Robert Karp (KAI): Jakie znaczenie dla diecezji ma obchodzony Dzień Judaizmu ze swoim tegorocznym przesłaniem pochodzącym z Psalmu "Szukałem Pana, a On mnie wysłuchał i uwolnił od wszelkiej trwogi"?
Bp Roman Pindel: Od momentu wprowadzenia tego Dnia w Polsce w roku 1997 kolejna diecezja organizuje centralne uroczystości dla Kościoła katolickiego. W roku 2015 gospodarzem Dnia Judaizmu jest nasza diecezja. Dlatego przede wszystkim przygotowujemy wspólną modlitwę w katedrze, spotkanie w siedzibie Rady Miasta oraz inne wydarzenia towarzyszące, by dać okazję do lepszego poznania judaizmu, podjąć dialog na naszym terenie i wspólną modlitwę, do której zaproszeni zostali także przedstawiciele judaizmu oraz wyznawcy ewangeliccy i prawosławni. To także okazja do przypomnienia o obecności Żydów w Bielsku oraz Białej (do 1951 roku to były dwa odrębne miasta), a także wielu innych miejscowościach diecezji.
Tegoroczne hasło Dnia Judaizmu uświadamia nam, że w naszym zaufaniu do Boga w chwilach trwogi odwołujemy się do słów Psalmu, które stanowiły oparcie dla wielu pokoleń Izraela, a które są pomocne w trudnych chwilach do dziś, tak dla chrześcijan, jak i dla Żydów.
Reklama
- Przygotowania diecezji do Dnia Judaizmu rozpoczęły się od katechezy i opracowania materiałów na temat stosunku do Żydów i do judaizmu Kościoła katolickiego. Dlaczego w tej dziedzinie wciąż potrzebna jest intensywna edukacja?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Odpowiem, relacjonując dyskusję po pewnym wykładzie. Była to konferencja, jedna z tych popularnonaukowych, na temat rozwoju chrystologii, czyli o tym, jak w refleksji teologicznej w pierwszych wiekach precyzowano tytuły i orzeczenia odnoszone do Jezusa. W pewnym momencie wstała pani w średnim wieku i poprosiła o wyjaśnienie, bo, jak tłumaczyła, wczoraj była konferencja o tym, że Jezus był Żydem, a dziś słyszy, że był Synem Bożym. Najlepsza w tym wszystkim była bezradność zaproszonego teologa, który nie potrafił powiedzieć, że Jezus był Synem Bożym, a równocześnie człowiekiem, czyli przynależał do jakiegoś narodu.
Tym bardziej trzeba podejmować tematy stosunkowo nowe, jak choćby relacja Kościoła katolickiego do Żydów, do judaizmu, do całego dziedzictwa, z którego wyrasta chrześcijaństwo. Prawdopodobnie tematy te, choć obecne w katechezie, jakoś są niedostrzegane, skoro trzeba je powtarzać. Ale czy przykazanie miłości Boga i bliźniego, wezwanie do przebaczenia i miłosierdzia, nie wymagają przypominania, zwłaszcza, gdy idzie o wdrożenie w codzienne relacje życiowe?
Natomiast co do przygotowania od strony katechez to wielka zasługa ks. dr. Marka Studenskiego, dyrektora Wydziału Katechetycznego naszej diecezji, który dostrzegł wpierw ogromny spadek zainteresowania samym obozem w Auschwitz. Tymczasem pamięć o zagładzie Żydów, Polaków, Romów, obywateli Związku Radzieckiego i wielu innych narodów jest ważnym elementem pamięci, ale także katechezy. Czy to nie katecheza powinna zmierzyć się z wielkim złem, z tematem przeżywania tego typu zła jak zagłada milionów ludzi, czy z tym, jak człowiek wierzący ma się odnosić, a wcześniej odnosił w samym obozie wszechobecnego zła? Wydaje się przy tym, że najlepiej będzie, jeżeli to katecheta pojedzie z grupą „na miejsce” tego zła, pozna życie religijne, w tym i judaizmu, w tym i ludzi cierpiących w obozie. Niech wreszcie znajdzie czas na ciszę i modlitwę. Sam, jeszcze jako rektor, uczestniczyłem z klerykami w Drodze Krzyżowej prowadzonej przez ks. Manfreda Deselaersa, i dla mnie na pewno to był ważny element odniesienia do obozu. KAI: Kontekst Dnia Judaizmu w diecezji szczególnie oddają dwa miejsca obchodów – były obóz niemiecki KL Auschwitz II-Birkenau i Bielsko-Biała. Z jednej strony Oświęcim z Miejscem Pamięci, gdzie nie mieszka już żaden Żyd; z drugiej strony Bielsko-Biała z kilkudziesięcioosobową Gminą Wyznaniową Żydowską – kultywującą pamięć o dawnym życiu Żydów ortodoksyjnych, postępowych, zaangażowanych społecznie i politycznie i kulturalnie. Co może wynikać dla chrześcijanina żyjącego w naszej diecezji, który przygląda się historii Żydów na tym terenie?
- Problem w tym, że ten chrześcijanin naszej diecezji może żyć tak, jakby Bielsko nie zamieszkiwali ani Żydzi, ani Austriacy. To właśnie przywrócenie pamięci o obecności bardzo różnych wyznawców judaizmu w Bielsku i w Białej może dopiero rozpocząć pytanie o to, co z tego wynika? Tymczasem okres po II wojnie światowej wytworzył ogromną lukę w pamięci zbiorowej, a przecież zakłady przemysłowe, kamienice i wille były czyjąś własnością. Przecież architektura najważniejszych budynków przypomina Wiedeń i Kraków z przełomu XIX i XX wieku. Natomiast z pozostałości, które mogłyby wprost przypominać o obecności Żydów w mieście, można wymienić jedynie kirkut i kilka tablic. Pewną rolę odgrywa gmina żydowska, która stara się ukazać kulturę, zwyczaje i wiarę Żydów zamieszkujących Bielsko i Białą.
- Co księdza biskupa urzekło w dziejach bielsko-bialskich Żydów? Czy ich dziedzictwo jest wciąż żywe?
Reklama
- Tak się składa, że zanim przybyłem do Bielska, spotykałem się z bielskimi Żydami poza tym miastem. Wpierw były to Kozy, gdzie byłem wikariuszem w latach 1983-85. Tam dowiedziałem się, że kościół parafialny wybudował Karol Korn, znany architekt i budowniczy bielski wyznania Mojżeszowego, pochodzący zresztą z Wadowic. Później dowiedziałem się, że wybudował w sumie cztery kościoły katolickie, w tym w Porąbce koło Kęt, w Choczni koło Wadowic oraz w Krzeszowie, między Suchą a Żywcem. Do tego jakieś sześć synagog i ważne budynki w centrum Bielska, takie jak dworzec główny i hotel "Prezydent", budynki poczty, sądu, szpitala, w którym pracował brat Karola Wojtyły, a także szereg innych ważnych dla architektury Bielska budowli w centrum miasta.
- Później w Jerozolimie spotkałem Uri Hupperta, pochodzącego z Bielska pisarza, dziennikarza, działacza politycznego. Przed wojną odwiedzał w Wadowicach swojego kuzyna, Jerzego Klugera - przyjaciela z lat szkolnych Karola Wojtyły. Huppert jest dość znany w Izraelu, przede wszystkim z racji jego zaangażowania w walce z przymusem religijnym. Dał się poznać jako adwokat i zwolennik laickiego państwa. Jego książka „Izrael. Rabini i heretycy” wiele wyjaśnia odnośnie do stosunków religijnych we współczesnym Izraelu.
Co do dziedzictwa, to centrum Bielska zostało wyznaczone przez Karola Korna, w przypadku zaś pana Hupperta jego dziedzictwo jest trwałe w Izraelu.
- W tym roku przypada 50. rocznicą uchwalenia soborowej deklaracji „Nostra aetate” o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich? Na podstawie biskupa doświadczenia, czy dokument ten jest wystarczająco znany wśród wiernych i duchowieństwa, i czy powinno się go szerzej rozpowszechniać?
- Nie powiem nic nowego, gdy stwierdzę, że poza studentami teologii oraz ludźmi, którzy szukają odpowiedzi na pytanie o relacje chrześcijanina do wyznawców innych religii, tekst jest zupełnie nieznany. Proszę nie pytać mnie, co można zrobić, by upowszechnić jego znajomość, bo po prostu nie wiem.
Rozmawiał Robert Karp
***
56-letni bp Roman Pindel jest ordynariuszem diecezji bielsko-żywieckiej od ponad roku. Do czasu biskupiej nominacji był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Jest profesorem biblistyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie w Katedrze Hermeneutyki Biblijnej i Judaistyki. Specjalizuje się w egzegezie Nowego Testamentu.