Wtorek, 5 sierpnia. Dzień powszedni albo wspomnienie rocznicy poświęcenia rzymskiej Bazyliki Najświętszej Maryi Panny
• Lb 12, 1-13 • Ps 51 (50) • Mt 14, 22-36
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Skoro tłum został nakarmiony, Jezus zaraz przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Wtedy Jezus odezwał się do nich: «Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się». Na to odpowiedział Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie». A On rzekł: «Przyjdź». Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie». Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali posłańców po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.
Jezus odprawia uczniów na drugi brzeg jeziora, a sam udaje się na górę osobno, by się modlić. Ten fakt z życia Jezusa, który często bywa jakby pomijany, jest bardzo ważnym elementem Jego misji. Rozmawia ze swoim Ojcem. Wieczór już zapadł, a On tam przebywa. Widzimy, że nie jest to modlitwa krótka i zdawkowa. Dopiero nad ranem Jezus wraca, krocząc po jeziorze, czym napełnia lękiem swoich uczniów. Uspokaja ich, by się nie lękali: „To Ja jestem”. Piotr zdobywa się na odwagę i prosi: „Jeśli tak, pozwól mi przyjść do siebie. Piotr uwierzył i przychodzi do Jezusa. Jednak podmuch wiatru zasiewa zwątpienie i tonie, wołając: „Panie, ratuj mnie!”. Piotr zostaje uratowany. To doświadczenie Piotra uczy nas, że wierząc i ufając Bogu, jesteśmy zdolni pokonywać różne trudności, które napotykamy w naszym życiu. Uczy również tego, jak krucha jest nasza wiara, jak często upadamy i wątpimy, a zarazem uczymy się tego odniesienia do Jezusa i wołania „Panie, ratuj!, nie wiem, co dalej, pobłądziłem, wokół mnie ciemności!”. Nie bójmy się i nie wstydźmy wołać. On na to czeka i pragnie nam pomagać. Jest zawsze gotowy to czynić. Czy wierzysz, że Jezus czeka na twoje wołanie i zaproszenie?
H.C.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".
