Życie człowieka znaczy wiele momentów głębokich przeżyć i wzruszeń. Momentów, które mają niemały wpływ na ludzkie życie. Chwil, dzięki którym coś się buduje, coś poprawia. Czas umacniania fundamentów,
poprawy szkieletu życiowego. Takim czasem jest niewątpliwie przyjazd Matki Bożej w kopii Cudownej Jasnogórskiej Ikony do każdej parafii w naszej diecezji. Długie przygotowania, nie tyko zewnętrznego
wizerunku dróg, domów, płotów, ale przede wszystkim przygotowania serc, gdzie ma zagościć na nowo Matka wszystkich ludzi. Takie wielkie święto przeżywała w dniach 4-5 maja br. parafia św. Mikołaja
w Harcie. Duchowe przygotowanie parafii nie budziło najmniejszych zastrzeżeń. Wcześniejsze Misje Święte były odpowiednim przygotowaniem wewnętrznym. Prowadzili je synowie duchowi byłego wikariusza
z Harty sł. Bożego ks. Bronisława Markiewicza, ks. Józef Ryczan i ks. Stanisław Kuś, obydwaj z Miejsca Piastowego. Co prawda misje parafialne połączone z przygotowaniem do peregrynacji
skończyły się w Niedzielę Palmową, ale nie brakowało inicjatyw duszpasterskich podtrzymujących zyskaną wrażliwość duchową do czasu przyjazdu Matki Bożej.
Wszystkie służby porządkowe Ochotniczej Straży Pożarnej zostały postawione do najwyższej gotowości strzeżenia porządku, a także Strażacka Orkiestra Dęta dopisała i była dużym uświetnieniem
uroczystości.
Matkę Bożą z mieszkańcami Harty przywitał abp Józef Michalik, który podczas homilii podkreślał wartość ikony przez to, w jakim trudzie ona powstaje. - Prawdziwi pisarze ikon przygotowują
się do swojej pracy nie tylko ze strony czysto technicznej, ale przede wszystkim duchowej. Ta praca jest poprzedzona osobistymi rekolekcjami, postem, modlitwą i innymi ćwiczeniami duchowymi,
które pozwalają, by ikona w pełni oddawała to, co widzimy okiem wpatrując się w święte wizerunki - mówił Pasterz diecezji na Mszy św., rozpoczynającej pobyt Matki Bożej w Harcie. Cała parafia
również przygotowywała się wypatrując nawiedzającej Maryi, każdy w głębi swojej duszy mocno przeżył to niecodzienne spotkanie. Świadczą o tym choćby liczne dary duchowe, które na bocznym ołtarzu
kościoła składali parafianie w czasie poprzedzającym peregrynację. A i w czasie nocnych czuwań u stóp Matki Boga, pełne ławki i głośne modlitwy matek, ojców, młodzieży, oraz dzieci
świadczyły, że każdy chce coś powiedzieć swojej Matce. Chce się przytulić i porozmawiać o problemach, bolączkach, których zapewne nikomu dzisiaj nie brakuje. Ale także dzielić się radościami
swojego życia, posiadaniem skrawka jakiegoś szczęścia. Spotkanie z Matką w takich okolicznościach jest na pewno bardzo osobiste i trudno wnikać co każdy przynosił przed ten cudowny obraz.
Już dawno kościół parafialny w Harcie nie widział tylu wiernych zgromadzonych w jednym czasie. Miłość matczyna głęboko ukorzeniona w Polską tradycję dała swój wyraz nie tylko w frekwencji,
ale w praktyce tej cnoty. Bezpośrednio przed peregrynacją powstało wiele nowych Róż Różańcowych - co dodatkowo podkreśliło rok Różańca Świętego. Także myśliwi z Harty przynieśli swój sztandar
przed oblicze Matki Bożej. Ponadto mają oni swoją Różę Różańcową, której patronuje św. Hubert.
Pasterka Maryjna sprawowana przez księży rodaków pochodzących z Harty oraz byłych księży wikariuszy zgromadziła niewiele mniej wiernych jak na powitaniu. Homilia ks. Adama Husa, ziomka tutejszej
parafii, była poświęcona posłudze kapłana wśród ludu; kapłana, który wzór swojej pobożności ma brać właśnie z Maryi.
Kopia Cudownego Obrazu - co prawda na trzy godziny - ale nawiedziła także kościół w Harcie Górnej pw. Matki Bożej Różańcowej. Niezwykle uroczyste powitanie i atmosfera modlitewna sprawiły,
że czas pobytu w tej świątyni minął bardzo szybko. Po powrocie do kościoła parafialnego była jeszcze Koronka do Bożego Miłosierdzia, a później już Msza św. i Akt Zawierzenia Parafii Matce
Bożej, którego dokonał proboszcz ks. Tadeusz Ozga. Potem już tylko pozostał czas bezpośredniego pożegnania - niewątpliwie były to chwile najgłębszego wzruszenia, gdy Ikona Matki Bożej została umieszczona
w samochodzie-kaplicy i z odpowiednią eskortą, Policji i Straży Pożarnej, wyruszyła w dalszą swoją pielgrzymkę do sąsiedniej parafii.
Chwile spotkania z Matką pozostaną na pewno w pamięci. Ale nie tylko w pamięci, bo serca rozpalone miłością do Królowej Polski będą zapewne owocowały czynami w codziennym, szarym
życiu. Niewątpliwie to niełatwe rolnicze życie nabrało nieco kolorów, a wszystko za sprawą osobiście nawiedzającej Hartę Bożej Matki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu