jej gorliwe apostołowanie na rzecz odmawiania Różańca przez uczniów, co wtedy, w czasach stalinowskich, było niemałą odwagą. Któryż kierownik szkoły pozwoliłby sobie na to, albo któryż miał równie silną wiarę? - Październik to był miesiąc różańca, spotykaliśmy się w szkole z Panią Kierownik, aby go odmawiać, choć oczywiście nie było wolno - mówi D. Jawor. I to pani Piskorz zajęła się w zasadzie jego edukacją. - Byłem sierotą, rok wcześniej zabrała mnie do szkoły, obdarowywała paczkami na święta - wspomina.
Poseł Mirosław Pawlak przypomina sobie okoliczności towarzyszące obowiązkowym przecież pochodom pierwszomajowym. - Były zlecane akademie, a w przeddzień przemarsz przez wieś, rodzaj capstrzyku dla harcerzy. A my, ubrani w mundurki, decyzją Kierowniczki zachodziliśmy do różnych ludzi - starszych, chorych, potrzebujących pomocy w gospodarstwie - ona dobrze znała wszelkie ludzkie potrzeby w okolicy. Gdy komuś w okolicy działa się krzywda, Kierowniczka organizowała akcję pomocową, zbiórkę zboża, siana, płodów rolnych. Tak było, pamiętam, po pożarze u Stanisława Dorajczyka - opowiada M. Pawlak. Dodaje, że zawsze współpracowała z rodzicami, nie karała nigdy bez porozumienia z matką czy ojcem (jego rodziców także uczyła, w szkole zorganizowanej wtedy w domu u Bronkowskich). A jemu samemu, małemu Mirkowi, oberwało się za ogórki zerwane bez pozwolenia w ogrodzie pani Piskorz. - Jak ją pamiętam? Widzę ją idącą od domu do domu, niosącą rondelek z pokrywą, w którym grzechotały wygotowane strzykawki, aby robić zastrzyki. Nieraz ten rondelek jej nosiłem - wspomina poseł Pawlak. - Ogromne wrażenie robiła na nas jej głęboka, autentyczna wiara, z którą się nie kryła. Już jako niedowidzącą emerytkę odprowadzałem ją często na przystanek, gdy codziennie jechała na Mszę św. do Wodzisławia. Jestem z jej szkoły, była dla mnie wzorem i staram się także codziennie we Mszy św. uczestniczyć. Dzisiaj jestem pewien, że całe jej życie oscylowało na granicy świętości - mówi M. Pawlak.

Reklama

Emerytura z katechezą i różańcem

Bez reszty oddana pracy nauczycielskiej, zawsze wśród uczniów - boleśnie odczuła przejście na emeryturę. Ale też i wtedy zrealizowała jedno ze swych marzeń - skończyła kurs katechetyczny i podjęła naukę religii w Wodzisławiu, Klemencicach, Szczekocinach, całe uposażenie z lekcji katechezy przeznaczając na potrzeby Kościoła.
Niekwestionowanym świadectwem - jako człowieka i katechetki - była jej codzienna Eucharystia, na którą dojeżdżała, deszcz nie deszcz, śnieg nie śnieg. Mieszkańcy okolicznych wiosek doskonale pamiętają jej niewielką postać z białą laseczką, wytrwale wyczekującą na przystankach. - Mówiła, że dzień z Jezusem jest dobry, że wtedy wszystko jest łaską; bolało, gdy wyśmiewali, złośliwie komentowali - opowiada Krystyna Podsiadło. Ona sama często zachodziła do Kierowniczki, by pomóc jej zebrać śmietankę z mleka, gdy p. Piskorz już niedowidziała, często towarzyszyła jej w drodze do chorych z zastrzykami. I czuwała przy niej, chorej razem z jej krewnymi i paniami z kół różańcowych.
Wspomnienie o Bronisławie Piskorz, czcicielce Różańca, spisała Janina Mędrala z Wodzisławia. Bliżej poznały się podczas wspólnej pielgrzymki do Częstochowy; to pani Piskorz namówiła ją na rekolekcje zamknięte dla nauczycieli. Wspólnie przyłączyły się do prac Rodziny Różańcowej, przygotowującej się do wizyty Jana Pawła II w Ojczyźnie, podejmującej modlitwę w tej intencji. J. Mędrala pisze: „Pani Piskorz zapaliła się do tego pomysłu i w bazylice jasnogórskiej - gdzie było spotkanie - omówiłyśmy szczegóły. Zgłosiłyśmy czwartek, godz. 23.00, chciałyśmy się łączyć z Chrystusem podczas Jego modlitwy w Ogrójcu. Wróciłyśmy szczęśliwe i regularnie spotykałyśmy się w każdy czwartek (…). Nasza modlitwa zrobiła swoje. Z czasem na nasze spotkania przychodziło 15 osób, a więc tyle, ile jest tajemnic różańcowych. (…) Rozpoczynałyśmy modlitwę Apelem Jasnogórskim o 21.00. i tak trwałyśmy do 24. Został ogłoszony stan wojenny, a my modliłyśmy się dalej. Wychodzące o tak późnej porze panie mijał samochód milicyjny patrolujący teren, ale nigdy nie zostały zatrzymane ani legitymowane. Szczególnie mocno przeżyłyśmy śmierć ks. Popiełuszki. A na spotkaniach czytałyśmy artykuły w «Gościu Niedzielnym» i w «Niedzieli»”.
Te modlitewne spotkania trwały 5 lat.

Reklama

Odeszła w Wielki Piątek

Był 1984, Kierowniczka zachorowała. Nigdy w tej chorobie nie była sama, kobiety z koła gospodyń wiejskich pełniły dyżury na zmianę z rodziną i przyjaciółmi. Umarła cicho, z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek, niemal do końca świadomie przesuwając paciorki różańca. Wszyscy - uczniowie, rodzice, chcieli ją pożegnać, zebrały się tłumy. Uroczystości pogrzebowej w pobliskiej kaplicy przewodniczył bp Mieczysław Jaworski, a potem w strugach deszczu w Wielkanocną Niedzielę kondukt wędrował pieszo do Wodzisławia. Dyrektor Podsiadło, jej następca, żegnał ją słowami: „W imieniu całej nauczycielskiej społeczności gminy Wodzisław i Sędziszów żegnamy świetlaną postać śp. Bronisławy. Nie ma bowiem piękniejszego zawodu ponad zawód nauczyciela, który rozumie swoje powołanie…”

Non omnis moriar

W Zielonkach wybudowano nową, okazałą szkołę, która przyjęła imię gen. dyw. F. Kamińskiego, niemniej miejscowe społeczeństwo chciało uczcić imię nestorki oświaty. Dlatego w 2001 r. wmurowano i poświęcono tablicę pamiątkową „W hołdzie Pani Bronisławie Piskorz - wspaniałej nauczycielce wielu pokoleń młodzieży w latach 1925- 1984 - wdzięczni wychowankowie i społeczeństwo”.
Zaś w 20-lecie śmierci Kierowniczki w 2004 r. w szkole w Zielonkach spotkali się wychowankowie i przyjaciele na wieczornicy jej dedykowanej, ją przypominającej. Uczniowie przedstawili program artystyczny, a nawet własne wiersze, wychowankowie snuli wspomnienia, z sentymentem wracając do czasów szkolnych. Swoje strofy zadedykował jej ks. Tadeusz Śmiech, dawny prefekt w Sędziszowie.
A dzisiaj szkołę w Zielonkach, będącą filią Szkoły Podstawowej im. T. Kościuszki w Sędziszowie, dotknęły bezwzględne prawa ekonomii. Nie ma dość uczniów, szkoła z nowym rokiem szkolnym 2009/2010 uległa likwidacji. Być może w jej murach będzie dom opieki. Teresa Szwaczka, dyrektor szkoły w Sędziszowie zapewnia, że tablica Pani Piskorz znajdzie się na pewno w godnym miejscu. - Oczywiście konsultujemy tę sprawę z ks. Kazimierzem Wierkowiczem, proboszczem parafii św. Piotra i Pawła w Sędziszowie [na terenie tej parafii znajdują się Zielonki - przyp. red.]. Być może tablica zostanie umieszczona w kaplicy, z którą związana była osoba Bronisławy Piskorz, być może w obrębie szkoły - mówi dyr. Szwaczka.
Bo wszystkim zależy, aby ów kaganek oświaty przyniesiony tutaj przez Panią Kierowniczkę objął nie tylko pamięć o niej, ale by pokoleniom nowych uczniów i młodych nauczycieli wyznaczał dobry kierunek. Aby pozostawał przykładem, iż ten zawód może i powinien być pasją. Niezależnie od okoliczności, w których przyszło go uprawiać.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Strukov/fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 12, 24-26.

Wtorek, 23 kwietnia. Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

[ TEMATY ]

świadectwo

nawrócenie

świadectwa

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

"Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Płakałam z radości, kiedy po raz pierwszy przyjęłam ciało i krew Jezusa" - powiedziała amerykańskiemu portalowi „The Daily Signal”. W dniu 1 stycznia 2024 r. opublikowała na X: "Zdecydowałam się zaprzestać pracy seksualnej. Pokutować za moje niezliczone grzechy. Porzucić moje życie pełne grzechu, bogactwa, wad i próżnej obsesji na punkcie własnej osoby. To upokarzające doświadczenie, które przez wielu będzie wyśmiewane lub analizowane. Rezygnuję ze wszystkich moich dochodów i oddaję swoje życie Jezusowi" - napisała Solstad.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję