Na początku liturgii proboszcz, o. Adam Sroka OFMCap przywitał zarówno potomków mieszkańców Kołomyi, skąd przybył obraz Matki Bożej, jak i parafian ze Skomielnej Czarnej i wszystkich pielgrzymujących do Matki Bożej. Podziękował metropolicie krakowskiemu za życzliwość i zgodę na dokonanie aktu koronacji czczonego w świątyni wizerunku.
Arcybiskup w czasie homilii zwrócił uwagę, że Jezus, po tym, jak uczniowie zobaczyli w Nim Mesjasza, objawił im swoją przyszłość – śmierć i zmartwychwstanie, a równocześnie powiedział o ich losie, którym jest zaparcie się siebie, wzięcie swojego krzyża i naśladowanie Go. Metropolita zaznaczył, że to zarówno historia św. Jana, jak i szczególnie Matki Bożej. – Uczynił w Niej, Pańskiej Służebnicy, wielkie dzieła. Najpierw poprzez to, że zechciał, aby Ona stała się Matką Jego Jednorodzonego Syna. Ale uczynił Jej wielkie rzeczy także przez to, że pozwolił Jej brać udział w całym dziele zbawienia i odkupienia poprzez współudział w zbawczym cierpieniu Jej Syna – mówił abp Marek Jędraszewski, przywołując hymn Magnificat i wypełnioną zapowiedź starca Symeona. Zauważył, że w osobie Maryi wypełnia się też zapowiedź proroka Zachariasza, bo płakała nad śmiercią pierworodnego i zarazem jedynego Syna, ale również została przez Niego wzięta do Bożej chwały, a później także ukoronowana przez Trójcę Świętą na Królową Nieba i Ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Metropolita zwrócił uwagę, że Maryja tak głęboko weszła w dzieje narodu polskiego, że stała się Królową Polski. W tym kontekście wskazał na historię cudownego obrazu Matki Bożej Kołomyjskiej. Pierwsze przedstawienie zostało zniszczone w czasie pożaru kościoła w 1589 r. Drugi obraz przybył do Kołomyi w 1635 r. namalowany na miedzianej blasze. Po układzie z Jałty postanowiono przetransportować go do Polski. Najpierw siostry Kossowskie przechowywały go w swoim domu w Mielcu, a potem w Krakowie u kapucynów. 2 kwietnia 1956, w uzgodnieniu z Kurią Metropolitalną, został przekazany do parafii w Skomielnej Czarnej. W 1986 r. obraz odkrył ks. Stanisław Jaremczak pochodzący z Kołomyi, a dwa lata później zaczęły się coroczne pielgrzymki kołomyjan do Skomielnej.
Abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że obraz w Skomielnej powstał na wzór Ikony Jasnogórskiej i namalowany jest w typie Hodegetria – Matki Bożej, wskazującej na Jezusa jako Tego, który naucza. Jedną z prawd głoszonych przez Jezusa jest ta, o konieczności brania swojego krzyża i naśladowanie Go. Metropolita zauważył, że wskazują na to symbole Męki Pańskiej w koronie namalowanej w 1635 r. – wizerunek Matki Bożej Bolesnej, martwe ciało Jezusa, chusta Weroniki, lampa z ogrodu oliwnego, miecz św. Piotra, czerwona tunika Chrystusa, gąbka na trzcinie, młotek i obcęgi, drabina, słup do biczowania, bicz, kogut, dzban Piłata.
Metropolita podkreślił, że przejmujące i wzruszające jest to, że kiedy powstała myśl, by ten obraz ukoronować, to wierni ofiarowali serca – pamiątki ze złota i srebra, by z nich stworzyć korony, które ozdobią ten obraz. – To przejaw Waszej miłości. To wzruszające potwierdzenie tego, co w tym obrazie jest zapisane od wieków: Tibi, Sancta Maria – Tobie, Przenajświętsza Matko. Jesteś nam potrzebna. Jesteś naszą Matką. Bez Matki żyć nie można – mówił metropolita.
Reklama
Zauważył, że obraz Matki Bożej Kołomyjskiej przez wieki znajdujący się na dalekich Kresach, gdzie ciągle toczyły się walki, zmagania o to, aby ta ziemia pozostała i polską, i chrześcijańską ziemią, jest obrazem zmagań o Polskę i o chrześcijańską duszę naszego narodu. Arcybiskup podkreślił, że ta historia jest ciągle aktualna także dzisiaj, „kiedy są zmagania o Rzeczpospolitą, którą chcą zawładnąć obce siły i obce ideologie z gruntu antychrześcijańskie”. Zwrócił uwagę, że znajduje to także wyraz w zamieszaniu ostatnich dni związanych z uznaniem wyborów prezydenckich, ponieważ „prezydent elekt wyraźnie oświadcza kim jest i czego chce bronić”.
Arcybiskup podkreślił, że potrzeba Matki Przenajświętszej, która uczyłaby naród polski rzeczy najbardziej oczywistej dla każdej matki – miłości do własnego dziecka. W tym kontekście przywołał aborcję Felka w zabitego zastrzykiem w serce dziewiątym miesiącu ciąży, jak św. Maksymiliana Marię Kolbego. – Tylko, że to zrobili oprawcy nazistowscy, niemieccy i w obozie koncentracyjnym. A teraz to się dzieje w imię demokracji i wolności. I tych odpowiedzialnych za to się chroni prawem, chociaż dokonali największego bezprawia – mówił. Przywołał też historię śmierci czteromiesięcznego Oskara, którego odebrano matce po tym, jak sąd nakazał jej aresztowanie. – Jak to jest możliwe, że nie ma jakiejś podstawowej empatii, próby zrozumienia matki i dzieci? Nawet jeśli doszło do złamania pewnych przepisów prawnych. Jak to jest możliwe, że nie chroni się dzieci? Do czegośmy doszli jako naród? – pytał abp Marek Jędraszewski. – Jak już bardzo potrzeba nam powrotu do Ewangelii, do miłości, do wzajemnego rozumienia się i pomocy, zwłaszcza tym bardziej potrzebującym od nas. I to nie przede wszystkim w wymiarze materialnym, ale ducha, człowieczego ducha, którego naraz zabija się okrutnymi przepisami prawa i procedurami. Gdzie my jesteśmy? Jak bardzo potrzebujemy nieustannego powrotu do Najświętszej Maryi Panny – dodawał.
Reklama
– Tylko bliskość Pana Jezusa i Jego Przenajświętszej Matki może ocalić w nas człowieczeństwo. Jeśli się od Pana Jezusa, Jego Ewangelii i od Maryi odchodzi, to zostają właśnie procedury, które zabijają w nas wrażliwość i miłość, i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi – podsumował.
Po homilii notariusz Kurii Metropolitalnej w Krakowie, ks. Krzysztof Korba odczytał dekret o uroczystym dokonaniu koronacji obrazu Matki Bożej Kołomyjskiej. „Niech Najświętsza Maryja będzie dla wszystkich parafian, osób otaczających jej święty obraz kultem oraz pielgrzymów modlących się przed Jej wizerunkiem, od dziś ozdobionym królewskimi diademami, źródłem nadziei w podejmowaniu trudów życia i umocnieniem w radosnym oddaniu się Jezusowi, Jej Synowi” – napisano w dokumencie. Metropolita krakowski ukoronował wizerunek Maryi koronami, wykonanymi przez złotnika z Częstochowy, Jacka Gawlaka.
Przed błogosławieństwem o. Adam Sroka OFMCap jeszcze raz podziękował arcybiskupowi za akt koronacji. Wdzięczność wyraził także wszystkim uczestnikom liturgii, szczególnie gościom z Kołomyi, którzy w swoim kościele mają dziś kopię obrazu Matki Bożej i zapewnił o modlitwie o pokój na ziemiach, na których żyją. Podziękowania złożył także przedstawiciel kołomyjan. – Ta koronacja z pewnością przyczyni się do jeszcze większego kultu maryjnego, do liczniejszego uczestnictwa w pielgrzymkach do Skomielnej Czarnej. W tym roku jest to już nasza 38. pielgrzymka – mówił.
Wraz z nim do arcybiskupa podeszła też kobieta, która została ochrzczona w Kołomyi w 1937 r. jeszcze przed obrazem Matki Bożej, który dziś znajduje się w Skomielnej. Metropolita zaznaczył, że to „nadzwyczajna chwila”, w której historia zatoczyła szczególne koło. Abp Marek Jędraszewski podzielił się też przekonaniem, że abp Baziak zdecydował się przekazać obraz właśnie do Skomielnej Czarnej, bo znał te ziemie i wiedział, że tutejsi ludzie są bardzo wierzący i pokochają ten obraz tak samo, jak mieszkańcy Kołomyi. – Kochajcie Go, bo jak długo będzie w Was trwała miłość do Matki Bożej, tak długo będzie Wam błogosławić i będziecie cieszyć się w sercu swoim miłością do Pana Jezusa, do Niej, do Kościoła, do Ojczyzny a wszystkim nam taka miłość jest bardzo potrzebna – mówił na zakończenie metropolita krakowski.
Obraz słynący cudami pochodzi z kościoła w Kołomyi (do 1945 w Polsce, w woj. stanisławowskim; obecnie miasto w obwodzie iwano-frakowskim na zachodniej Ukrainie). Jak głosi legenda, jest to: rówieśnik obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i na jego „wzór malowany”. Miał być pozyskany na Węgrzech przez księcia Władysława Opolczyka, namiestnika króla Węgier i Polski Ludwika Węgierskiego na Rusi Czerwonej i przekazany do kaplicy zamkowej w Kołomyi. Z biegiem lat obraz został przeniesiony z kołomyjskiego zamku do kościoła dominikanów i, jak zapisano w kronice w roku 1740 r., miał wówczas 109 wotów, srebrne szaty i korony zdobione perłami, rubinami i brylantami. W 1788 r. został przez zaborcze władze austriackie podczas uroczystej procesji przeniesiony do kościoła parafialnego i umieszczony w ołtarzu głównym. Uszkodzony, prawdopodobnie podczas pożaru, w 1833 r., został poddany renowacji w 1851 r. i umieszczony w nowym, neobarokowym ołtarzu. 2 kwietnia 1946 roku obraz wyrżnięty nocą z ołtarza, tuż przed wyjazdem wraz z ostatnim transportem repatriantów ze wschodu, został przywieziony do Polski z Kołomyi przez siostry Petronelę Kossowską i Zuzannę Perejmy z domu Kossowską. Najpierw przechowywany był w mieszkaniu obu sióstr w Mielcu, potem w Krakowie u kapucynów. 2 kwietnia 1956, w uzgodnieniu z Kurią Metropolitalną został przekazany do parafii w Skomielnej Czarnej. Umieszczono go najpierw w kaplicy dworskiej, a po kilku latach, 8 grudnia 1961 roku, obraz przeniesiono do kościoła parafialnego, gdzie znajduje się obecnie.