Reklama

Wiara

Pomiędzy Golgotą a Górą Tabor

O kondycji polskiego Kościoła, jego wizerunku, sile przesłania chrześcijańskiego, a także o Kongresie Nowej Ewangelizacji z bp. Grzegorzem Rysiem rozmawia ks. Marek Łuczak

Niedziela Ogólnopolska 21/2015, str. 22-23

[ TEMATY ]

wywiad

ewangelizacja

abp Grzegorz Ryś

Małgorzata Cichoń

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. MAREK ŁUCZAK: – Z jednej strony Pan Jezus zapewnił nas, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła, z drugiej – mamy historyczne doświadczenie miejsc na mapie świata, gdzie kiedyś chrześcijaństwo kwitło, a dzisiaj jest tylko wspomnieniem. Jak sobie poradzić z tym problemem?

Reklama

BP GRZEGORZ RYŚ: – Trzeba podejść do niego z pokorą. Jest takie przekonanie, które co jakiś czas do mnie dociera, że Pan Jezus obiecał Kościołowi, iż nie zginie, ale to wcale nie oznacza, że zapewnienie to dotyczy Kościoła w Polsce. W mojej pamięci bardzo żywa jest refleksja Ursa von Balthasara, dla którego miejscem przełomowym w życiu Pana Jezusa jest wejście na górę Tabor. Do tego momentu cieszy się On autorytetem, jest słuchany, czyni wiele cudów. A później, po górze Tabor, pozostaje jedynie droga do Jerozolimy. Można więc powiedzieć, że świadomie zmierza ku swemu paschalnemu przeznaczeniu: śmierci i zmartwychwstaniu. Uczniowie jakby za Nim nie nadążają. Łatwiejsza była góra Tabor, ze swym momentem chwały. Tę drogę musi przejść także Kościół, który czyni to w każdym pokoleniu. Ma momenty Taboru i Golgoty. W Afryce Północnej dla Kościoła wiek III i początek IV to niewątpliwie Tabor, a później poszedł on do Jerozolimy. Nie można jednak powiedzieć, że ten Kościół zginął zupełnie, bo my ciągle żyjemy jego owocami. Nikt chyba nie wyobraża sobie dzisiejszej teologii bez myśli św. Augustyna czy Cypriana. Ich rozstrzygnięcia są dla nas ciągle aktualne i ważne.

– W którym miejscu jesteśmy w Polsce? Przed 1989 r. wydawało się, że jesteśmy w Jerozolimie, a pod wieloma względami była to góra Tabor. Dzisiaj mogłoby się wydawać, że jesteśmy na górze Tabor, a okazuje się, że to Jerozolima...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Miejscem docelowym dla Kościoła zawsze będzie Jerozolima. Czasami Pan Jezus daje nam momenty tryumfu, o którym myślimy niekiedy w kategoriach pewnej satysfakcji, ważna jest jednak także droga, w której nie mamy upodobania, ale ona nas oczyszcza. Dla nas wzorcem pozostaje postawa Chrystusa sługi, który umywa uczniom nogi.

– Taka postawa zasługuje na miano miłości. Pierwsi chrześcijanie wzbudzali zachwyt w swoich obserwatorach, którzy nieraz w zdumieniu potrafili zakrzyknąć: popatrzcie, jak oni się miłują! Czy dzisiaj nie należałoby w Caritas widzieć sposobu na nową ewangelizację?

– W nowej ewangelizacji nie chodzi w pierwszym rzędzie o metodę, ona jest czymś wtórnym. Kluczowe jest głoszenie osoby Jezusa Chrystusa, zachęcanie do nawiązania z Nim osobistej relacji. Nie można mówić o czynach miłości bez głębokiego doświadczenia miłości ze strony Jezusa Chrystusa. W nowej ewangelizacji chodzi nie tylko o głoszenie, ale też o wydarzenie.

– Przypomina się tu Benedykt XVI, który napisał, że od naszej wiary w zmartwychwstanie zależy, czy głosimy Chrystusa, który był, czy który jest...

Reklama

– To jest refren powtarzany także przez innych papieży. Jeśli Jezus zmartwychwstał, to znaczy, że żyje, a w związku z tym ja Go mogę spotkać, słuchać Go, być z Nim w Komunii.

– Wróćmy na moment do pytania o miłość. Nie chodzi o to, że jej brakuje, ale brakuje w Kościele dobrej propagandy.

– To prawda, trzeba jednak zaznaczyć, że ściganie się z innymi nie byłoby pożądane. Nie po to chcemy czynić miłość, by się tym chwalić. Mam takie przekonanie, że dobro wraca. Św. Augustyn był także przekonany, że dobro samo przez się rozchodzi się. Dobro się niewątpliwie rozszerza i trzeba tu powiedzieć nie tylko o organizacji Caritas, ale też o niesamowitej pracy wspólnot zakonnych, służących w całym kraju niepełnosprawnym czy osobom bezdomnym. Musimy o tym mówić, ale niekoniecznie z powodów wizerunkowych. Jeśli się mówi o takich działaniach, rodzą się dzięki temu powołania.

– Czy nie brakuje nam determinacji, by walczyć z negatywną propagandą? Kościół nieraz jest przecież oskarżany w mediach o sprawy, z którymi nie ma nic wspólnego.

– Nie możemy jednak dać sobie narzucić pewnej retoryki. Jeśli mamy do czynienia ze zniesławieniem, każdy człowiek i każda wspólnota ma prawo się bronić. Dementować trzeba wtedy, gdy mamy do czynienia z kłamstwem. Od prostowania opinii będących nadużyciem nie jest jednak cały Kościół, ale są od tego odpowiednie służby. Chodzi o to, by nie zatracić podstawowego, najważniejszego przekazu, którym jest głoszenie Jezusa Chrystusa.

– Nie może zabraknąć pytania o zbliżający się Kongres Nowej Ewangelizacji...

– Możemy powiedzieć, że kongres, który odbędzie się w Skrzatuszu (diec. koszalińsko-kołobrzeska) w dniach 28-31 maja, zbliża się wielkimi krokami. To już trzecia tego typu impreza, a w tym roku temat będzie się koncentrował wokół zagadnienia ewangelizacji społeczności wiejskich. Ewangelizacja wielkich miast wygląda podobnie w Łodzi czy w Warszawie. Wieś jest o wiele bardziej zróżnicowana: inaczej wygląda na terenach popegeerowskich, inaczej na Podkarpaciu, a inaczej w Opolskiem. Są miejsca, gdzie co niedzielę do kościoła przychodzi 20 proc. ludności, są także takie, gdzie niemal wszyscy uczestniczą w niedzielnej Mszy św., ale nie oznacza to, że i oni nie potrzebują ewangelizacji. Wieś ma do zaoferowania coś, czego brakuje w wielkich miastach. Na pewno taką wartością jest bliskość relacji. W mieście ludzie są anonimowi, na wsi wszyscy się znają, a w ewangelizacji chodzi o przekaz od osoby do osoby. Trzeba sobie także uświadomić to, co papież Franciszek opisał w „Evangelii gaudium”. Otóż w dokumencie tym dowartościowana jest bardzo tzw. pobożność ludowa. Ma ona ogromny potencjał: zrozumienie krzyża, ojcostwo, otwartość na tajemnicę. Wszyscy, którzy przyjadą do Skrzatusza, będą mogli nie tylko podzielić się swymi doświadczeniami, ale też nauczyć się czegoś, wynieść coś od tych, których chcemy ewangelizować.

2015-05-19 13:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak Bóg odpowiada mężczyznom?

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 13/2019, str. V

[ TEMATY ]

wywiad

Ks. Tomasz Sałatka

Czesław Szczepanik: – Modliłem się: Panie Boże, pozwól mi nieść Ciebie innym

Czesław Szczepanik: – Modliłem się: Panie Boże, pozwól mi nieść Ciebie
innym

Z Czesławem Szczepanikiem o niesieniu Chrystusa drugiemu człowiekowi rozmawia Katarzyna Krawcewicz

Katarzyna Krawcewicz: – Nadzwyczajny szafarz Komunii św. to posługa, którą pełnią przede wszystkim mężczyźni. Jak to jest trzymać w dłoniach samego Chrystusa?
CZYTAJ DALEJ

Patron ministrantów

Od ponad 400 lat inspiruje wychowanków i wychowawców do wkraczania na drogę prowadzącą do pełni dojrzałości i do świętości.

Jan Berchmans przyszedł na świat w Diest, niewielkim flamandzkim miasteczku, w rodzinie garbarza i córki burmistrza. Był bystrym chłopakiem, ale z racji złej sytuacji materialnej rodziny jego edukacja natrafiła na problemy. Mógł kontynuować rozpoczętą naukę dzięki pomocy miejscowego proboszcza. Trafił do nowo utworzonego Kolegium Jezuitów w Mechelen. Tu ostatecznie rozeznał swoje powołanie i w wieku 17 lat wstąpił do nowicjatu jezuitów. Wydawał się zwykłym chłopakiem, ale jego duchowe i intelektualne życie było nieprzeciętne. Wyróżniał się dojrzałością, inteligencją, pokorą i bezkompromisową miłością do bliźnich. Z tego względu przełożeni wysłali go na studia filozoficzne i teologiczne do Rzymu. Również w Wiecznym Mieście swoimi przymiotami zachwycał nauczycieli, kleryków i tych, którzy mieli sposobność bezpośrednio się z nim zetknąć. Z powodu jego pobożności i miłości do bliźnich nazywano go aniołem. Przed młodym, dobrze wykształconym i gorliwym jezuitą otwierała się obiecująca kariera misyjna, o której marzył. W sierpniu 1621 r. ciężko zachorował. Mimo starań lekarzy zmarł w wieku zaledwie 22 lat. Życie Jana było proste, czynił tak, by to, co robi, było wzorem dla innych. Został beatyfikowany przez Piusa IX w 1865 r., a 22 lata później – kanonizowany przez Leona XIII. Jest patronem ministrantów i młodzieży studiującej.
CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: to była wielka łaska być pasterzem Kościoła krakowskiego

2025-11-26 13:52

[ TEMATY ]

pasterz

abp Marek Jędraszewski

wielka łaska

Kościół krakowski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

To była wielka łaska być pasterzem Kościoła krakowskiego. Jestem wdzięczny Bogu za przykład wiary ludzi, którzy tu mieszkają – powiedział abp Marek Jędraszewski po ogłoszeniu decyzji papieża, że nowym metropolitą krakowskim będzie kard. Grzegorz Ryś.

Nuncjatura Apostolska w Polsce poinformowała w środę, że papież Leon XIV mianował nowym metropolitą krakowskim dotychczasowego metropolitę łódzkiego kard. Grzegorza Rysia. Do czasu kanonicznego objęcia przez niego urzędu administratorem apostolskim w Krakowie będzie abp Jędraszewski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję