Reklama

Niedziela Częstochowska

Nowe organy u św. Maksymiliana

[ TEMATY ]

Częstochowa

organy

Marcin Gonera

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

30 sierpnia Częstochowa wzbogaciła się o nowe organy piszczałkowe. Będą one służyć ubogaceniu liturgii świętej oraz zaspokojeniu potrzeb muzycznych parafian i mieszkańców Częstochowy.

W Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poszanowaniu organy piszczałkowe jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie dodaje ceremoniom kościelnym majestatu, a umysły wiernych podnosi do Boga i spraw niebieskich” - przypominając soborowe zalecenia ks. prał. Gabriel Maciejewski, proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana w Częstochowie, rozpoczął prezentację nowych piszczałkowych organów, wykonanych przez firmy z Zabrza i Częstochowy, podczas pierwszego etapu uroczystości poświęcenia instrumentu. Byli na niej obecni duchowni, parafianie oraz przedstawiciele władz, m.in. Artur Warzocha, radny sejmiku śląskiego, kandydat PiS na prezydenta Częstochowy.

Wierni wysłuchali koncertu dwóch cenionych muzyków: Przemysława Kmiecia - absolwenta Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie oraz podyplomowych studiów Muzyki Kościelnej i Organów w Graz w Austrii, organisty w Bazylice Archikatedralnej i na Jasnej Górze, oraz Marcina Lauzera - absolwenta Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego oraz Studium Organistowskiego w Katowicach, organisty i dyrygenta na Jasnej Górze. Muzycy wykonali kilka utworów muzyki organowej od romantyzmu do współczesności, przedstawiając słuchaczom brzmienie instrumentu, jego moc i czystość barw. Po pierwszej części koncertu rozpoczęła się Msza św. celebrowana przez abp. Wacława Depo, ks. Mariusza Trojanowskiego, sekretarza Metropolity Częstochowskiego, oraz Księdza Proboszcza. Na początku Eucharystii Ksiądz Arcybiskup i Ksiądz Proboszcz dokonali poświęcenia organów, aby -rozbrzmiewając na chwałę Bożą - pozwalały „nam jako członkom Kościoła złączyć się we wzajemnej miłości i braterstwie”. W homilii Metropolita Częstochowski powiedział, że każdy człowiek zobowiązany jest do rozwijania danego mu od Boga talentu, m.in. talentu muzycznego. Celem muzyki jest składanie czci Bogu oraz uwrażliwianie człowieka na prawdę, dobro i piękno poprzez budzenie w nim potrzeb duchowych. Żeby muzyka mogła spełniać te zadania, musi dążyć do harmonii dźwięku w czasie i przestrzeni, nie może być więc hałaśliwa, nie może się też opierać na prymitywnych efektach świetlnych, służących uczynieniu ze słuchaczy jednolitej masy. Jak zaznaczył Kaznodzieja, muzyka organowa, jako wyraz najwyższej kultury, stoi w sprzeczności ze współczesną antykulturą. Prawdziwa kultura dąży bowiem do uznania godności człowieka, wynikającej z bycia dzieckiem Bożym. Niektóre zaś odmiany muzyki rozrywkowej służą wyłącznie samemu człowiekowi, bez odniesienia do jego głębi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Metropolita Częstochowski pogratulował również Księdzu Proboszczowi, wikariuszom pracującym w parafii oraz samym parafianom za zaangażowanie w życie wspólnoty parafialnej, wyrażając jednocześnie nadzieję, że zapał ten nigdy nie zgaśnie.

Po Mszy św. wierni wysłuchali drugiej części koncertu. Organiści wykonali trzy utwory: toccatę i fugę d-moll Jana Sebastiana Bacha, interpretację na temat „Bogurodzicy” oraz „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” Georga Friedricha Händla. Muzyka spotkała się z żywą reakcją wiernych, którzy kwiatami i oklaskami wyrazili muzykom swoją wdzięczność.

Zdaniem Księdza Proboszcza, nie można zapominać, że choć organy są własnością parafii, służyć będą całemu miastu. „W naszym kościele będą odbywać się koncerty muzyki organowej, na które już teraz zapraszam wszystkich mieszkańców miasta” - oznajmił Ksiądz Prałat.

2014-09-05 12:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Częstochowa: Ukradli i zniszczyli figurki z szopki na pl. Biegańskiego

[ TEMATY ]

Częstochowa

szopka

straż miejska

www.sm.czestochowa.pl

Dzięki informacjom od operatorów miejskiego monitoringu częstochowscy strażnicy miejscy wspólnie z policjantami z I komisariatu ujęli dwie osoby, które ukradły i uszkodziły figurki z szopki bożonarodzeniowej znajdującej się na pl. Biegańskiego.

Do zdarzenia doszło w piątek ok. godz. 2.50. Pracownicy straży miejskiej z referatu ds. miejskiego monitoringu zauważyli grupę osób, które weszły do znajdującej się na pl. Biegańskiego szopki bożonarodzeniowej, a następnie ukradły dwie figurki owiec oraz figurkę Jezusa i zaczęły się oddalać. Dyżurny natychmiast skierował w rejon pl. Biegańskiego patrol strażników miejskich, a także powiadomił o kradzieży dyżurnego z I komisariatu policji. Oddalający się sprawcy cały czas byli też obserwowani przez miejskie kamery monitoringu i pracowników straży miejskiej.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę

2024-04-25 15:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka maturzystów

Karol Porwich/Niedziela

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna - z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych. Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

- Maturzyści są uśmiechnięci, ale myślę, że i stres też jest, stąd pielgrzymka na Jasna Górę może być czasem wyciszenia, nabrania ufności i nadziei - zauważył ks. Łukasz Wieczorek, diecezjalny duszpasterz młodzieży arch. katowickiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję