Reklama

Edukacja

„Dolina Światła”, czyli dolina ciemności

Czy książka, w której są opisy współżycia seksualnego między nastolatkami, instrukcja przekłuwania laleczek voo-doo, nachalna reklama buddyzmu i wizja świata jako miejsca morderczej walki o władzę, to odpowiednia lektura dla dzieci w wieku 10-13 lat? Najwyraźniej tak sądzą pracownicy Mazowieckiego Kuratorium Oświaty, którzy przygotowali tegoroczny konkurs polonistyczny dla klas IV-VI szkoły podstawowej. Wśród lektur wymaganych do konkursu znalazła się „Dolina Światła” Aleksandra Minkowskiego. Wpisanie takiej książki na listę lektur to zamach na konstytucyjne prawo rodziców do wychowania własnych dzieci – uważa psycholog Bogna Białecka

Niedziela warszawska 26/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

książka

dzieci

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z tą sprawą zgłosili się do „Niedzieli” rodzice piątoklasistek Weroniki i Małgosi. – Moja córka wzięła udział w konkursie polonistycznym. Kiedy ona i jej koleżanki zaczęły czytać „Dolinę światła”, same zauważyły, że coś nie tak. Poszły z tym problemem do nauczycielki polskiego, potem do pani dyrektor. Oczywiście powiedziały też rodzicom – opowiada tata Weroniki, Olgierd. Przyznaje, że on i jego żona starają się czytać wszystkie książki, które podsuwają swoim dzieciom. Wiedzą, że na rynku literatury dziecięcej można spotkać bardzo złe, szkodliwe rzeczy. Nie spodziewali się jednak, że coś tak fatalnego znajdą w szkolnych lekturach. Teraz razem z grupą innych rodziców przygotowują petycję do kuratorium, żeby „Dolin Światła” już nigdy nie znalazła się na żadnej liście lektur. Chcą też zachęcić innych rodziców, żeby bacznie przyglądali się temu, co czytają ich dzieci. – Widzę od pewnego czasu wśród wielu rodziców ogromne przejęcie dietą swych dzieci. Unikamy konserwantów, syropu glukozowo-fruktozowego itp. Chcemy, by dzieci jadły rzeczy zdrowe, sprzyjające ich rozwojowi. Jak to się dzieje, że pozwalamy, by nasze dzieci karmiły się duchową i psychologiczną trucizną? – mówi Bogna Białecka.

Dzieci w KC

Reklama

Akcja powieści rozgrywa się w sanatorium dla dzieci i młodzieży w tytułowej Dolinie Światła, do którego trafia głównym bohater, 16-letni Marcel Jung. Poznaje tam swoją miłość Milczuchę. Sanatorium jest odcięte od świata, a jedynymi dorosłymi są dyrektor placówki doktor Jael, Siostra Przełożona i Kucharz. Młodzi ludzi są zdani na siebie – rodzice ich nie odwiedzają, ani nawet nie piszą do nich listów. Zgodnie z zamysłem dyrektora dzieciaki same organizują codzienne życie w sanatorium, układają plan dyżurów i pilnują ich wykonania. A do tego potrzebny im jest – jak się okazuje – skomplikowany aparat władzy. Ten system wyzwala w młodych ludziach najniższe instynkty. W książce można znaleźć sceny jakby żywcem wyjęte z opisów wali o władzę w KC PZPR. Skojarzenie nie jest pozbawione sensu – nie tylko dlatego, że pierwsze wydanie „Doliny Światła” ukazało się w 1985 r., czyli w głębokim PRL. Autor był pupilem komunistycznych władz, wydał kilkadziesiąt książek (z których – trzeba przyznać – wiele uznawanych jest za kanon literatury młodzieżowej, np. „Szaleństwo Majki Skowron”, „Nasturcja i Lew”, „Gruby”), pisał powieści detektywistyczne i scenariusze filmowe. Po 1989 r. został redaktorem naczelnym brukowych tygodników „Skandale”, „Nowe skandale” i „Bez pardonu”. Z zasobów archiwalnych IPN wynika, że współpracował z PRL-owskimi służbami specjalnymi, do czego on sam się nie przyznaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pigułka szczęścia

Reklama

Iwona, mama Weroniki, długo wymienia wady „Doliny światła”. Przede wszystkim dziwna jest sytuacja bohaterów powieści. Nie wiadomo właściwie, na co oni chorują. Główny objaw tajemniczej choroby to krwotoki, a główną metodą leczenia są transfuzje. Raz czy dwa razy pojawia się sugestia, że chodzi o białaczkę, ale przecież tej choroby nie leczy się i chyba nigdy nie leczyło przetaczaniem krwi. Przy tym rzuca się w oczy jakaś niezdrowa fascynacja autora krwią. Innym razem czytelnik może wysnuć wniosek, że dzieciaki chorują dlatego, że czują się – a czasami faktycznie są – niekochane przez rodziców. – Nie problem w tym, że tematem książki jest choroba, tylko w tym, że jest ona przedstawiona tak ponuro – mówi pani Iwona. Wszystkich kuracjuszy przeraża sala numer 13, do której trafiają ci, którym się pogarsza. Nikt ich już więcej nie widzi, nie wiadomo, co się z nimi dalej dzieje. Mamę Weroniki bardzo zaniepokoił też motyw pigułki szczęścia, którą można dostać w nagrodę za dobre sprawowanie. Po połknięciu tabletki bohater przez jakiś czas niczym się nie martwi, tylko leży na łóżku, mamrocze i błogo się uśmiecha. W powieściowym świecie ma to wyłącznie pozytywny wydźwięk; jedyny minus pigułki szczęścia jest taki, że trudno ją dostać. – Dzisiaj diler narkotyków też może zaproponować dziecku jakąś tabletkę, która rozwiąże wszystkie jego problemy i da mu miłe samopoczucie. Po przeczytaniu „Doliny Światła” nie będzie ono widziało w tym nic niepokojącego – zauważa.

Cała twoja

Dziesięciolatki, którym poleca się tę książkę, mogą w niej przeczytać o tym, jak Milczucha rozbiera się do kąpieli przy Marcelu mówiąc mu: „Chcę być cała twoja” i jak on całuje jej piersi („Leżała na wznak z szeroko otwartymi oczami i oddychała szybko, jakby chciała nacieszyć się naszym wspólnym powietrzem, wchłonąć je całe i zachować w sobie. Ja też oddychałem coraz szybciej. Aż, zachłystując się, utonęliśmy w słonecznej gorącej fali”). – Takie opisy są absolutnie nieodpowiednie dla dzieci – uważa Iwona, matka Weroniki. – Nie mówiąc już o tym, że całowanie piersi i stosunek seksualny, jaki tu jest zasugerowany, to rzeczy przeznaczone dla małżonków, a nie dla nastolatków. Psycholog i matka czworga dzieci Bogna Białecka zauważyła, że seks jest w tej książce przedstawiony jako naturalny, sprzyjający rozwojowi, element kontaktów między bardzo młodymi ludźmi. – Czy naprawdę chcemy zachęcać dzieci do eksperymentów seksualnych? – pyta. Milczucha eksperymentuje jeszcze w inny sposób. Pewnego razu Marcel widzi, że dziewczyna wyjmuje spinkę z włosów i zamierza nią przekłuć laleczkę symbolizującą podłego kolegę. Przyznaje, że chce go w ten sposób zabić.

Układy w więzieniu

Wśród młodych kuracjuszy w ogóle nie ma czegoś takiego jak przyjaźń. Są tylko układy. Dzieciaki intrygują, donoszą na siebie nawzajem, urządzają prowokacje. Jednym z najważniejszych bohaterów jest cyniczny, bezwzględny i rozkochany we władzy Trzeci, który organizuje piramidalną intrygę, żeby zostać wodzem. Jego poprzednik, czyli Pierwszy, to marionetkowy dyktator, który zawdzięczają swoją pozycję porywającym mowom – postać na wzór komunistycznego albo nazistowskiego wodza. Niestety, nikogo poza Marcelem nie dziwi ten system. On sam zachowuje raczej pogardliwą obojętność, skorzystawszy najpierw z wygodnej propozycji, żeby zostać autorem sanatoryjnej gazetki ściennej (sic!). Jedyna osoba mogąca przeciąć niezdrowe więzy, którymi połączyli się kuracjusze, czyli doktor Jael, nie tylko nie zamierza nic robić w tej sprawie, ale sam jest najbardziej przewrotną postacią. Okłamuje młodych ludzi i robi na nich eksperymenty psychologiczne – ponoć dla ich dobra. To wszystko plus zaskakująca, ogromna wiedza na temat życia kuracjuszy i władza, którą ma nad nimi, czyni z niego postać niemal diaboliczną. W książce jest on jednak ukazany raczej w pozytywnym świetle. Wielu młodych ludzi, w tym Milczucha, szczerze go kocha i podziwia. Doktor Jael wykłada Marcelowi swoją wizję świata, która poniekąd tłumaczy stosunki panujące w sanatorium: „Życie na ziemi to nieustanna samotność, w towarzystwie równie samotnych jak my. Nie można wyjść poza siebie. Ludzkość, Marcelu, to miliardy więzień: jedni do drugich wyciągają ręce i mówią coś, ale więzienne filtry nie przepuszczają najważniejszego. Stąd potrzeba religii, które obiecują wiernym wyzwolenie”.

Karygodne

Rodziców Weroniki, Małgosi i ich koleżanek najbardziej zaniepokoiła w „Dolinie Światła” pochwała buddyzmu połączona z deprecjonowaniem chrześcijaństwa. Ważną rolę odgrywa w powieści Kucharz – tajemnicza postać, która serwuje kuracjuszom wyszukane posiłki, a wolnych chwilach „częstuje” Marcela tyradami na temat omylności różnych religii i słuszności buddyzmu. Kucharz wykłada chłopakowi zasady reinkarnacji. Tłumaczy, że nie ma znaczenia, jakim imieniem nazywamy Boga: Allach, Mahomet, Jezus czy Budda – zawsze przecież chodzi o „jednoosobowe kierownictwo” i dążenie do doskonałości. Zdradza mu też teorię, że Jezus Chrystus był mnichem buddyjskim i po wykonaniu misji nie umarł na krzyżu, lecz zdrów i cały powrócił do swego klasztoru w Tybecie. Finalna scena książki to odnalezienie przez Marcela i Milczuchę zagubionego buddyjskiego klasztoru w Dolinie Światła, udział w tanecznym rytuale mnichów i decyzja, czy chcą zostać w klasztorze w stanie szczęśliwości, czy wolą wrócić do zwykłego życia, żeby zasłużyć na nirwanę. Oboje decydują się jednak na powrót. – Pierwsza moja myśl po przeczytaniu tej książki była taka, że artykuł 48 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej zapewnia rodzicom podstawową rolę w wychowaniu dziecka i decydowaniu, jakie treści nacechowane światopoglądowo będą mu przekazywane – mówi Bogna Białecka. – Narzucanie tej książki, zawierającej często pojawiające się elementy okultystyczne i new-ageowskie (reinkarnacja, woo-doo itp.) jako lektury dla dzieci w kraju, w którym większość obywateli deklaruje się jako katolicy, jest w moim odczuciu karygodne. Tym bardziej, że książka nie zawiera słowa ostrzeżenia o ideologii w niej przekazywanej, a rodzice nie zostają o tym poinformowani.

2014-06-25 12:24

Oceń: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkanie autorskie z ks. Arkadiuszem Paśnikiem 21 lutego 2020 r. w Rzeszowie

[ TEMATY ]

książka

Rzeszów

spotkanie autorskie

ks. Arkadiusz Paśnik

Księgarnia Świętego Pawła

Zapraszamy na spotkanie autorskie z twórcą bestsellerowej „Obietnicy” oraz takich tytułów, jak: „Znamię”, „Lęk”, „Dar”, „Miłość”, a także najnowszej publikacji, zatytułowanej „Życie”.

Gość spotkania – ks. Arkadiusz Paśnik to proboszcz lubelskiej parafii pw. św. Michała Archanioła, niezwykły kapłan i utalentowany pisarz. W twórczości bazuje na prawdziwych doświadczeniach swojej rodziny oraz ludzi, których spotyka w trakcie posługi. I to właśnie w prawdzie z nich płynącej, szczerości, nieukrywaniu niewygodnych, najbardziej intymnych faktów tkwi sukces tytułów firmowanych jego nazwiskiem. Podziel się cytatem Co ważne w jego publikacjach – mimo przemycania elementów duchowych – nie ma niepotrzebnego taniego moralizatorstwa i kaznodziejstwa. Za to są uniwersalizm i prawda oraz hołd złożony Panu Bogu, który rysuje ścieżki naszego życia.
CZYTAJ DALEJ

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

2025-09-23 12:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
CZYTAJ DALEJ

Wiara potrzebuje ciągłego rozwoju [Felieton]

2025-09-28 18:21

ks. Łukasz Romańczuk

Spotkanie Młodych na Ślęży - zainicjowane przez Arcybiskupa Józefa Kupnego, Metropolitę Wrocławskiego – w sobotę 27 września odbyło się już po raz ósmy. W związku z tym mam do przekazania naszej młodzieży pewną refleksję.

Dziś młodzieży często brakuje ideałów, których nieustannie poszukują. Dorośli nie zawsze pomagają w tych poszukiwaniach. Mass-media często ogłupiają i prowadzą ich na bezbożną drogę. Św. Stanisław Kostka - patron spotkań młodych na szczycie Ślęży jest również wzorem do naśladowania dla dzieci i młodzieży. Dlaczego warto naśladować tego świętego? Św. Stanisław w swoim krótkim życiu realizował w pełni swoje człowieczeństwo w oparciu o Ewangelię. Stał się świętym wzorem i zachętą do naśladowania. Wzrastał w chrześcijańskim klimacie domu rodzinnego. Przyświecały mu zawsze wielkie ideały - „Ad maiora natus sum” tzn. „Urodziłem się, by dążyć do rzeczy wyższych”. Realizował je konsekwentnie z godną podziwu odwagą i wytrwałością. Świadomy swego powołania zakonnego, wbrew wszelkim trudnościom ze strony rodziny i otoczenia, osiągnął swój cel. Zmarł w Rzymie w 1568 roku w opinii świętości. Młodość jest podobna do wiosny, pełnej zapachu kwiatów, śpiewu ptaków. Jest okresem, w którym wszystko rodzi się do życia. Jest w niej tyle nadziei, że będzie lepiej. Jednocześnie wiosna jest okresem ciężkiej pracy, bez której nie ma plonów jesienią. Młodość - tak samo jak wiosna – jest piękna. Jest czasem marzeń. Ale musi być też czasem ciężkiej pracy nad sobą, nad swoim umysłem i nad swoim sumieniem. Przed młodymi ludźmi jest mnóstwo szans – możecie zostać wielkimi ludźmi, lekarzami, profesorami czy kapłanami. Macie możliwości chodzenia do szkoły i macie prawo korzystania z tego wszystkiego, co szkoła wam oferuje. Jednak trzeba się uprzeć i przykładać do nauki. Św. Jan Paweł II mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję