Reklama

NA MARYJNYM SZLAKU (87)

Myśli na przełomie...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieci nie mają poczucia czasu. Szczególnie wtedy, kiedy czas próbują łączyć z wyobraźnią. Przyszłość wydaje się tak odległa, że aż nierealna. Dla kilkulatka człowiek 30- czy 40-letni, to bardzo sędziwy pan. Wyobrazić samego siebie za np. 50 lat to trudny problem. Kiedy pisałem na marginesach zeszytów czy na różnych pismach daty - 1947, 1950 czy 1962 zdawało mi się, że rok 2000 jest nieprawdopodobnie odległy i po prostu będzie się go źle pisać. Lata przeleciały, rok 2000 pisze się całkiem dobrze.

Są jednak takie daty czy wydarzenia, które w naszym życiu funkcjonują zawsze podobnie. Zdecydowana większość uczniów obiecuje sobie, że w przyszłym roku szkolnym będzie się lepiej uczyć. To nic, że nieraz po miesiącu już o tym nie pamięta. Podobne obietnice towarzyszą tym, którzy dostali się na studia. Również ambitne plany mamy przy podejmowaniu nowej pracy, a po otrzymaniu awansu idt., itp. Normalny człowiek, któremu przydarzy się z własnej winy w jego życiu jakieś nieszczęście czy wypadek, postanawia nigdy się nie znaleźć w takiej sytuacji.

Odchodząc od konfesjonału mamy szczerą chęć poprawy. Wracając z pielgrzymki, oczywiście dobrze przeżytej, staramy się być lepsi dla innych. Wielu postanawia np. od Nowego Roku, od 1 stycznia, obowiązkowo od północy - rzucić palenie.

Są więc jakieś granice, bariery czasowe, do których przykładamy niemal magiczne znaczenie. Jeśli coś zostanie z tych naszych zamierzeń czy planów zrealizowane - jesteśmy z siebie dumni. Ja przynajmniej - tak. A jeśli coś się nie uda, nie wyjdzie - to nie załamujmy się. Próbujmy jeszcze raz, aż do skutku.

Pisałem niejednokrotnie, że pielgrzymowanie, szczególnie samotne, sprzyja refleksjom. Kiedy w ciszy kościoła, przed Najświętszym Sakramentem rozmawiamy z Bogiem, z Maryją, zwierzamy się z naszych porażek i mówimy o naszych sukcesach, to jest nam na duszy lżej. A właściwie to po co to robimy? Przecież Bogu jest wszystko wiadome. Ale w tej rozmowie to nie tylko Bogu przedstawiamy nasz "życiorys" . To my sami w obecności naszego Stwórcy, naszej Matki robimy jakby podsumowanie danego okresu z naszego życia. Jeśli są to zwierzenia szczere, to i wnioski są konstruktywne.

Przy stole wigilijnym spotykamy się w szerszym gronie, przede wszystkim z rodziną. Opowiadamy, co się wydarzyło w ostatnim czasie. Ktoś umarł, ale też urodził się nowy wnuk. Jednemu się powiodło, drugiemu wręcz przeciwnie. Potem kilka dni do Sylwestra i znów Nowy Rok.

Przez cały kończący się rok 2000 cały Kościół poprzez obchody Roku Jubileuszowego przygotowywał nas do tej daty ważnej, najbliższej - do rozpoczęcia nowego wieku i nowego tysiąclecia. Dzieci, młodzież, rodziny, wszystkie stany i zawody miały swoje jubileuszowe spotkania z Ojcem Świętym. W naszych kościołach stacyjnych, "milenijnych sanktuariach" w każdą sobotę słuchaliśmy słowa Bożego. Nawet do nich specjalnie pielgrzymowaliśmy.

Mamy to wyjątkowe szczęście żyć na przełomie tysiąclecia. Wykorzystujmy ten dar i naprawdę zróbmy coś z tym swoim życiem po 1 stycznia 2001 roku. Wielkie wydarzenia na świecie, klęski i zwycięstwa, rekordy i wygrane, sensacje, wojny i rewolucje wypunktują nam dokładnie media. My wypunktujemy swoje życie. Nigdy nie jest na to za późno. Może się powtarzam, ale rozpoczynający się wiek upoważnia mnie do tego. Przypomnijmy sobie, ile to razy Matka Boża nam pomogła. Okryła nas swoim płaszczem, obroniła nas jak naszych praojców:

Gdy rycerz pohańca w śmiertelny bój brał, To ryngraf Maryi go bronił od strzał.

Naszym ryngrafem były modlitwy wznoszone do Matki Bożej Częstochowskiej, Rokitniańskiej, Grodowieckiej i tej na małym obrazku, pamiątki z dzieciństwa. Ale i dobre uczynki też. I zobowiązania, które staraliśmy się realizować - też.

O bądź nam puklerzem, silniejszym od twierdz,

Broniących dusz naszych, umysłów serc!

Spróbujmy na nasze życie spojrzeć nie tak po świecku. Spójrzmy z mocą, jaką daje nam nasza wiara. Miejmy świadomość, że planując dużo, obiecując sobie samemu wiele, nie jesteśmy sami. Towarzyszy nam Ta, która jest obecna na całym naszym maryjnym, życiowym szlaku.

Spójrz na łzy nasze, przyjmijże w ofierze

I Próśb wysłuchaj, co niesiemy szczerze.

Popatrzmy na nasze mieszkania. Czy wszędzie jest znak krzyża, figurka Matki Bożej, obrazek o treści religijnej. Nie chodzi o wielkie obrazy, jak te, które dawnej wisiały nad łóżkiem, ale o znak, o świadectwo, że jest to dom katolicki, że nie jesteśmy tutaj jedynymi mieszkańcami, że mieszka z nami Ktoś jeszcze. Bardzo nam potrzebny, ale i bardzo przez nas kochany. Może właśnie zacznijmy od tego, by z krzyżem w domu wejść w trzecie tysiąclecie. A wtedy spełnią się słowa z pieśni do Matki Bożej Sokalskiej:

Przed Twym obrazem przez całe wieki

Dawałaś biednym znaki opieki,

Okaż i dzisiaj Matczyne serce,

Pociesz nas w smutku i poniewierce.

Życzę wszystkim miłym Czytelnikom nowego "wizerunku", nowego "życia" w Nowym Roku, w Nowym Wieku, w Nowym Tysiącleciu. Sobie oczywiście też, gdyż mam nadzieję, że i ja w czymś się poprawię i w czymś się zmienię. Jak nie zejdziemy z Maryjnego szlaku, to nam się uda.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podróże, mecz tenisowy – o czym dziennikarze rozmawiali z Papieżem

2025-05-12 15:52

[ TEMATY ]

media

spotkanie

Papież Leon XIV

Vatican Media

Po przemówieniu do przedstawicieli mediów z całego świata w Auli Pawła VI Papież postanowił osobiście pozdrowić niektóre grupy dziennikarzy. W prezencie otrzymał szalik z peruwiańskich Andów i relikwię papieża Lucianiego, a jedna z osób zaproponowała mu mecz tenisowy. „O ile nie będzie Sinnera” – zażartował Papież, odnosząc się do czołowego włoskiego tenisisty.

Szalik z alpaki z peruwiańskich Andów, zdjęcie z dziennikarką w niemal „papieskim” białym kostiumie, dar w postaci relikwii papieża Lucianiego, propozycja meczu tenisowego (to jeden z ulubionych sportów Leona XIV), żart na temat możliwej podróży do miejsca, gdzie odbywał się Sobór Nicejski i - tej niezrealizowanej -do Fatimy – takie prezenty i pytania przekazywali Leonowi XIV dziennikarze, którzy mieli okazję rozmawiać z nim po audiencji dla mediów z całego świata.
CZYTAJ DALEJ

Fatima - główne treści orędzia Matki Bożej

[ TEMATY ]

Fatima

100‑lecie objawień fatimskich

Fatima – wizerunki Dzieci Fatimskich/Fot. Graziako/Niedziela

Od maja do października 1917 roku - gdy toczyła się pierwsza wojna światowa, kiedy w Portugalii sprawował rządy ostro antykościelny reżim, a w Rosji zaczynała szaleć rewolucja - na obrzeżach miasteczka Fatima, w miejscu zwanym Cova da Iria, Matka Boża ukazywała się trojgu wiejskim dzieciom nie umiejącym jeszcze czytać. Byli to Łucja dos Santos (10 lat), Hiacynta Marto (7 lat) i Franciszek Marto (9 lat). Łucja była cioteczną siostrą rodzeństwa Marto. Pochodzili z podfatimskiej wioski Aljustrel, której mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec i uprawą winorośli.

Wcześniej, zanim pastuszkom objawi się Matka Boża, przez ponad rok, od marca 1916 roku, przygotowuje ich na to Anioł. Na wzgórzu Loca do Cabeco dzieci odmawiają różaniec i zaczynają zabawę. Raptem, gdy słyszą silny podmuch wiatru widzą przed sobą młodzieńca. Przybysz mówi: Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną". Następnie uczy ich jak mają się modlić, słowami: "O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie". Nakazuje im modlić się w ten sposób, zapewniając, że serca Jezusa i Maryi słuchają uważnie ich słów i próśb.
CZYTAJ DALEJ

Kilka faktów o Leonie XIV

2025-05-12 21:36

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Leon XIV ma opinię człowieka cichego, ale zdecydowanego. Cechuje go głęboki wewnętrzny pokój. Uważnie słucha, rzadko przerywa, często się uśmiecha. Jego decyzje wynikają nie z pośpiechu, ale z modlitwy.

Jest zakorzeniony w duchowości św. Augustyna. Jako swoje biskupie motto wybrał słowa: „In Illo uno unum – Jedno w Jednym”, mówiące o jedności w Chrystusie ponad podziałami i różnicami. Papież nie tylko mówi o pokoju – on go w sobie niesie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję