Reklama

Niedziela Kielecka

Wciąż muszę być czujny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie pochodzę z patologicznej rodziny – uprzedza moje pytanie Michał l. 40, kiedy pytam o genezę jego choroby, łamiąc jeszcze funkcjonujące stereotypy jakoby picie dotykało tych z niższych sfer. On nawet nie zauważył, kiedy przekroczył granicę, za którą było już piekło.

Kumple

Po szkole średniej był obiecującym studentem Uniwersytetu Warszawskiego z dużymi perspektywami. Wir studenckiego życia, brak kontroli, swoboda i nowe towarzystwo wciągnęły go jednak bardzo szybko. Pierwszy rok, choć już ostro imprezował, przeszedł siłą rozpędu. Drugi rok był już wielkim trudem, bo imprezowanie brało górę względem obowiązków. Tym bardziej że miał do tego zajęcia odpowiednich kompanów z uniwersyteckiego teatru. Nie zauważył, kiedy studia przestały go po prostu interesować. Wartością za to stało się picie. Kompani potrafili jeszcze zebrać się w sobie i powiedzieć „stop”, kiedy zbliżały się egzaminy, on tej zdolności nie miał. Prawdopodobnym było, że trzeci rok zawali. I tak się stało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Moi rodzice nie mieli o niczym pojęcia i to bardzo długo. Mechanizm kłamstwa, jaki się we mnie uruchomił, dział sprawnie i tuszował wszystkie wybryki. Nawet jeśli zawaliłem swoje relacje z bliskimi, nawet jeśli moja reputacja w środowisku była już nie taka, bo nie oddawałam pożyczanych pieniędzy, które przecież wydawałem na alkohol, wciąż miałem nadzieję na lepsze jutro – opowiada. Najgorsze jednak było dopiero przed nim.

Nadarzyła się dobra zawodowa okazja, wyjechał za granicę. Świetnie się tutaj urządził. Miał znajomych i kumpli do towarzystwa, dobrze płatną pracę. – Za granicą alkohol jest tani, a zarobki dobre – wyznaje z rozbrajającą szczerością. Nie przeszkadzało mu, że obniżył loty i pracował jako barman i na budowie, najważniejsze, że nigdy nie brakowało na wódkę.

Wymarzona dla alkoholika gra

Jego sytuacja materialna była bardzo dobra, zaczął z kolegą pracę w dużej międzynarodowej firmie. Zajmował kierownicze stanowisko. W pracy tolerowano jego ekscesy i zapicia. W weekendy praktycznie nie wychodził z domu. – Nie byłem w stanie zrobić nawet zakupów. Kiedy się człowiek zatacza, może sobie zrobić krzywdę albo komuś, czy zgarnie go policja – tłumaczy. Nie musiał wyhamowywać, ostatecznie brał poniedziałek wolny. I co z tego? Kierownik przecież może sobie na to pozwolić. – Tak trwała wymarzona dla alkoholika gra – przyznaje.

Reklama

W najgorszym okresie potrafił wypić półtora litra wódki dziennie. Wtedy już nawet nie chodził do pracy, pobierał jedynie pensję. Zapewnił sobie – jak mówi – komfort picia. – Pewnego dnia siedziałem i piłem. Przyszła wtedy do mnie koleżanka z pracy. Otworzyłem drzwi i musiałem wyglądać strasznie, bo jak mnie zobaczyła, przestraszyła się i odeszła. W tym czasie z picia zrezygnował mój kolega. Jego żona była w ciąży, musiał się bardziej kontrolować.

Zostałem pusty

Michał zaczął próbować rzucać nałóg, walczył, ale nie wiedział jeszcze, że „walka z alkoholem jest z góry przegrana”. – My (z AA) uznajemy swoją bezsilność wobec alkoholu, którego trzeba się po prostu wystrzegać – tłumaczy. Kiedyś stwierdził, że weźmie się za siebie. Udało się po terapii wytrwać rok i sam był zaskoczony, jak wiele się zmieniło. Zaczął studia w Wielkiej Brytanii, interesował się znowu czymś więcej niż alkoholem. Ale w tym czasie jeszcze mocował się, nie przyznawał się sam przed sobą, że jest alkoholikiem, nie potrafił tego zaakceptować. Wrócił do picia i doprowadził się do stanu, kiedy wiedział, że bez pomocy nie da rady. – Alkoholizm degraduje pod każdym względem. Byłem wycieńczony fizycznie i psychicznie, zahamował się całkowicie mój rozwój życia duchowego. Zostałem pusty – mówi. Zadzwonił do rodziców i poprosił o pomoc. Poszedł na kolejną terapię, bezsilny wobec choroby.

Reklama

Cuda

– Potem zaczęły się dziać cuda – mówi. – Ożeniłem się, mam wspaniałą, kochaną żonę i dwójkę dzieci. Ukończyłem studia, zacząłem pracować. Wrócił szacunek do siebie. Choć cały czas odczuwam echa picia. Abstynencja sama w sobie to jest pewne minimum. Ważniejsze jest trzeźwienie i rozwój duchowy. To znaczy, naprawianie wszystkich krzywd i błędów, które popełniłem w trakcie picia. Uczę się pewnej etyki, współczucia wobec każdego, nie tylko alkoholika. Nie mam prawa nikogo oceniać.

Przyznaje, że pomaga mu wiara. – W aowskich dwunastu krokach mówi się o sile wyższej, o Bogu. Trudno mi mówić o wszystkich reminiscencjach w różnych fazach trzeźwienia, bo wtedy nie ma nic stałego. Z jednej strony czułem wielką miłość Boga, zwracałem się do Niego o pomoc, z drugiej strony wiem, że była to bardzo interesowna relacja. Teraz nastąpiła pewna stabilizacja. Czuję wdzięczność wobec Boga, że dał mi drugie życie – mówi.

Michał podkreśla, że codzienność trzeba pielęgnować i ciągle czuwać. – Często zachowujemy się jak nietrzeźwi, uruchamiając mechanizmy i schematy myślowe z okresu picia – tłumaczy. Jednocześnie dodaje otuchy. – Po kilku latach trzeźwienia, alkoholizm nie doskwiera aż tak. Kiedy rezygnujesz z picia, wali ci się cały świat. Nie masz nic. Pustka. Głód alkoholowy z czasem krzepnie. Dostrzega się wartość życia i każdego dnia. Nie szuka się jakiś spektakularnych momentów, wydarzeń. Wystarczy, jak się pojawi takie drobniutkie zadowolenie z życia. Wciąż muszę być czujny i dbać o higienę duszy i psychiki – podkreśla. Pomagają mu cotygodniowe mitingi grupy AA „Metamorfoza” – klubu działającego przy parafii św. Wojciecha.

2014-08-11 15:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ta choroba zmieniła życie mojej rodziny

Dawniej w rodzinie, kiedy ktoś o czymś zapomniał, żartowaliśmy, że to wszystko przez tego niemieckiego lekarza Alzheimera. Odkąd wiemy, że mój ojciec zmaga się z tą chorobą, nikt z nas już tak nie żartuje

Pierwsze, jak się później okazało, objawy tej strasznej choroby zauważyła moja mama, ale uznała, że to efekt starzenia się mojego blisko 90-letniego taty i innych schorzeń, których ma niemało. Ponieważ z rodziną mieszkamy tuż obok moich rodziców, byłem drugą osobą, która doświadczyła zaskakującego i kompletnie odmiennego zachowania taty. Z dnia na dzień stałem się tym złym. Nie wiem, czy ten wybór był związany z faktem, że byłem najbliżej, czy z tym, że mój pierwszy wyuczony zawód jest pokrewny z jego profesją. Ważne jest tylko to... że się zaczęło.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję