Reklama

Felietony

To jest też nasza kadencja

Aby przetrwać jako społeczność, jako organizm państwowy i jako chrześcijanie, nie możemy ograniczyć się jedynie do głosu w wyborach.

Niedziela Ogólnopolska 32/2020, str. 44

blvdone/pl.fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inauguracja drugiej kadencji prezydenta Andrzeja Dudy nie tylko symbolicznie, ale i formalnie rozpoczęła kolejne 5 lat sprawowania najważniejszego urzędu w Polsce. Włączyła jednocześnie stoper, który będzie odmierzał czas i wyznaczał tempo realizacji zobowiązań podjętych w kampanii wyborczej, weryfikował reformowanie kraju, a przede wszystkim wytrwałość i determinację w obronie pryncypiów, wartości, kultury oraz tradycji – tego, co Polskę tworzyło i co może ją uratować.

6 sierpnia 2020 r. to także początek kadencji wszystkich Polaków, którzy udzielili poparcia Andrzejowi Dudzie, wyznając te same wartości i zasady, o których w kampanii mówił kandydat; wszystkich pragnących ochrony rodziny, dzieci i uszanowania chrześcijańskiej tradycji Polski. Zwycięstwo prezydenta nie było bowiem rezultatem oceny dwóch porównywalnych programów, lecz wyborem między kandydatami różniącymi się fundamentalnie co do pryncypiów tego, co Polskę, społeczeństwo i tradycję stanowi. Teraz jest czas, aby to społeczeństwo włączyło się w pomoc głowie państwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nie jesteśmy posłani do życia w błogostanie, poczuciu komfortu i przekonania, że jakoś to będzie, że ktoś za nas coś zrobi. Jeśli poważnie potraktowaliśmy swój głos, jeśli wybór był podyktowany głębokim przemyśleniem, jeśli chcieliśmy, aby Andrzej Duda stanął na czele państwa, na nowo stał się wodzem, nie możemy być kibicami, jak na stadionie, oczekującymi, że ktoś za nas wybije piłkę, ktoś inny poda ją dalej, a następny strzeli gola. Mamy być czynnymi, zaangażowanymi wojownikami, gotowymi do poświęceń, codziennych trudów i walki o to, za czym kilkanaście dni temu głosowaliśmy. Najbliższe 5 lat może być decydującym czasem walki o nasz kraj, o naszą przyszłość, o nasz los, wiarę i tradycję. Nie może nam na tym nie zależeć, bo w przeciwnym razie będzie to dla nas równia pochyła.

Od kilkudziesięciu lat trwają neomarksistowski pochód przez Europę, rewolucja kulturowa, zawłaszczanie instytucji publicznych, „zlewaczenie” uczelni, jawny atak na Kościół katolicki i rodzinę. W ostatnich latach mamy zmasowany, zorganizowany atak lewactwa na nasz kraj, trwają deprawacja i demoralizacja dzieci, dochodzi do jawnych profanacji Mszy św., a także pomników Warszawy... Wobec tak zorganizowanego ataku musimy zrozumieć, że to nie jest żart czy scenariusz filmu. To dzieje się naprawdę i pokazuje, jak traktują naszą wiarę i do czego są zdolni.

Aby przetrwać jako społeczność, jako organizm państwowy i jako chrześcijanie, nie możemy ograniczyć się jedynie do głosu w wyborach, płacenia podatków czy jałowych sporów w towarzystwie. Musimy przestać się bać; uświadomić sobie, jak jest nas dużo i że mamy do wykonania zadanie. Wiara i patriotyzm nie są prywatną inicjatywą, akademickim wyzwaniem. Są naszym celem, siłą i ratunkiem dla narodu, dla Polski, zadaniem do wykonania.

Paręset lat temu wielki hetman Jan Zamoyski napisał: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”; kard. Stefan Wyszyński natomiast powiedział: „Po Panu Bogu najbardziej kocham Polskę”. Te słowa powinniśmy postawić sobie jako wezwanie i wyzwanie na nadchodzące 5 lat. Potrzebne jest wielkie zaangażowanie w wychowanie młodych, pokazanie im piękna wartości, języka i kultury. Potrzebne są przebudzenie z letargu i zaangażowanie, bo sami rządzący, bez naszej pomocy, nie będą w stanie zrealizować danych nam obietnic.

Pamiętajmy, że są nas miliony, że musimy wykrzesać z siebie jak najwięcej – że to jest także NASZA kadencja.

2020-08-05 07:20

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Berlin liczy euro, Europa płaci

2025-09-27 06:42

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Paryski epizod z niedopowiedzianym uściskiem dłoni – ten, w którym Emmanuel Macron ostentacyjnie nie przywitał Donalda Tuska, a rządowa telewizja w likwidacji zrzuciła to na „kilkuminutowe spóźnienie” – był sceną symboliczną.

Nie chodzi o protokół. Chodzi o treść spotkania i komunikat, który z niego popłynął: tzw. „koalicja chętnych” ogłosiła, że „wkład, który mamy dzisiaj, jest wystarczający, aby móc powiedzieć Amerykanom, iż jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania”. Minęły cztery tygodnie i ten sam Donald Tusk, od lat pierwszy w unijnym szeregu do szturchania Stanów Zjednoczonych, zaczął użalać się, że „USA przerzucają odpowiedzialność na Europę”. Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym, że może przez tamtą „obsuwę” nie usłyszał, co uzgodniono. Nie będę. Przypomnę tylko jego własne deklaracje z początku roku o Europie „stającej na własnych nogach”. W polityce pamięć jest obowiązkiem – zwłaszcza gdy rachunki za wielkie słowa przychodzą szybciej, niż kończy się konferencja prasowa.
CZYTAJ DALEJ

Św. Wincenty á Paulo

27 września br. obchodzimy wspomnienie św. Wincentego á Paulo. Urodził się on 24 kwietnia 1581 r. w wiosce Pouy, w południowej Francji. Pochodził z rodziny wieśniaczej i miał czworo rodzeństwa. Dopiero w 12. roku życia poszedł do szkoły. Mimo, że wcześniej zajmował się tylko wypasaniem owiec z nauką radził sobie bardzo dobrze i po szkole wstąpił do seminarium duchownego. W wieku 15 lat otrzymuje niższe święcenia i dostaje się na uniwersytet w Saragossie w Hiszpanii. Święcenia kapłańskie przyjmuje w 1600 r., miał wówczas zaledwie 19 lat. Kontynuował studia w Tuluzie, Rzymie i Paryżu, kształcąc się w dziedzinie prawa kanonicznego. Dobrze zapowiadająca się kariera młodego, zdolnego kapłana zmienia się w los niewolnika. W czasie podróży z Marsylii do Narbonne przez Morze Śródziemne został wraz z całą załogą napadnięty przez tureckich piratów i przywieziony do Tunisu jako niewolnik. W ciągu dwóch lat niewoli miał czterech panów, ostatniego zdołał nawrócić. Obaj uciekli do Europy i zamieszkali w Rzymie. Już wkrótce stał się wysłannikiem papieża Pawła V i trafił na dwór francuski, gdzie za sprawą królowej Katarzyny de Medicis przejął opiekę nad Szpitalem Miłosierdzia. Na własne życzenie objął probostwo w miasteczku Chatillon-les-Dombes, gdzie zetknął się ze starcami, inwalidami wojennymi, chorymi i ubogimi. Aby im jak najlepiej służyć, powołał „Bractwo Miłosierdzia”, a dla kobiet bractwo „Służebnic Ubogich”. W 1619 r. św. Wincenty otrzymał dekret mianujący go generalnym kapelanem wszystkich galer królewskich. Święty przeprowadzał wśród galerników misje i dbał o poprawę warunków życia. W 1625 r. powołał „Kongregację Misyjną” zrzeszającą kapłanów. Papież Urban VIII zatwierdził nowe zgromadzenie w 1639 r. Nowa rodzina zakonna zaczęła rozrastać się i objęła swoją opieką szpital dla trędowatych opactwa Saint-Lazare. Celem zgromadzenia, które dziś nosi nazwę Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego á Paulo jest głoszenie Ewangelii ubogim. W 1638 r. wraz ze św. Ludwiką de Marillac św. Wincenty założył żeńską rodzinę zakonną znaną dziś pod nazwą Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (szarytki), której charyzmatem była praca z ubogimi i chorymi w szpitalach i przytułkach. Święty zmarł w domu zakonnym św. Łazarza w Paryżu 27 września 1660 r. W roku 1729 papież Benedykt XIII wyniósł Wincentego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XII kanonizował go w roku 1737. Papież Leon XIII ogłosił św. Wincentego á Paulo patronem wszystkich dzieł miłosierdzia. Do Polski sprowadziła misjonarzy w 1651 r. jeszcze za życia Świętego królowa Maria Ludwika, żona króla Jana II Kazimierza. W Polsce prowadzili 40 parafii. W naszej diecezji ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo (CM) pochodzi bp Paweł Socha, a misjonarze św. Wincentego pracują w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu, Gozdnicy, Iłowej, Przewozie, Skwierzynie, Słubicach, Trzcielu i Wymiarkach. Siostry Szarytki mają swoje domy w Gorzowie Wielkopolskim, Skwierzynie i Słubicach.
CZYTAJ DALEJ

W Winnym Grodzie trwają IX Zielonogórskie Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne

2025-09-27 16:31

[ TEMATY ]

diecezja zielonogórsko ‑ gorzowska

Zielonogórskie Warsztaty Liturgiczno‑Muzyczne

Karolina Krasowska

IX Zielonogórskie Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne

IX Zielonogórskie Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne

W Zielonej Górze od wczoraj trwają IX Zielonogórskie Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne. W tym roku w wydarzeniu uczestniczy 260 osób.

Od wczoraj w Zielonej Górze trwają IX Zielonogórskie Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne. Z roku na rok wydarzenie cieszy się coraz większą popularnością, a w tym roku przeżywa je 260 osób, a uczestnicy są niemal z całej Polski. Tematem warsztatów jest Eucharystia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję