Ewangelia Łk 2, 16-21
Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał Anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.
Drodzy!
1. W Księdze Liczb czytamy, co Bóg powiedział do Mojżesza: Powiedz Aaronowi i jego synom: Tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Stwórca nie wymaga od nas niczego nadzwyczajnego. Niczego, co przerastałoby nasze możliwości – fizyczne, ekonomiczne, duchowe czy moralne. Nie żąda od nas, abyśmy robili wszystko. Oczekuje jedynie, abyśmy mówili dobrze jedni o drugich. Nie żąda, abyśmy innym błogosławili, czyli byli heroiczni w miłości drugich, pełni poświęceń, oddania, rezygnowania ze swojego i dzielili się tym z innymi. Bóg nie żąda aż tak wiele. Oczywiście, jest wdzięczny, kiedy to robimy, kiedy miłujemy innych heroiczną miłością. Ale kiedy nas nie stać na nią, Bóg prosi, abyśmy byli przynajmniej dla siebie życzliwi w słowie. Bóg prosi, abym chciał i podejmował konkretne wysiłki, i mówił dobrze o drugim. Abym unikał wulgaryzmów, hejtów, słów obraźliwych, nieprawdziwych, naruszających godność, dobre imię drugiej osoby.
Każde słowo, nawet pozornie mało znaczące, przypadkowe, wypowiedziane mimochodem tworzy nową rzeczywistość. Kreuje obraz drugiego człowieka – niszczy go lub upiększa, podnosi na duchu lub deprymuje. Bóg prosi więc, abym panował nad słowem, nad tym, co mówię, do kogo mówię, o kim lub o czym rozmawiam.
Kiedy nie ma się nic dobrego do powiedzenia o drugim, lepiej zamilknąć. W naszych rozmowach jest za mało miejsca, za mało przestrzeni na milczenie. Chcemy pokazać sobie i innym, że wiemy wszystko o wszystkich, dlatego też nadużywamy słów o drugich, w tym także słów nieprawdziwych, kłamliwych, złych.
Bóg zawsze mówi dobrze o człowieku. Nikim z ludzi nie gardzi. Wypowiada się dobrze o mnie także wtedy, kiedy grzeszę, kiedy odchodzę od Niego, kiedy porzucam Kościół, który jest moją duchową Matką. Także wtedy Bóg mnie nie przekreśla. Zaprasza do powrotu, puka do drzwi serca człowieka i prosi, by przyjąć Go z powrotem.
Reklama
2. Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu – pisze Ewangelista. To ważne słowa. Pełne mądrości, a raczej tęsknoty za mądrością, pragnienia posiadania jej. W tych słowach Ewangelia mówi pośrednio, że życie nie stoi w miejscu. Nie jest bierne. Ono ciągle biegnie do przodu. Ciągle się zmienia, rozwija, bogaci lub – co również możliwe – ubożeje. Nic, co jest teraz, nie będzie tym samym jutro. Może być podobne, zbliżone, ale nie będzie tym samym. Głupcem jest ten, kto swoje szczęśliwe czy smutne „dzisiaj” chce kontemplować w swoim „jutro”. Nie jest w stanie tego uczynić. Każdy bowiem dzień niesie coś nowego, odmiennego nieco od tego, co już było. Może więc nas zaskoczyć – czymś dobrym lub złym – pomnożyć nasze radości lub spotęgować smutki. Nie wolno jednak sądzić, że codzienność jest ciągle taka sama.
Nawet wtedy, kiedy przychodzą dni trudne, kiedy zostajemy zranieni przez ludzi – słowem lub czynem kiedy wiele z tego, co budowaliśmy, zdaje się rozsypywać na naszych oczach, kiedy zawiązywane przez lata przyjaźnie okazują się nietrwałe itd., tym bardzie starać się musimy „ustrzec w sercu” to piękno i dobro, których doświadczyliśmy w przeszłości, zachować żywe wspomnienia o dobrych ludziach, dobrych rozmowach, dobrych chwilach. Życie nie tylko jest walką o lepsze jutro. Jest ono także walką o dobrą pamięć o dobrej przeszłości, o szlachetnych ludziach, których spotkaliśmy i dzięki którymi jesteśmy tym, kim jesteśmy.
Ewangelia mówi, że Maryja zachowywała wszystkie te sprawy. Oznacza to, że się uczyła, że pogłębiała swoją wiedzę o sobie i o Bogu, o bliźnich i świecie. Każdy szczegół był dla Niej ważny, każde spotkanie, każda rozmowa. To ważna nauka także dla nas, szczególnie w tym czasie, kiedy docierają do nas te słowa, czyli na początku nowego roku.
Jezus zachęca, bym – mimo posiadanego już doświadczenia – nadal chciał się uczyć, pogłębiać swoją wiedzę o sobie i świecie, o ludziach, którzy są wokół, o swojej pracy i obowiązkach, które są mi zlecone. Człowiek mądry łatwiej odnajdzie się w ciągle zmieniającym się świecie, będzie umiał dokonać mądrych wyborów, przyjąć składane sobie propozycje lub odmówić pójścia za nimi.
Reklama
3. Wchodzimy w nowy rok, pewni obietnicy, którą Bóg złożył Mojżeszowi. A jak brzmiała ta obietnica? Ja im będę błogosławił – powiedział Bóg. Oznacza to, że Bóg nie tylko nam już błogosławi, nie tylko nam błogosławi w naszym dzisiaj, w naszej szarej czy trudnej codzienności. On zapewnia nas, że będzie nam ciągle błogosławił. Że nie będzie dnia ani godziny, że nie będzie miesiąca ani roku bez Jego błogosławieństwa.
Czym jest Boże błogosławieństwo? Czy jesteśmy w stanie przybliżyć sobie jego charakter? Jego naturę przybliżają słowa św. Elżbiety, która na widok Maryi wydała okrzyk, mówiąc: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. Kiedy Bóg zapewnia nas, że będzie nam błogosławił, to chce powiedzieć, że cokolwiek dziać się będzie w moim życiu, dobrego czy złego, czy będę radosny czy smutny, zdrowy czy chory, lubiany czy prześladowany, On – Bóg – będzie zawsze ze mną. Czy to oznacza, że Bóg jest ze mną, kiedy doświadczam niesprawiedliwości, kiedy dotyka mnie krzywda, kiedy cierpię niesłusznie, kiedy zalewa mnie fala wulgarnych hejtów? Czy On także wtedy jest ze mną? Ależ oczywiście! Właśnie wtedy jest ze mną w sposób szczególny. Dlatego przyjął moje ciało, aby pokazać, udowodnić, że jest ze mną. I chociaż przytrafiają się nam bardzo przykre, wręcz granicznie przykre doświadczenia, również one są okazją do wzrostu, do wstąpienia na wyższy stopień wiedzy o życiu, na wyższy stopień dojrzałości. Bo czyż ziarno nie musi obumrzeć, aby wydać plon? Bronię się przed cierpieniem, obawiam się go, ale wszak jest ono nieodzowne, aby dokonać kolejnego kroku w zdobywaniu życiowej mądrości.
Reklama
Nie wystarczy tylko wiedzieć o tym. Trzeba także modlić się, aby tak się działo. Każdy rodzaj modlitwy jest ważny: na kolanach czy za kierownicą, przy biurku czy na łóżku choroby. Może to być „Ojcze nasz”, kiedy jest na niego chwila czasu, czy wyłącznie akty strzeliste w rodzaju: Panie, wspomóż! Daj siłę! Przyjdź z pomocą! Daj wytrwałość i cierpliwość!
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.

