Słowo "matka" to zdrobnienie od "mać", które, jak podaje Aleksander Brückner w Słowniku etymologicznym języka polskiego, weszło w użycie już w XIV w. Potwierdzenie znajdujemy choćby w pieśni
Bogurodzica, gdzie w pierwszej zwrotce czytamy: "Matko zwolena, Maryja". Zatem, gdy mówimy dzisiaj o kobiecie, że jest matką, to w języku polskim, historycznie rzecz biorąc, jest to określenie
pieszczotliwe, delikatne, zdrobniałe.
Język polski uległ zmianie i dziś, gdy chcemy powiedzieć o matce delikatnie, z miłością, mówimy: "mama". To jedno z pierwszych słów, jakie dziecko wypowiada ucząc się mowy. Do
wyartykułowania sylab "ma-ma", a w konsekwencji pierwszego radosnego nazwania swej rodzicielki, każdy z nas przygotowuje się jeszcze w łonie matki przez odruch ssania.
Potwierdza to silny związek, jaki istnieje między poczętym dzieckiem a kobietą, która otrzymała dar macierzyństwa. Tego związku nic nie jest w stanie zastąpić i trudno go z pewnością
opisać, bo jest czymś unikalnym, danym kobiecie, która sama tylko wie i czuje jak staje się matką.
Stajemy wobec pytania: "co to znaczy być matką?". Każda z kobiet, która urodziła dziecko, mogłaby wiele powiedzieć o swoim okresie dojrzewania do macierzyństwa. Trud, nierzadko cierpienie,
ale i radość, satysfakcja - to uczucia, które nie są obce żadnej rodzicielce. To (w pewnym sensie) poświęcenie swojego życia dla dobra tego, którego zrodziła.
Jakże trudno musi być matce, która mimo całego poświecenia, nie jest w stanie wyżywić lub obronić swej pociechy przed chorobą. Szczególnie w dzisiejszych, brutalnych czasach tysiące dzieci
umiera z głodu. Zew macierzyństwa jest wszędzie ten sam, zatem ból matek, które nie są w stanie wyżywić swych dzieci woła o sprawiedliwość do całego świata.
Piszę o tym w przededniu corocznych obchodów Dnia Matki. Ze wszech miar jest to dzień godny podkreślenia i dowartościowania. Myślimy wtedy przede wszystkim o swoich matkach
- to zupełnie naturalne. Jednakże sytuacja wielu matek, pozbawionych jakiegokolwiek wsparcia, nie może być bagatelizowana. Macierzyństwo jest darem indywidualnym, ale jakże istotnym w kontekście
społecznym. Rodzi się człowiek o takiej samej godności i prawach, jak każdy z nas. Od początku swego istnienia wchodzi w rodzinę ludzką, która ma obowiązek udzielenia mu pomocy. Nikt
z nas nie rodzi się i wzrasta dla siebie samego. Żyjemy dla kogoś. Tym kimś jest ktoś z naszego otoczenia, rodziny, z szerszego świata, wreszcie Bóg Stwórca.
Dzień Matki może być też okazją do spojrzenia na macierzyństwo w szerszym kontekście. Niebezpiecznym wyzwaniem byłoby klonowanie człowieka. Żywię nadzieję, że w świecie jest jeszcze dość
rozsądku, aby to szaleństwo zahamować. Strach pomyśleć, jak czułby się człowiek, który miałby świadomość, że tak naprawdę nie ma swojej matki. Gdzie ten tajemniczy, naturalny związek miłości ze swoją
rodzicielką, która daje życie z naturalnego poczęcia? Jest w życiu człowieka tyle nieopisanych relacji, trudnych do zbadania. Jakże przenieść je na organizmy powołane do życia sztucznie?
Brońmy macierzyństwa, w którego atmosferze stawialiśmy pierwsze kroki.
W przededniu Dnia Matki życzę więc wszystkim matkom, tym obecnym i przyszłym, aby swoją postawą udowadniały, iż nie ma wznioślejszego zadania w życiu kobiety obdarzonej potomstwem, jak ukazać
mu całe piękno świata przez miłość i mądrość macierzyńską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu