Reklama

Głód

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Płoną ognie na polskich cmentarzach, wieczorna łuna przypomina, że Wszyscy Święci przyszli, aby porozmawiać z nami o rzeczach przekraczających wyobraźnię współczesnej ekonomii i teorii public relations. Jeżeli Pan/Pani uważa, że nic więcej nie istnieje, że nie warto zastanawiać się nad pierwiastkiem duchowym, to właściwie w tym miejscu powinien zakończyć lekturę tego felietonu. Całą resztę uprzedzam, że dalej nie będzie ani krystalicznie klarownie, ani też nie liczcie na rodzynki zaskakujących bon motów i publicystycznych szpil. Tym razem postanowiłem zaufać intuicji i nie fryzować jej za pomocą utartych – bezpiecznych – chwytów. Będzie o życiowej metafizyce głodu…

Czy można siedzieć przy obficie zastawionym stole i być głodnym, śmiertelnie głodnym? Głód jest ostrzeżeniem, czerwoną lampką – zapalającą się w naszej świadomości – informującą o tym, że nadciągnęło niebezpieczeństwo. Głód jest jednym z ostatecznych regulatorów naszego bytowania. Wydaje mi się jednak, że całe nasze życie jest tak skonstruowane, aby nieustannie odczuwać jakiś głód, brak niepowetowany. Zagadka tego głodu jest właściwie nierozwikłana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Istnieją dwa rodzaje głodu: ten który pobudza do poszukiwania, dodaje ostrogi naszej powszedniej aktywności, i ten, który napełnia lękiem, zniewala. Ten drugi głód, prowadzący do uszczerbienia wolności, woli i godności, jest stanem pożądanym przez wszelkiej maści totalitarystów. Oni wiedzą, czego się boimy, jak chcemy uciec od najbardziej pierwotnych koszmarów.

Tym razem bardziej zajmuje mnie jednak ten głód konstruktywny, pobudzający pragnienie, które nigdy nie stanie się przedmiotem politycznej manipulacji. Kiedy pokonamy niedole fizycznego istnienia, jesteśmy w miarę zdrowi i majętni, wcale nie stajemy się syci. I nie chodzi mi tu wcale o niezaspokojoną spiralę aspiracji, które nigdy nie będą miały swojego kresu.

Reklama

Na różnych etapach naszego życia doznajemy rozmaitych odmian głodu. Niemal zawsze uważamy takie zdarzenie za wielką niesprawiedliwość, czasem za nieszczęście. Rzadko dochodzimy do refleksji o edukacji, którą oferuje nam ów brak. W zależności od tego, na czym nam zależy, jesteśmy głodni powodzenia, znaczenia, władzy, sławy, wreszcie, kiedy nawet pozostajemy obojętni wobec większości pokus, to jednak i tak ogarnia nas głód sensu, sprawiedliwości, dobroci.

Tak upływa czas aż do momentu, gdy pojawia się zdarzenie ostateczne – jak nazwał to papież Benedykt XVI – „chwila ostatecznej pieczęci”, kiedy na zawsze kończy się zapis naszych ziemskich dokonań, kiedy już słomki nie uniesiemy, nie jesteśmy w stanie nic wyretuszować, dobarwić, zmienić.

Pamiętam lekturę „Głodu” Knuta Hamsuna. Bezimienny bohater tej przejmującej do szpiku odczuwania powieści błąka się po ulicach dużego miasta – wyimaginowanej stolicy Norwegii – Christiani. Jest głodny, doświadcza majaków i złudzeń. Prawdziwy, fizyczny głód sprawia, że staje się samotny w tłumie ludzi. Ściga go przerażenie i niemoc. Czytelnik wkrótce po wejściu w tę opowieść zaczyna fizycznie współodczuwać wraz z bohaterem. Stara norweska powieść nie spodoba się pewnie współczesnemu czytelnikowi, mało akcji i nieomal narkotyczne wżeranie się w kolejne pokłady psychiki człowieka zagubionego, ściganego przez nieuchronność. Początkowo żałowałem, że w ogóle zacząłem lekturę powieści Hamsuna, była mroczna, lepka i powodowała depresję, ale trudno było się od niej oderwać, tak wiele było w niej prawdziwej obserwacji naszego wnętrza.

Obecnie trudno odnaleźć taką literaturę, nie znaczy to jednak, że głód przestał być wewnętrznym zjawiskiem, które determinuje nasze myślenie. Często zresztą dzieje się tak bez udziału naszej świadomości. Jest wiele technik oddziaływania na naszą podświadomość, a niektóre z nich odwołują się właśnie do pierwotnego lęku przed głodem. Czy jednak, gdy nie jesteśmy narażeni na działanie fizycznego głodu, jesteśmy już bezpieczni? Często czujemy przecież inny rodzaj głodu – niezaspokojenie w dążeniu do wielkich zmian, niezaspokojenie w potrzebie odczuwania sprawiedliwości, odczuwanie głodu prawdy i jej prostego głosu. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym częściej dochodzę do przekonania, że nasze zwykłe życie nigdy nie zaspokoi tego głodu. Bo w istocie chodzi tu tylko o jeden i ten sam głód...

Reklama

I to jest właśnie najciekawsze odkrycie jakiego – na własny użytek – doznałem. Od urodzenia drąży nas jeden i ten sam głód, który oczywiście przybiera rozmaite postaci – dostosowane do wieku, doświadczenia, stopnia wyrafinowania... Jest to głód ideału! Instynktownie odczuwamy, że tylko doznanie ideału napełni nasze życie nieodzownym – dla odczuwania szczęścia – poczuciem sensu. Nigdy nie doznamy pełni poczucia sprawiedliwości, nigdy nie będziemy mieli poczucia absolutnego sensu. I właśnie ten brak jest istotą naszego ludzkiego życia. Jeżeli nie budujemy sobie tanich namiastek, to pięknym uczuciem jest dojście do odkrycia, że nie będzie nam dane dostać tego, o czym marzyliśmy, ale sam fakt dążenia nadał naszej ścieżce charakteru i wartości. Takie dojrzałe poczucie niedoskonałości materialnej egzystencji sprawia, że z uśmiechem spoglądamy na to, co jeszcze nadciągnie.

Jeśli pogrzebiecie w literaturze psychologicznej, to rychło zauważycie, że każde silne dążenie, zmierzające do realizacji marzenia, składa się z dwóch etapów. Najpierw skupiamy się na realizacji, wyznaczamy sobie bliskie i dalekie cele i wszystko podporządkowujemy tej właśnie realizacji. Nie zawsze się udaje, ale paradoksalnie dużo gorszy moment nadchodzi, gdy jednak się uda. Osiągamy z dawna oczekiwany cel, zdawałoby się, że nagle lądujemy w naszym ziemskim niebie i... nagle rodzi się depresja. Osiągnęliśmy cel i co dalej? Jak dalej usensownić nasze życie, co mamy jeszcze do zrobienia? Nic, tylko kłaść się do grobu... We wspomnianej już literaturze psychologicznej moment osiągnięcia od dawna pożądanego celu nazywany bywa „depresją szczytu”.

Reklama

No dobrze? – ktoś zapyta, marudzi pan nad „depresją szczytu”, ale w czym lepsze jest dążenie nieuwieńczone finałem? Otóż, tylko nieukoronowane dążenia uczą nas tego, że idealną sytuacją jest pogodzenie się z wiecznym nieuwieńczeniem. Głód musi stać się dla nas stanem ujarzmionym, dającym impuls do ulepszania naszych działań i relacji. Pogodzenie się z kondycją niedoskonałości staje się podstawą do rozumienia dwoistej natury istnienia. Dwoistej, bo zarówno materialnej, jak i duchowej. Ludzie, którzy zdają sobie sprawę z tego, że istnienie ma sens dopiero wtedy, gdy oba te aspekty osiągają równowagę, są na dobrej drodze do osiągnięcia... uśmiechu. Pogodzenie się z niedoskonałością zdarzeń daje nam najlepszego obola na dalszą podróż.

Jeżeli uznajesz, że wydanie ostatniego tchnienia jest jednocześnie ostatecznym końcem ludzkiego bytowania, to właściwie moje uwagi pozostaną – dla ciebie – nieuzasadnionym nawiedzeniem metafizycznym. Jeżeli jednak na moment obudzimy Błażeja Pascala i jego słynny „zakład”, to znajdziemy uzasadnienie dla nieostrych – przyznaję – rozważań o głodzie.

Czy takie refleksje mają wartość także dla wspólnoty, dla państwa? Tak. Jeśli bowiem przyjmiemy proponowany tu punkt widzenia, to dojdziemy do wniosku, że klasyczna teoria rynku nie jest obligująca. Po co osiągać maksymalizację zysków, jeśli po drodze tracimy wartości społeczne, wyrządzamy zło, prawdziwie nie zaspokajamy głodu?

2018-11-07 08:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Piotr Pawlukiewicz: Bóg nie może się na Ciebie doczekać!

2024-03-27 07:20

[ TEMATY ]

ks. Piotr Pawlukiewicz

B.M. Sztajner/Niedziela

ks. Piotr Pawlukiewicz (1960 – 2020) wygłosił tysiące kazań

ks. Piotr Pawlukiewicz (1960 – 2020) wygłosił tysiące kazań

Pomyślałem sobie: „Boże, ta babcia nawet jeszcze Komunii Świętej nie przyjęła, a już się w niej wyzwalają czyny miłości. Jaka ta miłość jest niecierpliwa! Jak się nie może doczekać!”. Tak samo nie może się doczekać Bóg. Na ciebie.

Jeszcze jeden fragment Ewangelii. Pozornie też wam znany, ale czy na pewno? „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem». Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego ». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę». Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się»”*.

CZYTAJ DALEJ

Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma – rozważania ks. Popiełuszki

2024-03-27 20:38

[ TEMATY ]

ks. Jerzy Popiełuszko

homilia

ks. Popiełuszko

Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki/40rocznica.popieluszko.net.pl

- Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma - to słowa wypowiedziane przez ks. Jerzego Popiełuszkę 6 września 1982 r. podczas Mszy św. w intencji Ojczyzny w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Stanowią one fragment rozważań proponowanych przez Sanktuarium Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki w piątym tygodniu programu „osobistej i społecznej duchowej przemiany”, który można podjąć w roku obchodów 40-lecia śmierci kapłana. Każdego dnia od 28 lutego do 9 listopada o godz. 21. przy grobie Błogosławionego odbywa się modlitwa o wolność od lęku i nienawiści oraz w intencji Ojczyzny.

Publikujemy tekst rozważań:

CZYTAJ DALEJ

Stanowisko Rady Młodych Archidiecezji Lubelskiej w sprawie ochrony życia ludzkiego

2024-03-28 11:47

materiały prasowe

My, członkowie Rady Młodych Archidiecezji Lubelskiej, jako przedstawiciele wspólnot młodzieżowych działających na terenie Archidiecezji w duchu odpowiedzialności za kształt życia społecznego w naszej Ojczyźnie, chcemy jednoznacznie opowiedzieć się po stronie prawa do życia i wartości każdej istoty ludzkiej, od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję