MAGDALENA KOZIEŁ: - Od początku swego kapłaństwa pracuje Ksiądz z dziećmi i młodzieżą, najpierw w Gorzowie, a teraz w Zielonej Górze. Co mógłby Ksiądz o nich powiedzieć? Jaka jest dzisiejsza młodzież, jakie są dzisiaj dzieci?
KS. ANDRZEJ KOŁODZIEJCZYK: - Mówiąc dzisiaj o młodzieży i dzieciach, trzeba spojrzeć przede wszystkim na ich rodziny. Za moich młodych lat rodzice nie narzekali tak często na brak pieniędzy czy pracy, w domu nie mówiło się tak często o zagrożeniach, narkomania to była bajka, a alkoholizm nie był tak powszechny wśród młodzieży jak dzisiaj. Obecnie młodzież i dzieci są dotknięte tym, co dzieje się w świecie dorosłych. Niedawno byliśmy z dziećmi ze świetlicy odwiedzić prezydenta miasta, by mu podziękować za wsparcie finansowe i jedno z dzieci w czasie tego spotkania zadało pytanie: dlaczego są eksmisje. Dzieci pytały także, dlaczego jest bezrobocie, co można zrobić, by ich rodzice mieli pracę. Te pytania zadawały dzieci z IV i V klasy szkoły podstawowej. Jeśli zatem mamy mówić o jakimś charakterystycznym rysie dzisiejszego dziecka i młodzieży trzeba powiedzieć, że choć z jednej strony widać, że nie brakuje jej optymizmu i chęci działania (choćby wolontariusze ze świetlic), to jednocześnie możemy mówić o ich zmęczeniu problemami świata dorosłych.
- Zatem czego przede wszystkim potrzebują dzieci?
- Myślę, że obecności. Wszelkie patologie społeczne rodzą się w świecie młodych ludzi z samotności. W Zielonej Górze i wszędzie indziej narkotyki krzewią się, taka jest moda. Inni to robią, a ci "inni" są ważni. Kiedy rodzice są zapracowani, nauczyciel nie ma czasu, nie ma autorytetów, to trzeba sobie znaleźć kogoś, kto nim będzie. Często staje się nim grupa rówieśników i ona kształtuje styl myślenia, postępowania.
- W jaki sposób pomagacie dzieciom w świetlicach? Jaki macie program wychowawczy i duszpasterski?
- Nasz program wychowawczy oparty jest przede wszystkim na obecności. Przez cały czas w świetlicach są obecni wolontariusze, są to przeważnie studenci. Wychowujemy także starsze dzieci do tzw. półwolontariatu, który polega np. na pomocy innym dzieciom przy odrabianiu lekcji. Jesteśmy razem, pomagamy w problemach i cieszymy się wspólnie radościami. Mówimy także o rodzinie, pracy, zachęcamy do mobilizowania się wobec trudności, poszukiwania celu w życiu. W ten sposób przekazujemy dzieciom istotne wartości. Jeśli zaś chodzi o program duszpasterski, to kładziemy szczególny nacisk na pierwsze piątki miesiąca. Jest to okazja do spowiedzi świętej i uczestnictwa we Mszy św. Dzieci modlą się także codziennie przed posiłkiem. Każda świetlica ma swojego kapelana, w świetlicy przy parafii pw. Najświętszego Zbawiciela jest nim ks. Krzysztof Sudziński, a w świetlicy przy parafii pw. Miłosierdzia Bożego ks. Mariusz Żurawicz, w parafii pw. św. Józefa - ja. Dzięki temu jest cały czas możliwość rozmowy z dzieckiem czy rodzicami.
- Jak wygląda kontakt z rodzicami dzieci ze świetlicy?
- Z rodzicami spotykamy się codziennie, wymaga tego kontrakt, który z nimi podpisywaliśmy. W tej umowie rodzice zobowiązali się do odbierania dzieci ze świetlicy. Dzięki temu mamy z nimi stały kontakt. W świetlicy przy parafii pw. św. Józefa odbyło się już jedno specjalne spotkanie z rodzicami, na którym uwagami po przebadaniu dzieci podzieliła się pani psycholog.
- Najbliższe plany?
- Jeśli chodzi o wszystkie świetlice, to stoimy przed poważnym zadaniem założenia jednego stowarzyszenia, skupiającego wszystkie świetlice. W prace stowarzyszenia mogliby zaangażować się wszyscy ci, którzy chcą działać dla dobra dzieci w naszym mieście, zagwarantować im bezpieczeństwo, wyżywienie i wypoczynek. Druga rzecz to uczenie się współpracy między świetlicami. Nie chciałbym, by świetlice były samotnymi wyspami, ale aby dzieci z różnych świetlic mogły się spotykać na wspólnych zabawach, zawodach i wypoczynku. W czasie ferii każda ze świetlic realizuje swój własny program: są to wyjścia do kina, muzeum, a także bale karnawałowe. W świetlicy "Wśród aniołów" dzieci uczyły się przed balem tańca pod fachowym okiem Andrzeja Sandeckiego. Świetlica przy kościele pw. Najświętszego Zbawiciela zorganizowała tydzień ferii pod hasłem: Zielona Góra - moja mała ojczyzna. Dzieci mogły pójść do Biblioteki im. C.K. Norwida, zapoznawały się z zabytkami miasta oraz zwiedziły skansen w Ochli.
- Dziękuję za rozmowę.
Ks. Andrzej Kołodziejczyk z młodzieżą pracuje od początku swojego kapłaństwa (czyli od 1991 r.), najpierw w parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wlkp., później jako prefekt KLO w Gorzowie, a obecnie w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca w Zielonej Górze. Opiekuje się trzema zielonogórskimi świetlicami. Jest kapelanem wojewódzkim OHP. Pracuje w Poradni Terapii Uzależnień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu