Reklama

Niedziela w Warszawie

Niezwykła opowieść o prymasie Hlondzie

Oryginalne pamiątki po prymasie Auguście Hlondzie zostaną pokazane w Czerwińsku nad Wisłą. Muzeum zostanie otwarte już za miesiąc, w jednej z sal remontowanego klasztoru salezjańskiego

Niedziela warszawska 35/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

muzeum

Hlond

Archiwum

Kard. Hlond kierował Kościołem w trudnych czasach

Kard. Hlond kierował Kościołem w trudnych czasach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kard. August Hlond był salezjaninem. W testamencie napisał, iż chciałby, aby jego rzeczy trafiły do jednego z domów tego Zgromadzenia. Tak się stało, przyjął je klasztor w Czerwińsku.

Przez 30 lat pamiątki nie były dostępne dla zwiedzających. Salezjanie od dawna planowali udostępnienie ich pielgrzymom odwiedzającym znajdujące się w ramach kompleksu klasztornego sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Jednak dopiero grant, uzyskany w konkursie jednego z banków, przyspieszył prace.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Chcemy przypomnieć ludziom tę bardzo ciekawą postać, która kierowała polskim Kościołem w trudnych, także komunistycznych czasach i potrafiła jednoczyć naród. Znajomość tej postaci nie jest duża, częściowo została zapomniana – mówi ks. Przemysław Kawecki SDB, szef Salezjańskiego Ośrodka Młodzieżowo-Powołaniowego „Emaus”, inicjator powstania muzeum.

Czterej salezjanie

Wśród kilkudziesięciu pamiątek w salezjańskich zbiorach znajdują się rzeczy osobiste i przedmioty, których Prymas używał do pracy i do sprawowania liturgii. Sutanny, szaty liturgiczne, kapelusze kardynalskie, okulary, modlitewniki, brewiarze, zbiór relikwii, popiersie, portrety, zdjęcia, a także maska pośmiertna Prymasa. Jednym z najciekawszych eksponatów jest czarny, ręcznie haftowany ornat pogrzebowy z II połowy XIX wieku, który kiedyś otrzymał w prezencie.

Reklama

O Prymasie opowiedzą nie tylko przedmioty, ale również fragmenty biografii i zbiór jego myśli. Jak przyznaje, przygotowując ekspozycję, sam musiał dobrze poznać postać Prymasa. Jak mówi, wiele wątków życia i działalności kard. Hlonda urzekło go. Choćby to, że z dwunastu dzieci Jana i Marii Hlondów, mieszkających w okolicach Mysłowic, aż czterech synów – Ignacy, August, Antoni i Klemens – wstąpiło do Zgromadzenia Salezjanów. – Początek posługi Augusta Hlonda też był znamienny – podkreśla ks. Kawecki. – Razem ze starszym bratem, wyrwał się ze Śląska w daleki świat. Pojechał do Turynu, gdzie w jednym z zakładów wychowawczych, prowadzonych przez Salezjanów, a przeznaczonych na kształcenie i wychowanie polskiej młodzieży, zasiadł w ławie szkolnej. Od początku budził podziw swoimi zdolnościami i pilnością. Po ukończeniu gimnazjum wstąpił do Zgromadzenia Salezjanów.

Znajomy papieża

Wielu było bardzo zdziwionych, gdy Stolica Apostolska utworzyła administrację apostolską Górnego Śląska. W 1922 r. administratorem apostolskim został mianowany ks. August Hlond. – Okazało się, że wcześniej poznał Achille Ratti, który był nuncjuszem apostolskim w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Zetknęli się w Wiedniu, gdzie August Hlond był dyrektorem domu salezjańskiego i prowincjałem Salezjanów – mówi ks. Kawecki.

Gdy Achille Ratti został papieżem, jako Pius XI, powołał nikomu nieznanego zakonnika administratorem Górnego Śląska. – Nawet polski rząd wypytywał subtelnie, kim jest ten ksiądz. Pius XI widział go w działaniu w Wiedniu, gdzie radził sobie z bardzo trudnymi sytuacjami. A mając świadomość trudnej sytuacji na Śląsku, podziałów itp., chciał, by administratorem nowej diecezji był ktoś z zewnątrz – mówi ks. Kawecki.

Fascynujące jest to, dodaje ks. Kawecki, że jako biskup na Śląsku, a potem prymas, cały czas żył jak zakonnik. – W swojej skromności, pokorze, wychodził do biednych i osobiście ich karmił. Niewiele potrzebował do życia, a raczej starał się żyć dla innych. Dlatego też nie pozostało wiele rzeczy po nim. To mnie bardzo uderzyło – mówi.

Hlond i Chlondowski

Reklama

Fascynujące jest też dla ks. Kaweckiego to, że August Hlond, już jako prymas i opiekun polskiej emigracji, doskonale czuł klimaty emigracyjne. – Wzięło się to stąd, że sam będąc we Włoszech był emigrantem, na obczyźnie uczył się i w zasadzie wychowywał jako nastolatek – zwraca uwagę ks. Kawecki. – Nieprzypadkowo był współzałożycielem Towarzystwa Chrystusowego, zgromadzenia powołanego dla Polonii, a w swoich przemówieniach, które do dziś są aktualne, mówił, że nie może być obojętne dla narodu, że jedna czwarta Polaków pozostaje na emigracji. Dlatego trzeba się nimi zająć. Do Chrystusowców mówił: – Musicie być radośni, bo jedziecie do ludzi, którzy są często sponiewierani, wyrwani z Ojczyzny, smutni. Musicie nieść im radość i nadzieję.

Wszyscy wiedzą, że szczątki Prymasa spoczywają w kaplicy św. Jana Chrzciciela w warszawskiej archikatedrze. Mało kto natomiast wie, że na cmentarzu w Czerwińsku, w grobie salezjańskim, jest pochowany jego brat – Antoni Hlond-Chlondowski.

– Przyjął pseudonim, żeby nie mylono go z bratem-prymasem. Był wybitną postacią, salezjaninem, ale także muzykiem, a przede wszystkim kompozytorem – mówi ks. Kawecki. Był przedstawicielem cecylianizmu w muzyce. Jego dorobek kompozytorski, obejmujący pieśni liturgiczne, msze i preludia, to kilka tysięcy utworów.

Z czasów Prymasa

Reklama

Ekspozycja w klasztorze w Czerwińsku miała mieć nowoczesną formę zegara ukazującego etapy życia Prymasa. Ze względów finansowych Salezjanie musieli te plany nieco zweryfikować. Muzeum zajmuje jedną salę (druga zostanie przygotowana, gdy pojawią się fundusze), a odwiedzający będą zapoznawać się z pamiątkami, życiem i działalnością Prymasa chronologicznie, poruszając się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Od dzieciństwa na Śląsku, przez naukę w Turynie i Rzymie, po posługę duszpasterza Kościoła, kolejno: prowincjała, administratora apostolskiego, biskupa i wreszcie prymasa i kardynała. – Nie mieliśmy pieniędzy, żeby stworzyć – tak jak to się dziś robi – muzeum multimedialne. Ma tradycyjną formę, nowoczesną na swój sposób – mówi ks. Kawecki. – Opowiemy, jak żył. Pokażemy kącik, w którym siedział, klęcznik, przy którym się modlił, chcemy oddać ducha tego, co wyczytaliśmy z różnych opisów.

– Może eksponatów nie ma za dużo, ale są znaczące – mówi ks. Przemysław Kawecki. – Ciekawostką jest też zbiór relikwii. Są autentyczne, odpowiednio opieczętowane. Zbiór pokazuje, że miał duży kult dla świętych.

Latający Holender

Przedmiotom będą towarzyszyć fragmenty biografii, ręcznych zapisków i wystąpień. – Zamieścimy cytaty, które są czytelne i zrozumiałe dla współczesnego człowieka – zaznacza Salezjanin. – Chcemy zaciekawić ludzi tą postacią.

Będzie też sporo zdjęć. Także osobliwych jak na tamte czasy – z samolotu. – Jako jeden z pierwszych dostojników kościelnych chętnie latał samolotem, podczas gdy inni dostojnicy jeździli pociągami, czy samochodami. Dlatego koledzy nazywali go „Latającym Holendrem” – mówi ks. Kawecki.

Kard. Hlond bywał w Czerwińsku przed II wojną światową i po niej – był m.in. na obłóczynach nowicjuszy i kto wie, czy nie siedział przy biurku, które znajdzie się w centrum ekspozycji. Ale to już jest tylko legenda. Biurko na pewno jest z czasów Prymasa, stać będzie na nim oryginalna, pamiątkowa maszyna do pisania, do tego kałamarze, pióra, przybory codziennego użytku. Według opisów, po pracy zostawiał na biurku tylko krzyż. W Czerwińsku pokażą je inaczej, z różnymi przedmiotami, jakby Prymas tylko na chwilę wstał.

2015-08-27 12:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: wymiana dzieł sztuki z Pekinem

[ TEMATY ]

muzeum

Christopher Chan / Foter.com / CC BY-NC-ND

Wiosną tego roku Muzea Watykańskie wyślą do Pekinu prawie 40 dzieł sztuki chińskiej, które posiadają w swoich zasobach. „Jesteśmy szczęśliwi, że możemy włączyć się w dialog dyplomacji sztuki” - powiedziała Barbara Jatta, dyrektor Muzeów Watykańskich.

Wśród eksponatów, które trafią na czasową wystawę do Chin znajdują się m.in. haftowana tkanina z XVIII wieku, czy XVI-wieczny zwój przedstawiający sceny budowy Wielkiego Muru Chińskiego. Największa liczba dzieł sztuki chińskiej, które obecnie znajdują się Muzeach Watykańskich, pochodzi z wystawy misyjnej zorganizowanej w 1925 roku przez papieża Piusa XI z okazji Roku Świętego.
CZYTAJ DALEJ

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

commons.wikimedia.org

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny. Pierwsza z nich ukazuje Chrystusa, który udziela apostołom daru Ducha Świętego i wraz z nim władzę odpuszczania grzechów. Mówi im: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Druga z kolei scena koncentruje się na niedowiarstwie Tomasza, jednego z apostołów.

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik KEP: Wyrok TK potwierdza zarzuty formułowane przez Kościół

2025-07-03 13:32

[ TEMATY ]

wyrok

Trybunał Konstytucyjny

Rzecznik KEP

lekcje religii

BP KEP

Ks. Leszek Gęsiak

Ks. Leszek Gęsiak

Wydany dziś wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący rozporządzenia MEN z 17 stycznia 2025 roku w sprawie lekcji religii jest potwierdzeniem zarzutów, jakie wobec tego aktu formułowali przedstawiciele Kościoła katolickiego – zaznaczył rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ.

3 lipca br. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rozporządzenie Ministra Edukacji z 17 stycznia 2025 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (Dz.U. 2025 poz. 66) jest w całości niezgodne z art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty w związku z art. 92 ust. 1, art. 25 ust. 3 oraz art. 2 i 7 Konstytucji RP.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję