Reklama

Świat

Peryferie bogatej Europy

To niejako powtórka z roku 1979. Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu też pielgrzymował w jednym dniu do Neapolu i do leżących o rzut kamieniem, choć już w innej diecezji, Pompejów. Zresztą każdy z ostatnich papieży odwiedzał to słynne, z powodu znanej na całym świecie nowenny, włoskie sanktuarium

Niedziela Ogólnopolska 12/2015, str. 12-13

[ TEMATY ]

papież

sanktuarium

Margita Kotas

Plac Plebiscytu w Neapolu, z kościołem San Francesco di Paola – miejsce papieskiej celebry Mszy św.

Plac Plebiscytu w Neapolu, z kościołem San Francesco di Paola –
miejsce papieskiej celebry Mszy św.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Paweł II był w Pompejach również w 2003 r. Benedykt XVI odwiedził to sanktuarium w 2008 r. Te trzy pielgrzymki odbywały się w miesiącu różańcowym – w październiku. Franciszek wybrał marzec, dokładnie 21. dzień tego miesiąca, a mieszkańcy Pompejów i Neapolu po usłyszeniu wiadomości o tym mówili, że wiosna w regionie nie może zacząć się lepiej.

Wizyta w sanktuarium maryjnym jest stałym elementem każdej pielgrzymki papieża Franciszka, tak jak stałym elementem są spotkania z ubogimi, chorymi i wykluczonymi. Przed dłuższymi, zagranicznymi podróżami Franciszek zwykł pielgrzymować do Bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie z prośbą o błogosławieństwo, a tuż po powrocie udawał się tam znów – z dziękczynieniem. W trakcie zagranicznych pielgrzymek jedynym stałym miejscem odwiedzin Ojca Świętego, mimo wielu zaproszeń, były sanktuaria maryjne. Te miejsca Papież preferuje, dając tym samym dowód swojego zawierzenia Matce Bożej w drodze na peryferie Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Byłem głodny, byłem w więzieniu, byłem chory...

Także podczas tej pielgrzymki Papież pozostanie wierny swemu wezwaniu z początku pontyfikatu. Jedzie na południe Włoch, do uboższej części osłabionego, dotkniętego kryzysem, jednak nadal jednego z najbogatszych państw świata.

Reklama

Wizytę w Neapolu Ojciec Święty rozpocznie od spotkania z oficjelami i przedstawicielami różnych środowisk, przede wszystkim robotników i bezrobotnych. Będzie ono miało miejsce w „słynnej” Scampii – jak zwykł określać tę wielką dzielnicę Neapolu metropolita tej archidiecezji kard. Crescenzio Sepe. – Tam Franciszek odkryje Neapol – stwierdził w jednym z wywiadów. Scampia jest „słynna”, bo skupia ludzi, którzy są w centrum papieskiego serca. Wśród mieszkańców tej dzielnicy co druga osoba w wieku produkcyjnym nie ma pracy. Straszy też wysoki, dużo ponad przeciętną, wskaźnik przestępczości, a narkotyki sprzedaje się tu niemal jawnie na ulicy. Wystarczy zajrzeć w jakimkolwiek dniu na portale z informacjami ze Scampii – dominują, i to zdecydowanie, doniesienia o przestępczości.

Charakterystyczny i określający pielgrzymkę będzie też inny punkt wizyty – obiad. Papież spożyje go w wyjątkowym miejscu i towarzystwie – w więzieniu z osadzonymi. Poggioreale to jedno z najstarszych i najcięższych włoskich więzień. Pino Rampolla, włoski fotoreporter i dziennikarz, wystawę zdjęć z tego więzienia zatytułował „W poszukiwaniu nadziei w piekle Poggioreale”. Rampolla fotografował wiele zakładów karnych we Włoszech, ale – jak sam poświadcza – gorszego nie widział. Ten ma 1500 miejsc, ale zwykle przebywa w nim dużo więcej więźniów.

Znana jest troska Papieża o więźniów. Często o nich wspomina, a jako papież, a wcześniej jako metropolita Buenos Aires często ich odwiedza. Zresztą mówi się, że do dziś, od czasu do czasu, dzwoni do argentyńskich skazanych, których poznał podczas tych wizyt. Obiad z więźniami znalazł się w programie pielgrzymki na wyraźne życzenie Papieża, podobnie jak popołudniowe spotkanie z chorymi w bazylice del Gesu’ Nuovo (pw. Jezusa). Franciszek miał jeszcze jedno pragnienie, które oczywiście spełniono – po Neapolu będzie się poruszał nie ekskluzywną limuzyną, ale zwyczajnym autem, które gwarantuje, że nawet podczas przejazdów z miejsca na miejsce będzie bliżej ludzi.

Papież uczy się dialektu

Reklama

Punktem kulminacyjnym pielgrzymki będzie Msza św. na neapolitańskim Placu Plebiscytu. Razem z Ojcem Świętym celebrować ją będą wszyscy biskupi Kampanii i 800 księży. Zainteresowanie wśród wiernych jest ogromne, a parafie narzekały, że przekazano im zbyt mało biletów do najbliższych sektorów. Pewnie – wszak to ludzie Południa – neapolitańczycy zgotują Franciszkowi żywiołowe przyjęcie. Ojciec Święty też wyczekuje tego spotkania i uczy się dialektu neapolitańskiego, którym zapewne porwie jeszcze bardziej wiernych, zmagających się z wieloma bolączkami, takimi jak olbrzymie bezrobocie i przestępczość, szczególnie zorganizowana.

Program na przyszłość

Główne tezy przesłania do młodzieży, z którą spotkanie odbędzie się na zakończenie pielgrzymki na promenadzie Lungomare Caracciolo nad Zatoką Neapolitańską, Papież nakreśli bez wątpienia wcześniejszymi wizytami. Oczekiwania wobec młodych ludzi, plan na ich życie, Ojciec Święty opisze wystarczająco jasno.

Niektórzy dziennikarze, analizując napięty program pielgrzymki Ojca Świętego, wieszczą, że na pewno coś z niego wypadnie i przewidują, że nie starczy czasu na spotkanie z duchowieństwem w neapolitańskiej katedrze. Wydaje się to jednak niemożliwe, wszak w katedrze tej znajduje się krew św. Januarego, która raz do roku „ożywa”, dokładnie 19 września, w rocznicę męczeństwa świętego. Nieprzypadkowo w tym właśnie dniu w ubiegłym roku kard. Sepe z radością ogłosił, że papieska wizyta, o którą długo zabiegał, odbędzie się 21 marca 2015 r. Na pewno więc Papież będzie w katedrze.

2015-03-17 13:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważać miłość Chrystusa na kalwaryjskich drogach

Tegoroczne hasło nabożeństwa brzmiało: „Bezinteresowny dar – Agape”. Pątnicy już po raz 23. przemierzyli drogę kalwarii w Rokitnie, rozważając mękę Chrystusa.

W tym roku rozważania prowadzili członkowie Ruchu Światło-Życie, ponieważ nabożeństwo kalwarii zostało włączone w obchody 50-lecia Ruchu w naszej diecezji. Nabożeństwo rozpoczęło się w bazylice rokitniańskiej Godziną Miłosierdzia, po której została odprawiona Msza św. Przewodniczył jej moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie ks. Dariusz Korolik w koncelebrze z ks. kustoszem Marcinem Kliszczem i kapłanami związanymi z Oazą. Następnie wierni zostali dowiezieni do pierwszej stacji kalwarii – „Wieczernik”, przy której rozpoczęła się wędrówka połączona z modlitwą i rozważaniami męki Pańskiej. Zapraszamy do obejrzenia bogatej dwuczęściowej galerii z tego wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: miłość Jezusa nie upokarza

2025-10-01 10:28

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Jezus ofiarowuje swoje rany jako gwarancję przebaczenia. I pokazuje, że zmartwychwstanie nie jest przekreśleniem przeszłości, ale jej przemianą w nadzieję miłosierdzia - wskazał Papież podczas audiencji generalnej. Środowa katecheza stanowiła kontynuację rozważań dotyczących Paschy Jezusa (J 20, 19-23).

Na początku katechezy Papież wskazał, że „centrum naszej wiary i serce naszej nadziei mają swoje głębokie zakorzenienie w zmartwychwstaniu Chrystusa”. Lektura Ewangelii pokazuje, że jest to tajemnica zaskakująca poprzez fakt w jaki sposób Syn Boży to uczynił. Nie jest to „pompatyczny triumf”, zemsta czy odwet na przeciwnikach. To „cudowne świadectwo tego, jak miłość potrafi podnieść się po wielkiej porażce, aby kontynuować swoją drogę, której nie da się powstrzymać”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję